Ale jak to się dzieje, że filiżanka aromatycznego naparu potrafi dodać energii?
Nie wchodząc w chemiczne zawiłości, Kingston tłumaczy, że od chwili przebudzenia neurony w mózgu pracują na wysokich obrotach, a produktem ubocznym zachodzących procesów jest adenozyna. „Receptory w układzie nerwowym cały czas monitorują poziom adenozyny, a gdy jest on za wysoki, mózg spowalnia aktywność nerwową, rozszerza naczynia krwionośne, sprawiając, że stajesz się senny lub pragniesz odpoczynku” – czytamy w książce.
Ale tu na scenę wkracza kofeina. Jej budowa chemiczna jest zbliżona do adenozyny – chodzi zwłaszcza o dwa pierścienie azotowe. „To podobieństwo w strukturze oznacza, że kofeina może związać się z receptorami adenozyny bez aktywowania ich, blokując je przed wykrywaniem poziomu substancji. To zaś oznacza, że będziesz pobudzony, nawet gdy poziom adenozyny będzie wysoki” – wyjaśnia Kingston.
Kofeina występuje w różnych roślinach, które wykorzystujemy do przygotowywania napojów – w kawie, herbacie, kakao, yerba mate i guaranie. W roślinach tych działa jak pestycyd przeciwko szkodnikom, a równocześnie zachęca owady zapylające do częstszych powrotów.
„Kawa to rezultat przetworzenia kofeiny w coś, czego nasze ciało może bezpiecznie używać” – dodaje autorka.
Kofeina w organizmie człowieka może utrzymywać się przez 4-6 godzin. Metabolizowana jest w wątrobie do trzech związków: paraksantyny –zwiększa rozpad lipidów w krwioobiegu; teobrominy – rozszerza naczynia krwionośne, pobudza czynność serca; teofilina – rozluźnia mięśnie gładkie, ma działanie zwiotczające.
Lani Kingston wyjaśnia, że efekt jest taki, że serce bije szybciej, mięśnie otrzymują więcej krwi, a skóra i narządy – mniej, wątroba uwalnia glikogen. „Kofeina pobudza produkcję adrenaliny i zwiększa poziom neurotransmiterów, takich jak dopamina, serotonina i acetylocholina, które są odpowiedzialne m.in. za zmiany nastroju”.
„Jedną z podstawowych przyczyn popularności kawy jest jej zdolność do pobudzenia aktywności umysłowej, praktycznie bez żadnych efektów ubocznych” – twierdzi autorka książki o kawie.
Naukowcy od lat badają wpływ kofeiny na organizm. Dotychczas stwierdzono, że pobudza metabolizm, zmniejsza ryzyko cukrzycy, chorób serca. Kingston podkreśla, że kofeina nie uzależnia, choć najnowsze badania pokazują, że u osób pijących więcej niż 4-5 filiżanek kawy dziennie, mogą wystąpić łagodne objawy syndromu odstawienia. Chodzi m.in. o bóle głowy, poddenerwowanie, które mijają w ciągu kilku dni. „Zazwyczaj można ich uniknąć, jeśli z picia kawy rezygnuje się stopniowo, nie z dnia na dzień” – dodaje Lani Kingston.
Na podst. Onet.pl