Nowalijki to pierwsze wiosenne warzywa, zwykle uprawiane szklarniowo, niekiedy w gruncie, niekiedy też w płynnym roztworze składników odżywczych, bez dopływu najbardziej życiodajnych promieni słońca. Czy zatem nowalijki są zdrowe, czy zawierają jakiekolwiek witaminy, czy warto je w ogóle jeść?
Nowalijki, spotykane do połowy maja, są pierwszymi wiosennymi warzywami, ale niestety uprawianymi sztucznie, w szklarniach. W ten sposób uprawiane są najczęściej: rzodkiewka, marchew, szpinak, sałata, szczypiorek i natka pietruszki, ogórki i pomidory.
Nowalijki w szklarniach skutecznie są chronione przed przymrozkami, wiatrem, ale niestety również przed energetycznym słońcem, co powoduje, że słabo pobierają związki azotowe z podłoża. I tu pojawia się problem. Do zimowych upraw warzyw dostarcza się znacznie większe ilości azotu w porównaniu z tradycyjną, gruntową uprawą, a to z kolei sprawia, że warzywa są nim często przenawożone. Czym to skutkuje? Nadmiar azotu odkłada się liściach i korzeniach. Azot lubi kolekcjonować zwłaszcza sałata i rzodkiewka. Azotany nie są może dla nas bardzo groźne, ale jednak istnieje ryzyko ich przemiany w azotyny, które mogą powodować zatrucia. Właśnie ze względu na nadmiar związków azotu w nowalijkach nie powinniśmy ich jeść w nadmiarze i lepiej nie podawać ich małym dzieciom. Warto poczekać miesiąc dłużej na warzywa z gruntu.
Wybierając nowalijki, które wykorzystamy w wiosennej diecie, musimy kupować tylko te wyglądające naturalnie – nie ma dwóch takich samych rzodkiewek. Najlepiej postawić na warzywa, które hodowane są w kraju. Lepiej unikać nowalijek nad wyraz dorodnych i przesyconych kolorami – są zapewne źródłem wielu szkodliwych związków chemicznych, które szkodzą naszemu organizmowi.
"Rota"