Przyszłość Białorusi ma strategiczne znaczenie

2020-08-14, 16:31
Oceń ten artykuł
(16 głosów)
Dr Bogusław Rogalski Dr Bogusław Rogalski

Białoruś w ostatnich dniach odmieniana jest przez wszystkie przypadki, a to za sprawą minionych wyborów prezydenckich, które przy okazji po raz kolejny ukazały walkę o strefę wpływów w tej strategicznej części Europy. Wybory stały się pretekstem do międzynarodowej próby sił i określenia granic, do których na Białorusi można się posunąć, za którą rozpoczyna się destabilizacja państwa i całego regionu. W tej sprawie nie ma prostych odpowiedzi. Takie serwują jedynie europejskie, w tym polskie mainstreamowe media, licząc na naiwność odbiorców i wykreowanie jednolitego przekazu, niekoniecznie zgodnego z rzeczywistością. Prawdziwa gra o Białoruś rozgrywa się w cieniu kamer i zaciszu politycznych gabinetów, na wielu płaszczyznach, których gołym okiem nie widać. Okołowyborcze zamieszanie i próbę siłowego rozwiązania można zrozumieć tylko przy pomocy starej rzymskiej maksymy: „Is fecit, cui prodest (Ten uczynił, czyja korzyść). A zatem, kto i co kryje się za ostatnimi wydarzeniami na Białorusi?

Obalenie Łukaszenki to prezent dla Putina

Powyborczy chaos informacyjny potęgują dodatkowo działania Aleksandra Łukaszenki, który zlecił niedopuszczalne i godne potępienia brutalne działania milicji wobec uczestników antyprezydenckich protestów. Podobnie jak miało to miejsce pięć lat temu, ale to akurat żadna niespodzianka. Niepokoi natomiast skala protestów wzorowana po części na kijowskich majdanach. A to nie jest najlepsza droga do zmian na Białorusi, bo może zakończyć się rewolucyjnym rozlewem krwi jak na Ukrainie. Taki scenariusz byłby najgorszym z możliwych dla Białorusi, bo osłabiłby struktury państwa na tyle, że stałoby się ono łatwym łupem dla Rosji. To także najgorsze z możliwych rozwiązań dla Polski i Unii Europejskiej, ponieważ przybliży ono bezpośrednie zagrożenie do naszych granic. Mamy już poważny problem z upadającą i nieobliczalną Ukrainą. Należy z tej nauki wyciągnąć wnioski, aby nie powielić tych samych błędów w stosunku do Białorusi. Dla polskiego i europejskiego bezpieczeństwa potrzebna jest stabilna i niepodległa Białoruś, a nie Białoruś pogrążona w anarchii i konfliktach. I to temu celowi powinny być podporządkowane wszystkie działania dyplomacji, ale niestety tak nie jest. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu, obalenie Łukaszenki dzisiaj oznaczać będzie prezent dla Władimira Putina, który na to właśnie czeka. Bez Łukaszenki Białoruś podryfuje na Wschód i to na dobre. Stracimy ją na dziesięciolecia, jeśli nie na zawsze. Czy o to właśnie chodzi zaślepionym zwalczaniem łukaszenkowskiego autorytaryzmu państwom, takim jak Polska? Jeśli chcemy zafundować sobie Rosję u naszych granic, to proszę bardzo, właśnie tą ślepą uliczką zmierzamy. Ja wolałbym jednak inną przyszłość, bliską współpracę z suwerenną Białorusią, dla naszego dobra. Jaką zatem powinniśmy prowadzić politykę wobec tego państwa?

Białoruś należy „przeciągnąć” na naszą stronę

Przede wszystkim polską politykę, a nie unijną. Nastawioną na pozyskanie Białorusi, a nie jej odtrącenie. Trzeba uznać fakt, że jeszcze przez jakiś czas Łukaszenka będzie rządzić tym krajem i zadbać o nasze interesy, żywotne interesy wynikające ze wspólnej historii i tradycji jeszcze z czasów I Rzeczypospolitej. Pamiętajmy też o ekonomii, handlu, a przede wszystkim o Polakach na Białorusi, którzy padają ofiarą błędnej polityki używania ich jako mięsa armatniego do walki z władzą. To błędne koło działań, na którym traci tylko kresowa polskość. Żadne sankcje nie pomogły i nie pomogą, mogą jedynie pogłębić niechęć do polepszenia wzajemnych relacji. Jest takie mądre powiedzenie, że jeśli przeciwnika nie da się pokonać, to należy go przeżyć. I to tę zasadę powinniśmy zastosować w relacjach z Aleksandrem Łukaszenką. Należy już dziś myśleć o przyszłości, o erze postłukaszenkowskiej, o tym jakim państwem będzie Białoruś i z kim będzie jej po drodze, z nami czy Rosją, a nie walczyć z wiatrakami, jak dzieje się to obecnie. Bo efektem tej irracjonalnej walki jest wpychanie Białorusi w wyłączną rosyjską strefę wpływów, a chyba nie na tym powinno nam zależeć. Obecne działania naszej dyplomacji jedynie oddalają pozytywne i zacieśnione relacje z Polską w przyszłości. Łukaszence należy wysłać jasny i stanowczy sygnał potępiający użycie siły wobec demonstrujących ludzi, ale jednocześnie należy zostawić mu opcję zbliżenia z Polską, jeśli zrezygnuje z używania przemocy. Na dzisiaj nie ma innej opcji, zwłaszcza, że wszystko wskazuje na to, że część zamieszek była prowokowana przez rosyjskich sabotażystów, którzy przeniknęli na terytorium Białorusi, o czym świadczą wcześniejsze aresztowania niektórych z nich. Pamiętajmy, że „ten uczynił, czyja korzyść”, a na obaleniu Łukaszenki może skorzystać tylko jedno państwo, sąsiad ze wschodu. Poza tym, wbrew temu co przedstawiają media, Łukaszenka ma realne poparcie większej części społeczeństwa, zwłaszcza poza dużymi miastami, o czym dobrze wiedzą analitycy zajmujący się tematem. Słaba i rozdrobniona białoruska opozycja nie przedstawia dzisiaj żadnej siły i nie jest partnerem do rokujących zmiany rozmów. Myśląc perspektywicznie, w kategoriach dekad a nie dni, należy zrobić wszystko, aby Białoruś „przeciągnąć” na naszą stronę, jako kraj uosabiający dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego, naszą kulturę i cywilizację. Łączy nas o wiele więcej niż dzieli. To wszystko można osiągnąć, potrzebny jest jedynie zdrowy rozsądek w dyplomacji. A z tym bywa niestety różnie.

Trzeba naprawić błędy polskiej dyplomacji

Wybory prezydenckie na Białorusi oraz towarzyszące im zamieszki powinny dać nam wiele do myślenia, pokazały nam jak wiele mamy do stracenia w tej części Europy, jeśli Białoruś „odpłynie”. Łukaszenka od początku swoich rządów gra na dwóch fortepianach, wschodnim i zachodnim, robi wszystko, aby lawirować pomiędzy dwoma światami, bo to gwarantuje mu utrzymanie władzy. Ale jednocześnie, świadomie czy też nie, umacnia tym samym białoruską państwowość i zachowuje niepodległość, która powinna być również naszym priorytetem i celem. Niestety, błędne decyzje polskich władz od początku urzędowania Łukaszenki, bardziej świadome niż niezamierzone, ustawiły nas na kursie kolizyjnym z Białorusią. Przez nieudolną politykę w ostatnich dwudziestu paru latach Polska na Białorusi straciła więcej niż stracić mogła lub stracić powinna. Najpierw, na początku lat dwutysięcznych, użyła polskiej mniejszości na Białorusi do działań przeciwko rodzącym się wówczas dyktatorskim zapędom prezydenta, co musiało i skończyło się źle dla naszych Rodaków. To tylko rozwścieczyło Łukaszenkę i ustawiło go na antypolskich pozycjach. Poświęcono znaczenie i siłę tamtejszych Polaków w imię bliżej nieokreślonych celów geopolitycznych. Ponadto dopuszczono poprzez stymulowane z Polski intrygi do rozbicia silnego, jednego ZPnB na kilka nic dzisiaj nie znaczących związków. Następnie w ramach nakładanych sankcji polskie firmy i towary zaczęły znikać z białoruskiego rynku, a ich miejsce zajęły w dużej mierze niemieckie. Tak samo jak unijna dyplomacja na Białorusi kierowana jest przez Niemcy. Od paru lat efektem nieefektywnych sankcji jest dynamiczne wejście na Białoruś Chin i to we wszystkich wymiarach, gospodarczym i politycznym. A co najbardziej niepokojące, czując zimny wiatr z Zachodu, Łukaszenka zbliżył się do Rosji na tyle, że zaczyna to wpływać na suwerenność Białorusi. I tak oto zwalczając Łukaszenkę straciliśmy naszą tradycyjną, bo wynikającą z historii, strefę wpływów na rzecz Chińczyków, Rosjan i Niemców. Warto pójść po rozum do głowy, przeanalizować błędy z przeszłości i pomyśleć jak odzyskać Białoruś w przyszłości dla naszego dobra i naszej silnej pozycji w sercu Europy, a bliskie relacje z Białorusią będą miały w tym strategiczne znaczenie. Trzeba naprawić błędy polskiej dyplomacji, zanim będzie za późno. Przyszłość Białorusi ma strategiczne znaczenie.

Dr Bogusław Rogalski, politolog
Prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin

logo prawy pl

Komentarze   

 
#32 Tomasz 2020-09-15 13:57
Cytuję Andrzej:
Obserwujemy wrzenie w całej Europie (żółte kamizelki we Francji, totalna opozycja w Polsce, islamiści w różnych krajach) a nawet w Stanach Zjednoczonych na tle rasowym oraz w wielu innych punktach świata. Sytuacja na Białorusi wydaje się częścią tego ogólnego zamętu, zapewne inspirowanego i podgrzewanego przez tych, którym zależy na obaleniu dotychczasowego ładu światowego.
Jednak ci pomysłodawcy chyba zapomnieli o starej prawdzie, że rewolucja z czasem pożera własne dzieci. I przekształca się w jeszcze gorsze reżimy i dyktatury niż te, przeciw którym rzekomo wystąpili. Wystarczy wspomnieć rewolucje francuską czy bolszewicką i te wszystkie okropieństwa, które z nich wyniknęły.

Może się okazać, bo tego teraz nie wiemy, że po "rewolucji" będzie gorzej niż poprzednio. Z pewnością niektóre przykłady powinny dawać do myślenia, na przykład sytuacja na Ukrainie 6 lat po majdanie wcale nie jest wzorcowa a wręcz przeciwnie problemów było i jest wciąż wiele.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#31 Grażyna 2020-09-03 11:33
Cytuję Robert Kieniewicz:
Bardzo dobra i rzeczowa analiza sytuacji, bardzo potrzebna teraz w czasie dezinformacji która w sprawie Białorusi sączy się w mediach.

W natłoku informacji trudno znaleźć wyjaśnienia oparte na logicznym i jasnym wyjaśnieniu zjawisk. O Białorusi mówią chyba wszystkie media ale raczej jest to medialny chaos, tymczasem można to samo powiedzieć w zrozumiałym języku i w miarę zwięźle, tak jak p. politolog Rogalski specjalista od spraw Europy wschodniej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#30 Skandal rasistowski w NBA 2020-08-23 14:41
Trochę w innym temacie, ale z delikatnym nawiązaniem w kierunku protestów. Wszelakich protestów.

„Ty biała k…wo” – takie słowa wypowiedział Montrezl Harrel do Luki Doncicia. Rasistowski wybryk miał miejsce podczas meczu pierwszej rundy fazy play-off ligi NBA pomiędzy Los Angeles Clippers i Dallas Mavericks.

Czy powstanie White Lives Matter na wzór BLM?

Czy zostanie zniszczony choć jeden samochód lub zostanie wybita choć jedna witryna sklepowa?

I co teraz??? Zostanie to przemilczane???

Zamiast wymyślać hasła rasowe uczmy szacunku do człowieka. Uczenie szacunku do mniejszości, LGBT czy do rasy, wyznania powoduje, że uczymy szacunku zawsze w odniesieniu do jakiejś mniejszości a powinniśmy uczyć szacunku do każdego człowieka. Dlatego też warto stawiać i głosować na partie, które kierują się wartościami chrześcijańskimi, bo właśnie Jezus nauczał miłować swoich bliźnich.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#29 Wojak 2020-08-22 10:34
Mamy nowego ministra MSZ - to Zbigniew Rau.
Zobaczymy co będzie. Jak tym razem MSZ będzie zachowywał się wobec Polaków z Kresów.
Na Białorusi zrobiono przewrót i obsadzili bez-konstruktywną Borys w Związku.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#28 z Wilna 2020-08-20 08:47
do WC
W Grodnie i na Grodzieńszczyźnie to mieszkają licznie wprost Polacy, bo zachowali język, tradycje i wiare katolicką. Takich ludzi jest naszym obowiązkiem wspierać i pomagać im, bo to nasi rodacy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#27 WC 2020-08-19 21:10
Cejrowski: Białorusini nie są narodem. To republika sowiecka rządzona przez dyktatora. Proponuję unię polsko-białoruską.

"Żeby był naród to muszą być spełnione pewne warunki. Musi mieć historię, która jest jego historią, a nie poprzedników. Musi mieć język odrębny na tyle, aby mówić o języku, a nie o gwarze (…) Moim zdaniem to jest sztuczny twór, republika sowiecka stworzona na rdzennie polskich ziemiach."
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#26 w tym Sęk 2020-08-19 21:02
Polityka prowadzona przez polską dyplomację doprowadziła do wrogości społeczeństwa białoruskiego względem Polaków.
Czyli mamy Ukrainę-bis.

Patologiczna doktryna Giedroycia w połączeniu z kompletną nieudolnością polskich urzędników zamiast utworzyć rzeczywistą, opartą na sąsiedzkim partnerstwie, strefę buforową od Moskwy - utworzono wrogie społeczeństwo, dodajmy bardzo kosztowne, liczone w miliardach PLN.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 Klemens 2020-08-19 20:53
Cichanouska wygląda jak marionetka stworzona i prowadzona przez zachód, niezdolna do rządzenia, takie są opinie wielu komentatorów. Ci co mogliby rzeczywiście zasiać ziarno demokracji na Białorusi nie zostali zarejestrowani jako kandydaci.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Xsiężopolski 2020-08-18 21:42
"Wiem co mówię, bo sama będąc nastoletnią Polką miałam nadzieję, że po obaleniu „dyktatury proletariatu” będziemy w końcu mieli wolność i demokrację, że w po wielu latach będziemy mogli używać języka polskiego w urzędach, że będziemy mogli dalej spokojnie uczyć się w polskich szkołach wszystkich przedmiotów w języku polskim. Myślałam, że naprawdę będzie wolność i demokracja, jak we wszystkich demokratycznych państwach europejskich, że mniejszości narodowe będą mogły używać swojego języka jako regionalnego czy drugiego państwowego, tak po prostu, zwyczajnie, jak wszędzie w wolnych państwach.

Niestety wszystkie te nadzieje były płonne. Okazało się, że w wolnej i demokratycznej Litwie odbierają nam prawa, które nasi ojcowie wywalczyli za czasów reżimu sowieckiego. Nie mamy już szkół z polskim językiem nauczania, jak kiedyś, nie możemy używać nazw ulic w języku polskim, nie możemy zapisać imion i nazwisk, nie możemy odzyskać ziemi, którą nam zagrabili sowieci itd. Może jeszcze przed śmiercią dane mi będzie żyć na ojcowiźnie, w wolnym i demokratycznym państwie."

Fragment ten pochodzi z tekstu autorstwa pani Renaty Cytackiej. http://l24.lt/pl/opinie-i-komentarze/item/346994-plonne-nadzieje-bialorus-z-bliska

Dowodzi on cynizmu i hipokryzji dzisiejszych pieniaczy z partii konserw.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Wilniuk 2020-08-16 17:00
Tak, tak trafnie ujęto: "Balcewicz to dyżurny komuch do wynajęcia, opluwania i działania przeciwko Polakom. W czasach sowieckich był koordynatorem służb specjalnych KGB w Wilnie. W nowoczesnych czasach w 2008 roku kandydował z listy oskarżonego o szpiegowstwo Paleckisa. Była to skrajnie komunistyczna lista "Frontas". Wystartował tylko po to, by zaszkodzić Polakom. Tak jak i teraz wyskoczył z tekstem na zamówienie, bo tak mu pewnie kazał stary układ."
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24