Polacy na Litwie doznali podwójnej krzywdy: po raz pierwszy z ziemi wywłaszczyli ich Sowieci w procesie nacjonalizacji majątków ziemskich, po ogłoszeniu zaś przez Litwę niepodległości po raz drugi oszukała ich Litwa, która nie chce oddać im tego, co kiedyś należało do ich przodków.
Podczas gdy w większości samorządów Litwy reforma rolna dobiegła końca, najwięcej problemów z odzyskaniem ziemi mają mieszkający na Wileńszczyźnie Polacy.
Niedługo minie ćwierć wieku od dnia, w którym p. Czesław zaczął zabiegi o zwrot ziemi posiadanej w Wilnie przez jego przodków.
Ogółem p. Czesław, jego 3 siostry i 2 bracia – ogółem szóstka rodzeństwa – mają do odzyskania w Wilnie ponad 6 ha ziemi. Na Antokolu do tej pory p. Czesław nie odzyskał ponad 4,45 ha ziemi. Z gruntów, które należały do przodków p. Czesława, korzysta obecnie działająca tutaj uczelnia.
„Próbują mi wmówić, że uniwersytet dzierżawi moją ziemię, tylko jak to można nazwać dzierżawą, skoro nie płacą mi za to. Jest to kradzież w biały dzień. Złodzieje kradną przynajmniej w nocy, a Polaków wywłaszczają z ojcowizny w biały dzień" – oburzenia nie kryje Cz. Tomaszewicz.
Po kilkuletnich zabiegach, udziale w akcjach protestacyjnych i pikietach P. Czesławowi udało się, co prawda, odzyskać część ziemi na Antokolu, ale jedynie skrawek. Najgorszy skrawek.
„Dali mi jakiś mary ochłap nad kanalizacją, w miejscu, gdzie znajduje się rura kanalizacyjna, a na dodatek ta ziemia jest obwarowana jeszcze innymi ograniczeniami. Dosłownie nic nie mogę zrobić z tą ziemią" – ubolewa p. Czesław, a zapytany, dlaczego zgodził się na przyjęcie takiej ziemi, ze wzruszeniem odparł: „Wziąłem, bo to nasza ziemia, ziemia moich przodków".
Wysmałki (lit. Vismaliukai) są częścią Wilna położoną na północnym-wschodzie stolicy. Jest to miejscowość, w której p. Czesław również nie może odzyskać swojej ojcowizny.
Na terenie byłej wsi sznurowej Wysmałki ziemi nie odzyskało jeszcze 18 właścicieli, w tym p. Czesław.
Władze Litwy pracują teraz nad kolejnym argumentem, by nie zwrócić ziemi Polakom. Otóż noszą się z zamiarem nadania miejscowości Wysmałki statusu obiektu wagi państwowej, co oznacza, że właściciele nie odzyskają tutaj ziemi.
Pomagający od wielu lat Polakom w odzyskaniu praw do gruntów należących kiedyś do przodków przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, poseł do Parlamentu Europejskiego Waldemar Tomaszewski zwrócił się do premiera Litwy z prośbą o podjęcie niezwłocznych działań w celu zwrotu ziemi obywatelom w dzielnicy Wysmałki.
„Proszę o zawieszenie procesu przyznania statusu obiektu wagi państwowej dla tej miejscowości dopóty, dopóki prawowici właściciele nie odzyskają tutaj ziemi" – czytamy w piśmie wystosowanym przez W. Tomaszewskiego do premiera Algirdasa Butkevičiusa.
P. Czesław nie daje za wygraną i kontynuuje procesowanie się o to, co mu się należy jako prawowitemu spadkobiercy ziemi ojców. „To jest szydzenie z praw człowieka, bo nie mam ani cienia wątpliwości, że takie kłopoty ze zwrotem ojcowizny mam tylko dlatego, że jestem Polakiem" – mówi rozgoryczony p. Czesław. „Wiem, że jest jeszcze w Wilnie wolnej ziemi. Przecież mogliby oddać, ale po co, skoro można to po prostu zawłaszczyć".
W tym tygodniu Kancelaria Rządu RL zleciła Ministerstwu Gospodarki zbadanie sprawy i udzielenie odpowiedzi dla eurodeputowanego W. Tomaszewskiego i Cz. Tomaszewicza.
Komentarze
http://prawy.pl/z-zagranicy2/10955-litewska-demokracja-przypomina-czasy-stalinizmu
Panu Czesławowi życzę zdrowia i wytrwałości w dochodzeniu swoich praw.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.