Na Litwie w ciągu roku na gruźlicę (tuberkulozę) umiera prawie 70 osób, a choruje około 700.
Podstawowym celem Światowej Organizacji Zdrowia jest wyleczenie nie mniej niż 85 proc. przypadków tej choroby. Litwa na razie tego celu nie osiągnęła – wyższy wskaźnik zachorowalności na gruźlicę w Europie ma tylko Rumunia.
W początkowej fazie tuberkuloza jest leczona w szpitalu przez pół roku, kolejny rok należy zażywać lekarstwa, ściśle przestrzegając zaleceń lekarzy. W przeciwnym przypadku grozi nam rozwój najcięższej postaci gruźlicy, która jest odporna na medykamenty.
Medycy są zaniepokojeni wzrostem zachorowań na lekooporną formę choroby, tym bardziej że chorzy na nią ludzie zarażają również tą postacią gruźlicy. Szacuje się, że średnio jeden chory w ciągu roku zarazi 20 osób.
Zdaniem specjalistów, istotne w walce z tuberkulozą jest odizolowanie od siebie pacjentów – niestety na chwilę obecną nowoczesny oddział w Santaryszkach ciągle nie został otwarty.
Na Litwie stosuje się przymusowe leczenie gruźlicy w specjalnym szpitalu w Olicie. W ubiegłym roku, z mocy postanowienia sądu, leczyło się tam 116 osób, u połowy z nich rozwinęła się lekooporna postać choroby. Miesięczny koszt leczenia chorego na gruźlicę kosztuje państwo 4-5 tysięcy euro.
Po hospitalizacji konieczne jest leczenia ambulatoryjne. Na urządzenie specjalnych gabinetów UE przeznaczyła dla Litwy 300 tysięcy euro. Chory musi pojawiać się tam codziennie, by przyjąć leki i monitorować stan zdrowia. Do przyjmowania lekarstw ma zachęcać cotygodniowa wypłata w wysokości 9 euro, paczki żywnościowe czy zwrot kosztów podróży do placówki medycznej.
Według danych WHO, każdego roku na gruźlicę zapada 10 mln osób, z czego 1,5 mln umiera.
Na podst. lrt.lt