Otwartą debatę pt. "Polska dieta ciągle zbyt uboga w warzywa, owoce i soki. Co staje na drodze do prawidłowego odżywiania Polaków?" zorganizowała Polska Agencja Prasowa.
Edukacja - jak mówili podczas spotkania specjaliści - powinna obejmować m.in. wypracowanie zwyczaju jedzenia pięciu urozmaiconych posiłków, w tym szczególnie dobrego śniadania; nawyku spożywania owoców, warzyw i ich przetworów, w tym soków; unikania niezdrowych przekąsek; wypracowania - na ile to możliwe – tradycji rodzinnych posiłków.
Eksperci podkreślali, że podstawową rolę w kształtowaniu postaw żywieniowych mają rodzice, bo dzieci obserwują dorosłych i przejmują ich zachowania.
"Jeśli rodzic przy obiedzie z aptekarską dokładnością odmierza sobie porcję surówki albo z niej rezygnuje, to nie przekona dziecka by postępowało inaczej" – wskazywała psycholog dr Justyna Korzeniewska z Centrum Zdrowia Dziecka.
Ekspertka podkreślała, że myślenie niektórych rodziców, iż mogą zaszczepić dziecku inne nawyki żywieniowe niż sami mają to pułapka. Jej zdaniem pułapką i błędem jest też przyzwyczajenie dzieci do słodkich smaków, np. do owoców, zanim maluchy rozsmakują się w warzywach. Jako coś karygodnego określiła dosładzanie owoców podczas wprowadzania ich do diety.
Jak przekonywała, rodzice zachęcając dzieci próbują używać czasem wręcz karkołomnych argumentów, które dają odwrotny niż oczekiwany skutek. „Mówienie +rośniesz więc musisz jeść warzywa i owoce+ sprawia, że ich niejedzenie staje się nobilitujące, bo niejako dowodzi dorosłości" - wskazała.
Także dr Katarzyna Stoś z Instytutu Żywności i Żywienia jest przekonana, że najważniejsze jest uczenie dzieci dobrych nawyków i różnych smaków, przekazywanie wiedzy, tworzenie mody na zdrowe jedzenie, wskazywanie mądrych motywacji.
Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych prof. Stanisław Kowalczyk również zgodził się z opinią, że jeśli chcemy, by dzieci odżywiały się zdrowo, to muszą otrzymywać właściwe wzorce. „Najważniejsza na dziś jest oczywiście edukacja, ale pamiętajmy, że dokąd nie będziemy zarabiać znacznie więcej, nie będziemy kupować produktów z najwyższej półki" – wskazał.
Jednak zdaniem dr Bożeny Noseckiej z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB, dieta to głównym stopniu kwestia wiedzy i mody, niekoniecznie dochodów. „Jabłka są u nas relatywnie tanie, a jemy ich stosunkowo mało w porównaniu z innymi krajami. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Nie stać nas na pomarańcze, banana czy awokado, to kupmy sobie więcej jabłek" – argumentowała.
Prezes Zarządu Krajowej Unii Producentów Soków Julian Pawlak podkreślał, że edukacja powinna objąć wiele płaszczyzn. Wciąż zbyt mało osób, jak mówił, wie na przykład, jaka jest różnica między sokiem, nektarem, smoothies i napojem. Jego zdaniem, świadomość tego, że soki mają 100-procentowy wsad owocowy lub warzywny, nie wolno dodawać do nich cukru, konserwantów, sztucznych barwników oraz aromatów pochodzących z innych owoców i warzyw niż te, z których powstał produkt, nie jest powszechna.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, aby dzienne spożywać minimum 400 gram owoców i warzyw podzielonych na pięć porcji; jedną z porcji może stanowić szklanka (200 ml) soku. Przykładowe porcje to: jabłko, marchewka, 3-4 śliwki, sałatka owocowa, talerz zupy warzywnej, szklanka soku pomidorowego.
W latach 2002-2013 spożycie owoców i przetworów w Polsce zmniejszyło się z 4 do 3,4 kg miesięcznie, a warzyw, grzybów i przetworów z 5,4 do 4,8 kg.
W 2009 r. przeciętny Polak spożył 1,1 litrów soków owocowych i warzywnych miesięcznie, a w 2013 r. już tylko 0,95 litra. Rocznie Polak spożywa średnio 11,4 litrów soków owocowych, czyli ok. 32 ml dziennie. Dla porównania: Finowie i Norwegowie wypijają ich prawie trzykrotnie więcej - około 30 litrów. PAP