Opinie i komentarzeOd tygodnia obserwujemy zmierzch ery Łukaszenki na Białorusi. Teraz już chyba gra idzie tylko o to, czy białoruski „dyktator” spędzi resztę swoich dni na wolności, czy raczej w odosobnieniu. Po tym, jak stróże porządku przemienili się w bandy zbirów biegające po mieście i okładające niewinnych ludzi, coraz bliżej naszemu „dyktatorowi” jednak do odosobnienia. Białoruś w ostatnich dniach odmieniana jest przez wszystkie przypadki, a to za sprawą minionych wyborów prezydenckich, które przy okazji po raz kolejny ukazały walkę o strefę wpływów w tej strategicznej części Europy. Wybory stały się pretekstem do międzynarodowej próby sił i określenia granic, do których na Białorusi można się posunąć, za którą rozpoczyna się destabilizacja państwa i całego regionu. W tej sprawie nie ma prostych odpowiedzi. Takie serwują jedynie europejskie, w tym polskie mainstreamowe media, licząc na naiwność odbiorców i wykreowanie jednolitego przekazu, niekoniecznie zgodnego z rzeczywistością. Prawdziwa gra o Białoruś rozgrywa się w cieniu kamer i zaciszu politycznych gabinetów, na wielu płaszczyznach, których gołym okiem nie widać. Okołowyborcze zamieszanie i próbę siłowego rozwiązania można zrozumieć tylko przy pomocy starej rzymskiej maksymy: „Is fecit, cui prodest” (Ten uczynił, czyja korzyść). A zatem, kto i co kryje się za ostatnimi wydarzeniami na Białorusi? W toku niedawnego długiego wywiadu, jaki Aleksandr Łukaszenka udzielił ukraińskiemu dziennikarzowi Dmitremu Gordonowi, białoruski prezydent, obok wielu niezwykle interesujących poglądów powiedział też kilka rzeczy bardzo ważnych. W Polsce mamy skłonność do lekceważenia Baćki, uważając go, niesłusznie, za trochę folklorystycznego przedstawiciela świata nam obcego, który musi odejść. Tymczasem mamy do czynienia z niezwykle sprawnym politykiem, z którym nie musimy się zgadzać, nie musimy podzielać jego ocen ani tym bardziej metod, ale lekceważenie z pewnością nie jest najlepszą postawą, jeśli chce się poznać, a tym bardziej zrozumieć fenomenu, który nazywa się Łukaszenka. Laima Kalėdienė, profesor i lingwista, i członkini Rady Narodowego Zjednoczenia, wystąpiła w tygodniu minionym z bezkompromisowym ultimatum, w którym żąda, by minister spraw wewnętrznych Rita Tamašunienė anulowała warunki konkursu na objęcie stanowiska starosty w kilku podwileńskich gminach. Dlaczego? Bo w warunkach tych zawarty jest inny warunek (dla profesor nie do przyjęcia), wymagający od kandydata dobrej znajomości nie tylko języka państwowego, ale również języka polskiego. Czy Konwencja Stambulska powinna być wypowiedziana przez Polskę? Oczywiście że tak. Pod płaszczykiem pięknej nazwy, z którą każdy rozsądny człowiek się zgadza, bo któż nie jest przeciw przemocy wobec kobiet czy przemocy w rodzinie, przemycane są zapisy ideologiczne, będące współczesną nowomową marksistowską. Zapisy będące w istocie częścią lewackiej rewolucji światopoglądowej, która pod tęczowym sztandarem wypowiedziała globalną wojnę tradycji, religii, rodzinie, małżeństwu, a przede wszystkim chrześcijaństwu. Mimo że obchodziliśmy już 76. rocznicę Powstania Warszawskiego, to jednak w różnych środowiskach ciągle jeszcze w rozmaity sposób mówi się na temat tego największego zrywu wolnościowego Polaków. Pomijając większość, która z dumą mówi o Powstaniu, można jeszcze wyróżnić trzy narracje: komunistyczną, narrację realistów oraz narrację zwolenników tzw. „pedagogiki wstydu”. Mimo że obchodziliśmy już 76. rocznicę Powstania Warszawskiego, to jednak w różnych środowiskach ciągle jeszcze w rozmaity sposób mówi się na temat tego największego zrywu wolnościowego Polaków. Pomijając większość, która z dumą mówi o Powstaniu, można jeszcze wyróżnić trzy narracje: komunistyczną, narrację realistów oraz narrację zwolenników tzw. „pedagogiki wstydu”. Kurz po wyborach prezydenckich w Polsce opadł, choć emocje jeszcze pozostały po wszystkich stronach politycznej barykady. Jedna rzecz zwraca jednak szczególną uwagę w powyborczej analizie, głosowanie Polonii w obwodach zagranicznych, za co odpowiadały placówki dyplomatyczne, głosowanie wielce niekorzystne dla Prezydenta Andrzeja Dudy nawet tam, gdzie głosowali prawie wyłącznie pracownicy ambasad i państwowych firm działających poza granicami, jak choćby na Litwie. Czy oznacza to, że dyplomaci mianowani przez prezydenta i rząd nie podzielają pozytywnych, dobrych zmian, które zachodzą w Polsce? Nad pytaniem tym warto się pochylić i podać kilka przykładów, dla zobrazowania sytuacji. Ostatni brukselski szczyt przywódców unijnych krajów w sprawie podziału pieniędzy na zwalczanie skutków pandemii koronawirusa oraz budżetu Unii na lata 2021-27 pokazał, jak fałszywa jest narracja polskiej totalnej opozycji o Unii Europejskiej jako altruistycznej wspólnocie, zatroskanej stanem praworządności nad Wisłą i Dunajem. Prof. Mieczysław Ryba: W sprawie funduszy z budżetu europejskiego trzeba być ostrożnym2020-07-23, 18:33Uzależnienie wypłat od praworządności byłoby obiecywaniem gruszek na wierzbie. Cały czynnik sporu polegał na tym, że dopóki w Polsce rządzi prawica, to te nieporozumienia wciąż będą. Właśnie przed tym występował premier Viktor Orban. (…) Krótko mówiąc, musimy być bardzo ostrożni. Owszem są duże środki dla nas zapisane, są mechanizmy zabezpieczające nasze interesy, ale i tak musimy być czujni – mówił wykładowca WSKSiM i KUL prof. Mieczysław Ryba w środowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja. |
EWANGELIA NA CO DZIEŃ
|
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013 Všį „L24plius“. |