Problemy na opak posłanki Filipovičienė

2015-06-08, 13:35
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Vilija Filipovičienė, posłanka z ramienia Partii Pracy, kiedyś radna rejonu wileńskiego, przejęła się bardzo losem emerytów i ludzi w wieku zaawansowanym na Wileńszczyźnie. Przejęła się mianowicie tym, że dotychczas (a od niepodległości już 25 latek zleciało) nie nauczyli się języka państwowego, co im niezmiernie utrudnia życie.

Naturalnie winna z tego powodu jest AWPL, bo przecież już tyle lat rządzi w podwileńskich rejonach i mogłaby przecież ludzi starszych litewskiego nauczyć, konkluduje w swym niedawnym artykule parlamentarzystka.

Nie wiem, dlaczego posłanka sama nie podjęła się tego trudu od lat mieszkając na Wileńszczyźnie (a kto bronił jej nieść oświaty litewskiej kaganiek), podejrzewam jednak, skąd ją ta troska teraz nagle dopadła. Otóż Vilija Filipovičienė w niedawnych wyborach samorządowych bardzo marzyła, by zostać merem rejonu wileńskiego. Marzenie to, widać, było bardzo silne, gdyż już w pierwszej debacie telewizyjnej ciągle powtarzała, że gdy zostanie merem (sic!), to w rejonie wprowadzi taką demokrację, jaką cieszyli się ludzie u zarania tworzenia się państw na naszym kontynencie. Czyli demokrację wiecową. Twierdziła bowiem, że każdą swą decyzję będzie konsultować z ludźmi spotykając się z nimi i debatując. A dopiero potem ewentualnie zacznie ją urzeczywistniać. Czyli dokładnie tak, jak to było drzewiej u ludzi na stadium rozwoju wspólnot plemiennych.

Pomysł ten posłance wydał się być tak bardzo odkrywczy (powtarzała go w TV chyba ze trzy razy), że pewnie uszedł jej uwadze szczegół, że ludzkość za ten okres kilku tysięcy lat od demokracji wiecowej zrobiła znaczący postęp. Dzisiaj demokracja mianowicie polega na tym, że kandydaci i partie polityczne, ubiegający się przed wyborami o mandat zaufania wyborców, proponują im własne pomysły i rozwiązania, które zamierzają zrealizować (by ludziom żyło się lepiej), jeżeli będą wybrani. Filipovičienė proponowała tymczasem dokładnie odwrotnie: najpierw mnie wybierzcie, a potem będę was pytać, jak mam rządzić.

Takiego odwrócenia kota ogonem wyborcy „nie kupili". Po wyborach Filipovičienė boleśnie się przekonała, że jej droga do fotela podstołecznego mera jest tak daleka, jak z Ziemi na Księżyc, więc pewnie postanowiła odreagować tę przykrą dla niej rzeczywistość.

Wystąpiła, jak już na początku wspomniałem, z krytyką władz rejonu wileńskiego w sprawie słabej znajomości litewskiego u ludzi starszych w tym rejonie. Cierpią teraz, bo ich nikt nie nauczył języka państwowego, choć mieszkają przecież na Litwie, nie omieszkała podkreślić wybranka ludu. I litewski chleb jedzą, dodawała do tego, co powiedziała Filipovičienė, inna działaczka jej pokroju jeszcze u zarania niepodległości.

I cóż tu można by rzec na takie posłanki zatroskanie. Jeżeli Filipovičienė chciałaby uszczęśliwiać mieszkańców Wileńszczyzny trochę na zasadzie litewskiego Kulturkampfu (czyli przymuszać do nauki litewskiego wszystkich od małego do wielkiego nie bacząc na uwarunkowania społeczne, kulturowe, socjalne, a i na zdolności intelektualne ludzi starszych wreszcie), to – proponuję – niech zacznie od siebie. Na początek niech się nauczy, powiedzmy, polskiego, bo przecież od lat mieszka w otoczeniu Polaków. A jak już zacznie mówić w języku Mickiewicza, niech wtedy, na własny przykład powołując się, zachęca Polaków w wieku starszym do nauki języka Donelaitisa.

Tymczasem dla rdzennych mieszkańców Wileńszczyzny, zwłaszcza w wieku emerytalnym, przydałoby się trochę więcej szacunku w urzędach. Nic się nie stanie państwu, jeżeli pozwoli im tam porozumiewać się w takim języku, jakiego używają na co dzień. I tym problemem zachęcałbym przejąć się posłankę Filipovičienė.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#15 ktos 2015-06-15 10:52
Nie potrafiła zdobyć zaufania ludzi swoją pracą więc próbuje zdobyć przychylność chamską retoryką nacjonalistyczną.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 ole 2015-06-13 11:31
Uważam, że to Filipovic'iene musiałaby się dostosować do większości w rejonie Wileńskim i na znak szacunku nauczyć się języka polskiego. Przymajmniej podstaw.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 jarek 2015-06-12 10:44
Ludzie starsi już sami wybiorą czego się chcą uczyć. A teraz trzeba zapewnić im jak najlepsze warunki życia na znak wdzięczności za poświęcony czas i pracę na rzecz państwa. Oddali najlepsze lata by się żyło lepiej a teraz niektórzy traktują ich jako niedostosowanych i wciskają im na siłę chore pomysły.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 PL 2015-06-09 19:45
Ta jakaś tam Filipovičienė to gada co jej ślina na język przyniesie, czyli głównie głupoty. To jest w sumie niegroźne, ot taki mały odchył od normy psychicznej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 kaliber44 2015-06-09 15:23
litewska milionerka wzięła się za rozwiązywanie problemów polskich emerytów... A kysz siło nieczysta!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Bob 2015-06-09 12:07
Ciekawe po co wydrukowali ulotki dot. euro, w języku polskim i rosyjskim? A teraz gdy chcą podnieść swoje rankingi rozpalając nacjonalistyczne nastroje mówią już o niedokształconych mniejszościach.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 oki 2015-06-09 11:50
Gdy czegoś potrzebują to i sami bez problemu zaczynają mówić po polsku. Szimaszius na wyborach tez cos bełkotać po polsku słabo zrozumiale zaczął. I każdy inny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Wilk 2015-06-09 10:23
W przykładzie p. Filipovicienie odczuwamy podstawowy błąd a może nawet krytyczny, w stosunku władz litewskich do autochtonnej ludności Polskiej Wileńszczyzny i całej Litwy.Swoim stosunkiem do naszych problemów,ciągłym krętactwem,oszustwem i perfidną dyskryminacją, podkładają pod siebie ładunek wybuchowy powolnego działania.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 nicer 2015-06-08 20:11
to są AU-TO-CHTO-NI i należy im się szacunek!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 gavrilborodin 2015-06-08 20:03
Mickiewicz mając do czynienia z tępymi uczniami w Kownie nazywał ich: " bo w klasach wyższych są głowy zupełnie żmudzkie, zresztą sami profesorowie skarżą się, iż nigdy szkół tak ubogich w talenta nie mieli." żmudzkie było i jest synonimem głębokiej głupoty i tępoty.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Sobota, 21 grudnia 2024 

    św. Piotra Kanizjusza, prezbitera i doktora Kościoła, wspomnienie

    Łk 1, 39-45

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    W tych dniach Maryja wybrała się w drogę i spiesząc się, poszła w górskie okolice, do pewnego miasta judzkiego. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, podskoczyło dziecko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. I zawołała donośnym głosem: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona! Czemu zawdzięczam to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? Gdy tylko usłyszałam Twoje pozdrowienie, podskoczyło z radości dziecko w moim łonie. Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła, że wypełnią się słowa powiedziane Jej przez Pana”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24