Z „mruczoterapii” warto świadomie korzystać, ponieważ kontakt z kotem uspokaja. Spokojne i monotonne mruczenie oraz głaskanie kota, dają możliwość bardzo szybko się uspokoić, wyciszyć i zrelaksować. Taka czynność wpływa na obniżenie ciśnienia, cholesterolu i trójglicerydów we krwi, więc redukuje ryzyko wystąpienia chorób układu krwionośnego.
W wyniku badań naukowych wnioskuje się, że osoby, które przebywają na co dzień z kotami są bardziej radosne i cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym niż osoby, które nie mają z kotami regularnego kontaktu. Dlatego podatnym na stres warto wprowadzić kota do domu lub własnego mieszkania.
Termin „mruczoterapia” został wprowadzony i istnieje wśród lekarzy weterynaryjnych we Francji, wprowadził go weterynarz z Tuluzy, który prowadząc badania nad komunikowaniem się ze zwierzętami, odkrył, że mruczenie kotów ma tak wielki wpływ na samopoczucie i zdrowie człowieka.
Okazuje się, że nawet kocie mruczenie samo w sobie już ma właściwości uzdrawiające, ponieważ wibracje dźwiękowe, które tworzy zwierzak podczas swojego charakterystycznego „mruczanda”, mają niską częstotliwość pomiędzy 25 a 50 Hz, a to i jest ta sama częstotliwość, która wykorzystywana jest przez ortopedów i rehabilitantów w medycynie sportowej podczas leczenia urazów kości, mięśni oraz w procesach zabliźniania się ran.
Reakcją ludzkiego mózgu na mruczenie kota jest produkcja serotoniny, nazywanej m.in. hormonem szczęścia. Serotonina wprawia w dobry nastrój, uspokaja oraz wpływa na jakość snu.
Badacze „kocich mruczanek” dowodzą, że niskie wibracje dźwiękowe kotów pomagają nawet redukować zmęczenie spowodowane nagłą zmianą strefy czasowej.
Koty, jak się okazuje, mruczą dla zachowania swojego zdrowia i poczucia komfortu, ale są mistrzami w pozbywaniu się negatywnej energii ich właścicieli. Robią to instynktownie, dzięki feromonom, które człowiek wysyła, a każda emocja ma odpowiedni zapach, więc nie są altruistami. Po prostu natura wyposażyła te zwierzęta w szerokie bogactwo uzdrawiających właściwości.