Opinie i komentarze11 marca Litwa obchodziła Dzień Odrodzenia Niepodległości, którą proklamowała po raz drugi w XX wieku przed 34 latami. Tegoroczne obchody – w roku naznaczonym aż trzema wyborczymi kampaniami – miały raczej minorowy nastrój, szczególnie jeśli chodzi o te oficjalne – tradycyjne upamiętnienie tego dnia w Sejmie RL. Żyjemy w czasach bardzo niepewnych, niestabilnych, gdy takie pojęcia jak pokój, stabilizacja, mir społeczny w państwie stają się wartościami bardzo kruchymi. Dlatego od klasy politycznej domagamy się w dzisiejszych trudnych czasach szczególnej dbałości o zgodę społeczną, polityczną i narodowościową w naszym państwie. 1 marca br. doszło w Wilnie do spotkania na wysokim szczeblu. Na owym szczeblu bowiem spotkali się prezydent Gitanas Nausėda z szefem dyplomacji naszego kraju Gabrieliusem Landsbergisem. W szkołach skończyły się studniówki i kalendarz nieubłagalnie odlicza dni do matury, która ma być przepustką w dorosłe życie, startem do zdobywania zawodu, robienia kariery, realizacji planów i spełnienia marzeń. Jeszcze przed rokiem na sto dni przed maturą cała uwaga w szkole była skierowana właśnie na maturzystów, ale tego roku jest inaczej. Matura ma „konkurenta”, bo zgodnie z wizją decydentów od oświaty została podzielona „ na pół”. Sprawdziany pośrednie – ta pierwsza połowa matury jest tegorocznym tsunami w gimnazjach na Litwie. Zaostrza się protest rolników w Polsce i całej Unii. Gdy piszę ten felieton, w setkach różnych miejsc w Polsce blokowane są drogi i autostrady, przejścia graniczne z Ukrainą. W Brukseli jest potężny chaos z powodu strajków rolników. Skąd zatem taka determinacja pracowników wsi? Z Waldemarem Tomaszewskim, prezesem Związku Polaków na Litwie, eurodeputowanym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin rozmawia Ryszard Gromadzki. Na fali zaistniałej dyskusji na temat perspektyw działalności na Litwie szkół z rosyjskim językiem nauczania, która to w „naturalny sposób” objęła też szkoły polskie, wręcz hiperaktywnością w „reformatorskich” zapędach wykazał się wicemer miasta Wilna Arūnas Šileris, piastujący to stanowisko z ramienia „Partii Wolności”. Gdy minister oświaty w rządzie Andriusa Kubiliusa Gintaras Steponavičius przeprowadzał swoją niesławną reformę oświaty, to też wymógł na szkołach mniejszości narodowych nauczanie dwóch przedmiotów tematycznych w języku państwowym. Miało to służyć dobru dziecka, a zarazem, jak gotów był na byczej skórze się podpisać minister, nie miało mieć dalszej kontynuacji lituanizacji szkolnictwa polskiego w naszym kraju. We wtorek, 13 lutego, podczas zwołanej konferencji minister oświaty, nauki i sportu Gintautas Jakštas przedstawił do publicznej wiadomości szereg proponowanych przez resort zmian dotyczących nauczania w szkołach mniejszości narodowych. Rok 2024 będzie na Litwie rokiem potrójnych wyborów, w maju prezydenckich, w czerwcu europarlamentarnych a w październiku do Seimasu. Można śmiało powiedzieć, że będzie to wyborczy maraton, podczas którego tak jak w najsłynniejszym od starożytności biegu, trzeba rozłożyć siły i cele tak, aby na finiszu uzyskać jak najlepszy wynik, aby w trakcie wyborczego biegu nie marnować czasu i energii na to, co już w poprzednich latach zostało osiągnięte i udowodnione. Tym finiszem, swoistą wyborczą metą będą wybory do Seimasu. Myślę, że Polacy na Wileńszczyźnie, których polityczną reprezentacją jest Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin rozumieją to doskonale, bo w kraju anachronicznej i ciągłej dyskryminacji polskości, polska partia musi działać według strategii „oblężonej twierdzy”, by mobilizując siły wybierać i osiągać cele najważniejsze dla polskiej Wspólnoty. I w tych właśnie kategoriach trzeba spojrzeć na oświadczenie AWPL – ZChR mówiące o tym, że lider partii rozważa możliwość nie wzięcia udziału w wyścigu prezydenckim. |
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
|
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013 Všį „L24plius“. |