Grzyby uchodzą za jedne z najdziwniejszych tworów przyrody, a naukowcy zainteresowali się nimi całkiem niedawno. Badają je nie pod kątem wartości kulinarnych, a właściwości leczniczych. Za króla grzybów pod względem możliwości leczenia różnych chorób – w tej liczbie i nowotworów złośliwych – od dawna uznaje się japoński grzyb shiitake. Okazuje się jednak, że w naszych lasach rośnie wcale nie gorszy jego pobratymiec. Jest nim sromotnik bezwstydny (łac. nazwa Phallus impudicus) znany też pod nazwą sromotnika smrodliwego, albo zwyczajnie śmierdziela vel śmierdziucha. Litewska nazwa tego okazu – poniabudė albo žemės taukai (tłuszcz ziemny). Rosjanie z humorem nazywają go wiesiołka obyknowiennaja, a niegdyś Słowianie „ochrzcili” go jako chi-chawkę.
Jak sama nazwa podpowiada, jego wygląd jest nietypowy, bo dojrzały grzyb przypomina męskie prącie. Ponadto łatwo go rozpoznamy po zapachu, gdyż śmierdzi niczym padlina. Bezpośrednim sprawcą brzydkiego zapachu jest grzyb co bezwstydnie wygląda i jeszcze gorzej pachnie (delikatnie rzecz ujmując). Istna sromota! Mimo tak niepospolitego wyglądu i odpychającego odoru jest to grzyb niezwykle cenny. Rośnie w lasach liściastych i mieszanych. W naszych warunkach od końca czerwca do początków jesieni. Właściwości lecznicze sromotnika bezwstydnego nie mają sobie równych.
Zdolność składników aktywnych sromotnika do wydalenia cholesterolu i normalizacji ciśnienia jest podobna do zdolności grzyba shiitake. Znachorzy od dawna leczyli nadciśnienie za pomocą nalewki ze sromotnika! Uważa się, że większą skutecznością cechuje się jajo sromotnika. Nalewki na dobrej żytniej wódce ze sromotnika stosowane są w przypadku bólów brzucha, przemywa się nią rany, leczy się z jej pomocą dnę moczanową oraz choroby nerek. Nalewka jest wcierana w okolice stawów, ramion, kolan w przypadku bólów stawów i reumatyzmu. Nalewka ze sromotnika goi rany, leczy wrzody, zapalenie żołądka, wrzody układu pokarmowego, choroby nerek, owrzodzenie, astmę oskrzelową i gruźlicę. Sromotnik jest skuteczny w przypadku raka, odleżyn, różycy i ukąszeń. Sprzyja również szybkiemu gojeniu poparzeń oraz regeneruje strukturę skóry. Sromotnik jest najlepszym antyseptykiem i wyśmienitym środkiem na każde szkodliwe i nieszkodliwe nowotwory damskich i męskich narządów płciowych, leczy choroby nowotworowe każdego rodzaju, rak gardła, płuc, gruźlicę, powiększenie węzłów chłonnych, mięśniaki, likwiduje guzy piersi, ropniaki, leczy zapalenie stawów, choroby nerek, dnę moczanową, artretyzm i paraliż. Pomaga również przy bólach zębów (płukanie ust oraz picie), rozwolnieniu (wypić łyżkę) i nawet przy zatkanym nosie (posmarować zatoki). Profilaktycznie należy codziennie pić małą łyżeczkę nalewki ze sromotnika 20 minut przed posiłkiem. Sromotnik bezwstydny jest w stanie zabić wirusy opryszczki, grypy, zapalenia wątroby, a nawet AIDS.
Substancje czynne sromotnika powodują zwiększoną produkcję perforyny w organizmie, która niszczy komórki nowotworowe. Sromotnik bezwstydny jest skutecznie wykorzystywany w kompleksowym leczeniu raka w połączeniu z shiitake, reishi, meytake i innymi grzybami.
Wielkim entuzjastą i zwolennikiem tego grzyba jest Henryk Jankowski, dr nauk rolniczych, członek Rady Naukowej Amerykańskiego Instytutu Biologii i Geografii i Polskiego Towarzystwa Naukowego w Londynie.
Twierdzi, że przy pomocy nalewki ze sromotnika wyleczył u kilkunastu osób raka prostaty i u kilku raka żołądka. Z jego osobistych obserwacji wynika, że sromotnika można znaleźć w naszych mieszanych lasach, a szczególnie w miejscach wilgotnych i bogatych w próchnicę. Właściwości lecznicze posiadają tylko młode grzyby, czyli jaja (wśród ludu nazywane czarcimi). Dorosłe grzyby nie nadają się na leczenie, ale można spróbować hodować je na własnych działkach – najlepiej w sąsiedztwie malin.
– O leczniczych właściwościach sromotnika dobrze wiedziała moja mama. Po wojnie leków nie było, a w rodzinie było 6 dzieci. Matula leczyła nas od przeziębienia, biegunki, poranień właśnie sromotnikiem – wspominał Jankowski. Dodał też, że sąsiadka w podobny sposób wyleczyła swego męża, któremu lekarz powiedział, że nie jest w stanie mu pomóc, bo zdiagnozował u niego raka żołądka. Po grzybowej kuracji Antuk, bo tak się nazywał sąsiad, odzyskał zdrowie, sprawność fizyczną i na nowo zaczął pracować nie tylko przy domu, ale i w kołchozie.
Pan Henryk zwierzył się, że grzyb go zafascynował i zaintrygował, a ponieważ jest już na emeryturze i ma sporo wolnego czasu, zaczął zbierać literaturę na jego temat, a nawet podjął próbę hodowli, co jest z powodzeniem praktykowane w Rosji i na Łotwie.
– Znalazłem ciekawą informację, że właściwości sromotnika znano już w zamierzchłych czasach, a damy na dworze Witolda Wielkiego w Trokach używały go do smarowania twarzy na noc. Podobno cera była wtedy świeża, czysta, a najważniejsze, że bez zmarszczek – z rozbawieniem opowiadał troczanin.
W wielu krajach europejskich sromotnik uważany jest za grzyb niejadalny, szkodliwy, a nawet jadowity. W rzeczywistości tak nie jest. W wieku młodym jest dość smaczny i uchodzi za najbardziej leczniczy grzyb, który rośnie na Starym Kontynencie. We Francji jest siekany, dodawany do sałatek i zalewany śmietaną, albo smażony na patelni. Kasze lecznicze robi się ze świeżych grzybów w połączeniu z cukrem lub miodem. Dania ze sromotnikiem podają w restauracjach w celu zwiększenia potencji mężczyzn. Mówi się, że sromotnik ma właściwości pobudzające popęd płciowy i miłość zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Według wierzeń ludowych, ludzie spożywający ten grzyb nie mają problemów ze zdrowiem. Ze sromotnika robione są kremy, maści, nalewki do użytku wewnętrznego i zewnętrznego.
Jankowski jest święcie przekonany, że sromotnik jest prawdziwym skarbem, darem i cudem przyrody, a jego właściwości lecznicze są zbyt mało znane i rzadko wykorzystywane.
– Zawsze mówię, że do celów kuracyjnych należy używać tylko młode grzyby, czyli jaja. Nie należy ich myć, a tylko przetrzeć czystą ściereczką bądź szczoteczką i czym prędzej zalać żytniówką lub umieścić w lodówce, jeżeli potem chce się je wysuszyć bądź użyć jako komponentów do sałatek – ze znawstwem tłumaczył rozmówca.
Opowiedział historię pewnego znajomego, który był człowiekiem wesołym, towarzyskim i pełnym werwy życia.
– Był zapalonym wędkarzem i gdy spotkałem go nad jeziorem byłem zdziwiony i zaskoczony metamorfozą, jaka zaszła w jego zachowaniu. Był wyciszony, smutny, nierozmówny. Z szczerej rozmowy wynikło, że ma zaawansowanego raka prostaty. Opowiedziałem mu o sromotniku. Słuchał, ale bez nadziei i wiary – opowiadał Jankowski.
Okazało się, że tonący brzytwy się chwyta. Otóż znajomy znalazł w lesie na poligonie w Podbrodziu sporo sromotników. Zrobił sobie z nich nalewkę i codziennie ją pił. Zjadał je też na surowo z pieprzem, solą i śmietaną. Po jakimś czasie poczuł się lepiej, a gdy poszedł z wizytą do urologa, ten przecierał oczy ze zdumienia – po chorobie nie pozostało śladu!
W Internecie i aptekach nalewki, jaja sromotnika są sprzedawane, ale ceny porażają: za 250 ml soku ze sromotnika trzeba wyłożyć 55 euro, za 120 ml – 25 euro, litr ekstraktu kosztuje ponad 70 euro, a 3-litrowy słoik nalewki na wódce – 100 euro. W Internecie można też znaleźć wiele przepisów i porad od czego i jak stosować produkty ze sromotnika.
Zygmunt Żdanowicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"
Komentarze
właściwości sromotnika bezwstydnego.Stosując
się do wskazówek jak przygotować i jak używać wielu chorych zostało "uzdrowionych".
To naprawdę DZIAŁA
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.