Po roku rządów liberałów i konserwatystów Litwa już jest uważana za kraj o podwyższonym ryzyku politycznym i inwestycyjnym i stała się obiektem żartów za granicą.

Aż do 22 grudnia pod Sejmem Litwy ma trwać protest przeciwko restrykcjom covidowym zainicjowany przez Litewski Ruch Rodzin. Obywatele protestują przeciwko obarczeniu ich kosztami za testowanie się pod kątem obecności koronawirusa i segregowaniu mieszkańcom poprzez stosowanie przepustki sanitarnej.

Prezydent Gitanas Nausėda nie popiera pomysłu rządu konserwatystki Ingridy Šimonytė, by wymagać od dzieci okazywania przepustek sanitarnych.

We środę rodzice po raz kolejny protestowali w Wilnie przeciwko rządowi konserwatywno-liberalnemu, który chce zmusić do szczepienia dzieci od 12. roku życia. Rodzice proszą o wstawiennictwo prezydenta Gitanasa Nausėdy, apelując, by zwrócił się do Sądu Konstytucyjnego w sprawie działań rządu Ingridy Šimonytė ignorującego apele, prośby i liczne protesty mieszkańców.

Eksperci twierdzą, że co rusz wprowadzane nowe restrykcje covidowe na Litwie nie mają nic wspólnego ze zwalczaniem koronawirusa (a nawet odwrotnie), tylko ich głównym celem jest zemsta na osobach niezaszczepionych.

Od dzisiaj apteki będą mogły obsłużyć większą liczbę pacjentów: będą odtąd musiały zapewnić dla jednego klienta co najmniej 15, a nie 30 metrów kwadratowych powierzchni handlowej.

Sejm uchylił we czwartek weto prezydenta Gitanasa Nausėdasa, który wcześniej zablokował zapędy rządzących, by za testowanie się pod kątem obecności koronawirusa mieszkańcy płacili sami. Rząd konserwatystki Ingridy Šimonytė chce w ten sposób zmusić obywateli do przyjęcia szczepionek mających chronić od COVID-19.

Po niemal każdym posiedzeniu rządu do obywateli dociera kolejna porcja złych wiadomości. Dzisiejsza narada rządzących nie jest wyjątkiem.

Litewski rząd dalej się pogrąża. Media doniosły w tym tygodniu, że ministowie kultury i spraw zagranicznych Simonas Kairys (liberał) i Gabrielius Landsbergis (konserwatysta) za pieniądze podatników polepszają własny komfort w miejscach urzędowania, nabywając przy tym przedmioty w spółkach powiązanych z ich kolegami partyjnymi.

Zarówno mieszkańcy, jak i znawcy tematu litewskiej sceny politycznej nie szczędzą krytyki dla obecnego rządu konserwatystów i liberałów. Suchej nitki nie pozostawiają zarówno na całym rządzie ogólnie, jak też jego poszczególnych działaczach.