Sukces Polski zawodem dla totalnej opozycji

2020-07-25, 16:30
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Ostatni brukselski szczyt przywódców unijnych krajów w sprawie podziału pieniędzy na zwalczanie skutków pandemii koronawirusa oraz budżetu Unii na lata 2021-27 pokazał, jak fałszywa jest narracja polskiej totalnej opozycji o Unii Europejskiej jako altruistycznej wspólnocie, zatroskanej stanem praworządności nad Wisłą i Dunajem.

W twardych negocjacjach, które trwały dniami i nocami (dosłownie) przez 5 dób, szefowie państw walczyli o jak najhojniejszą ofertę dla własnych krajów, stosując przy tym najróżniejsze sztuczki negocjacyjne, naciski, a nawet szantaże. Kwoty do podziału leżały na stole niebagatelne, liczone w setkach miliardów euro na samą pomoc po koronakryzysie plus nowa perspektywa unijnego budżetu, co razem tworzyło astronomiczną sumę rzędu 1,82 bln euro.

Nic więc dziwnego, że emocje przy negocjacjach były ogromne, a politykom nie zawsze udawało się trzymać nerwy na wodzy. Bogata „Północ”, przezwana na szczycie „grupą skąpców”, do ostatniego targowała się z biedniejszym „Południem”, bardziej dotkniętym skutkami pandemii, o zasobność koszyka tzw. bezzwrotnych grantów, które miałyby leczyć gospodarki tych ostatnich z wirusowych turbulencji. „Południowcy” przy tym odwoływali się do europejskiej solidarności, „skąpcy” zaś akcentowali potrzebę umiaru i reform.

Polska na szczycie należała do ważnych graczy, bo też miała o co walczyć. We wstępnej propozycji kwalifikowała się do grupy państw głównych beneficjentów. Czwartego dnia negocjacji jednak „altruistyczna wspólnota”, zatroskana losem ciemiężonych Polek i Polaków, a taki obraz maluje totalna opozycja, pokazała swą prawdziwą twarz – egoistyczną i pazerną. Podjęto próbę wrzucenia na stół negocjacyjny kwestii praworządności. Jak trafnie zauważył europoseł Prawa i Sprawiedliwości, znawca europejskich salonów, Jacek Saryusz-Wolski „piątka skąpców nad ranem zaczęła się chować za klauzulą praworządności”.

„Okazuje się, że ta cała nagonka, klauzula praworządności, to wszystko jest jak ustawiona figura na szachownicy, żeby użyć jej w wielkiej grze o wielkie miliardy”, skomentował zachowanie „altruistycznej Unii” wobec Polski i Węgier Saryusz-Wolski. Wyjaśnił przy tym dosadnie, że chodziło po prostu o zaszantażowanie Warszawy i Budapesztu praworządnością, by w ten sposób oskubać ich z należnych im funduszy. Na całe szczęście obudziły się w porę inne kraje europejskie (m.in. Słowenia, Łotwa, Czechy, Portugalia), które razem z Polską i Węgrami dały znać, że nie życzą sobie takich instrumentów ideologicznej presji. Pozatraktatowa maczuga praworządności, wywijana przez silnych i wpływowych w UE, może przecież w przyszłości spaść na każdą inną głowę, która ewentualnie podpadnie Brukseli.

W przypadku Polski temat praworządności stał się już niemal dyżurnym w Unii, która chętnie nadstawia ucho podszeptom polskiej totalnej opozycji w tej materii. Totalni, skarżąc Polskę w Brukseli, chcą kosztem interesów własnego państwa i narodu powrócić do władzy w „tym kraju” (jak nazywają Polskę), zaś Bruksela temat wykorzystuje bardzo pragmatycznie we własnych bardzo zresztą przyziemnych interesach. Dosłownie na kilka dni przed szczytem Komisja LIBE (Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych) Parlamentu Europejskiego pod przewodnictwem hiszpańskiego socjalisty Juana Fernando Lopez Aquilara przegłosowała wstępny raport na temat stanu praworządności w Polsce. Przekonuje w nim, że w Polsce pogarsza się stan demokracji, rządów prawa i praw podstawowych. Dlaczego się pogarsza?

Ano z wielu powodów. Nawet z bardzo wielu. Jak z sarkazmem na twitterze napisał europoseł Patryk Jaki europejska lewica pod rączkę z liberałami martwi się stanem praworządności w Polsce bynajmniej nie tylko z powodu reformy systemu sądownictwa nad Wisłą, która zresztą jest prowadzona przez rząd z premedytacją na wzór tych, jakie już od lat funkcjonują w krajach unijnych. Teraz krytykanci polskiego rządu z tych państw muszą używać nie lada ekwilibrystyki słownej, by uzasadnić, dlaczego w ich krajach takie rozwiązania prawne „być dobre” (jak by powiedział Kali), a w Polsce identyczne „być łamaniem praworządności”. Ale praworządność w Polsce się nie wydarzyła również dlatego, przypomina Jaki, bo jej władze nie przyjęły jeszcze edukacji seksualnej dzieci takiej, jakiej sobie życzą ludzie LGBT, nie zezwoliły na aborcję na życzenie, na życzenie Brukseli nie przyjęły do siebie nielegalnych muzułmańskich emigrantów. Długa jest ta lista „niepraworządności” w Polsce.

Europoseł Aquilara jest głęboko zasmucony brakiem tych „wartości” w Polsce i zrobił już wszystko, by z tego powodu została ona ukarana. Sam zresztą o tym powiedział publicznie polskim przyjaciołom z totalnej opozycji zasiadającej w PE, pytając ich jednocześnie, co jeszcze mógłby zrobić, „żeby skutecznie walczyć z władzą w Polsce”?

Hiszpański Don Kichot szuka wiatraków w Polsce, by z nimi walczyć, a tymczasem we własnym kraju ma ich pod dostatkiem. To przecież nie kto inny tylko socjalistyczno-komunistyczny rząd Pedrosa Sancheza w Hiszpanii jest ostro krytykowany przez opozycję i hiszpańskie elity o tłamszenie demokracji, cenzurę, prześladowanie niepokornych dziennikarzy, korupcję i „kryminalne” wręcz zaniedbania w walce z pandemią koronawirusa. Aż 400 dziennikarzy podpisało list otwarty, w którym komunizujący rząd jest oskarżany o zastraszanie ludzi mediów, ukrywanie prawdy o stanie pandemii, o niemożliwość otrzymania od rządu odpowiedzi na pytania. Taki jest stan praworządności w Hiszpanii, która pod rządami ideowych pobratymców Aquilary najgorzej w Europie zadbała o losy swych obywateli w dobie pandemii, co kosztowało dziesiątki tysięcy z nich życie. Komisja LIBE jednak tym się nie zajmie, bo ma pełne ręce roboty na polsko-węgierskim froncie zmyślonych problemów.

Totalna opozycja nad Wisłą jest bardzo poręczną dla pana Aquilary i jego ideologicznych hazardów, daje bowiem mu paliwo do walki z konserwatywnym rządem w Polsce, co – jak się wydaje – stało się jego misją w Parlamencie Europejskim. Cieszy więc go, gdy każde niemal bez wyjątku poczynanie polskiego rządu tamtejsza „obywatelska” platforma uznaje za niekonstytucyjne (ostatnio za takowe uznała przegrane przez siebie wybory prezydenckie; gdyby wygrała, to oczywiście wybory byłyby konstytucyjne), a ponadto sprzeczne z Prawem Rzymskim, z trzecim prawem Newtona, z powszechnym prawem grawitacji, kodeksem Hammurabiego oraz międzygalaktycznym kodeksem prawnym osób z demokracji liberalnej. Aha, i jeszcze pewnie też z prawem łagierniczym Urków z obozów pracy na sowieckiej Kołymie. Słowem ma Hiszpan w tym polskim „bezprawiu” w czym wybierać.

Premier Holandii Mark Rutte, prowodyr krajów „grupy skąpców”, swoją postawę podczas ostatniego szczytu w Brukseli uzasadnił bardzo dosadnie: „Jesteśmy tutaj, ponieważ każdy troszczy się o swój własny kraj, a nie po to, by do końca naszego życia zapraszać się wzajemnie na urodziny”.

Totalniacy nad Wisłą do końca życia będą się wpraszać na urodziny do możnych w Europie...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

PS. Żółć totalniaków jest przeogromna – Polska odniosła ogromny sukces finansowy na szczycie, a kwestię praworządności tam zredukowano do kwiatka u kożucha.

Komentarze   

 
#11 Patryk 2020-07-31 10:48
Polskiemu Premierowi udało się przeforsować elementy własnej koncepcji. Przychylam się także do stwierdzenia, że w unii jedność jest tylko w momencie kiedy chodzi o marksistowską ideologię. Jeżeli chodzi o pieniądze było widać grupy i grupki.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Adam 2020-07-28 12:47
Bez wątpienia Polska odniosła na unijnym szczycie finansowy sukces. Wycisnęła ile się dało. Oddaliła uzależnienie wypłat od szantaży pod tytułem: praworządność. Potwierdziła sojusz z Węgrami, który jest swoistym parasolem ochronnym.
Te niewątpliwe osiągnięcia, uzyskane pomimo wielu trudności włącznie z donosami krajowej opozycji, muszą tejże opozycji niezwykle ciążyć, stąd te ciągłe ataki i krytykanctwo.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 E.A. 2020-07-28 12:39
Głuchy jęk klęski opozycji - wpierw po przegranych frajersko wyborach, teraz po ustaleniach unijnego szczytu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 8 2020-07-27 20:36
totalna opozycja... eh. Jak mawiał Forrest Gump "poznasz głupiego, po czynach jego". Jakimże trzeba być tępakiem, aby w Polsce mówić, że zadłużenie jest nie dobre, a kilka dni później przyklaskiwać Merkel i Macronowi, którzy zaproponowali rekordowe zadłużenie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Antoni 2020-07-27 13:32
Żółć totalniaków w PL jest przeogromna, co szczególnie było widać w ostatnich dniach kampanii prezydenckiej, ale też już po przegranej ich kandydata.
Podobnie ogromna i widoczna jest żółć tych, którym kością w gardle stoi polskość na LT, sukcesy AWPL oraz ZPL, jedność i samoorganizacja polskiej społeczności, aktywne uczestnictwo w życiu politycznym i społecznym republiki. Ta żółć zatruwa niejednych z polskojęzycznego radia (czyli filii Gazety Wyborczej na Litwę) albo z niegdyś polskiego dziennika, który teraz stał się tubą giedroyciowców znad Wisły i niewiele już ma wspólnego z Wilnem oprócz nazwy. Jednak zarówno w PL zwyciężył kandydat obozu narodowego i patriotycznego, tym bardziej na Wileńszczyźnie zdecydowanie dominuje myślenie polskie (a nie michnikowskie czy giedroyciowe) i to dobrze wróży przed nadchodzącymi wyborami do Seimasu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Młynarz 2020-07-26 13:23
Totalna opozycja straszyła przed wyborami w Polsce rozmiarami zadłużenia programami pomocowymi oferowanymi przez rząd - dlaczego więc nikt z tej opozycji nie odważył się skrytykować proponowanego gigantycznego zadłużenia UE przez m.in. Merkel i Macrona???
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Dudek 2020-07-26 13:09
Ciekawe czy gdyby wygrał Trzaskowski to już "praworządność" w Polsce by nastała i nie byłoby tego marksistowskiego skowytu?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Paweł 2020-07-26 12:56
Te "negocjacje" pokazały jedno - brak jedności w UE, kiedy odejdziemy od ideologii a skupimy się na konkretach i budżecie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 marcin 2020-07-26 12:22
Udało się wynegocjować duże pieniądze dla Polski, dlatego niektórzy wszczęli rytualny skowyt.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Jerzy 2020-07-25 20:25
Polsko-węgierski front zmyślonych problemów odwraca uwagę od prawdziwych bolączek trapiących dziś Europejczyków, od zamieszek we Francji, nieudolności władz hiszpańskich w zwalczaniu koronawirusa, panoszenia się Niemiec i Francji które same chcą kierować Unią i narzucać jej własne rozwiązania.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24