Akcja ratownicza idzie obecnie dwutorowo: pod ziemią, gdzie pracuje specjalny kombajn, oraz z ziemi, skąd drążony jest specjalny otwór. – Teraz trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo czeka nas kilka dni żmudnej pracy – podkreśla Wojciech Jaros, rzecznik prasowy kopalni. Kiedy otwór zostanie wydrążony, ratownicy opuszczą nim kapsuły na dół.
Jeśli nie zdarzy się coś nieprzewidzianego, wiercenie otworu potrwa około tygodnia. Dziennie bowiem można wywiercić około 150 metrów. Kiedy otwór będzie gotowy, ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu przez otwór o niewielkiej średnicy opuszczą na dół specjalną kapsułę ratowniczą. Najmniejsza, jaka jest do dyspozycji, ma 7 centymetrów średnicy.
Jak wyjaśnia ratownik Zenon Jerzyk, zastępca dyrektora CSRG, w pierwszej kolejności wkłada się do niej płyny specjalnie przygotowane przez lekarzy, jedzenie i ewentualnie lekarstwa, a także urządzenie do komunikacji. Jego zdaniem kontakt górników z psychologiem i rodziną może odegrać bardzo ważną rolę.
– Jeśli to wszystko się uda, następnie otwór zostanie poszerzony, aby wjechała kapsuła o większej średnicy. W niej zjedzie na dół ratownik, a na górę mężczyźni, których poszukujemy – mówi Jerzyk.
Małgorzata Pabis, Bytom-Ruda Śląska
"Nasz Dziennik"