Polacy zjedli w zeszłym roku ok. 500 tys. ton ryb - wynika z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie. W żołądu statystycznego Polaka wylądowało 13 kg ryb. Mimo że to ponad kilogram więcej niż rok wcześniej, odstajemy od innych europejskich krajów. Unijna średnia wynosi 24 kg.
Najpopularniejsze gatunki ryb w Polsce to mintaj (roczne spożycie na mieszkańca: ok. 2,85 kg), śledź (2,11) i dorsz (0,98). Blisko podium znalazły się makrela, łosoś i panga.
"W Polsce zmieniła się kultura jedzenia. Dzisiaj nawet w wiejskich domach weselnych podaje się krewetki. Kiedyś byliśmy 'śledziojadami'. Statystyczny Polak jadł 4 kg tej ryby. To już nigdy nie wróci" - komentuje prof. Piotr Bykowski z Akademii Morskiej w Gdyni.
"Dwa lata temu robiłem wśród studentów ankietę na temat tego, dlaczego jedni jedzą śledzie, a inni nie. Pewien student napisał, że nie lubi całować się po zjedzeniu śledzi i dlatego ich nie je" - przytoczył anegdotę profesor.
Jeszcze jedna statystyka: badania międzynarodowej organizacji pozarządowej Marine Stewardship Council pokazują, czym sugerują się Polacy przy zakupie ryb. Przede wszystkim zwracamy uwagę na ich gatunek (92 proc. konsumentów), cenę (88 proc.), jakość (88 proc.) i preferencje członków rodziny (87 proc.). Promowana przez MSC idea zrównoważonego rybołówstwa, ma znaczenie dla 58 proc. kupujących.
Organizacja zachęca, by wybierać produkty z certyfikatem MSC. Ten niebieski znak gwarantuje, że ryba została złowiona z poszanowaniem ekosystemu morskiego i pochodzi z odnawialnych łowisk. (PAP Life)