Tylko pogratulować, jaką mamy nieomylną prezydent. Wprost patrzeć i uczyć się. Niemniej już z samego przesłania konferencji wynika pewna niekonsekwencja. Bo skoro jest tak niebezpiecznie w regionie, to pytanie nasuwa się niejako samo – co zrobiła „nieomylna" prezydent, by Litwa była bardziej zabezpieczona militarnie? Przed rokiem w dorocznym orędziu prezydent gadała, że mamy wszelkie możliwe gwarancje NATO. Dobrze, odpowiadamy. Ale gwarancje tylko na papierze mogą okazać się niewystarczające, uczy historia. Potrzeba nam, by w razie potrzeby, te gwarancje zadziałały również w realu. A do tego potrzeba nam zaufanych, partnerskich, zażyłych – powiedziałbym – stosunków z tymi partnerami, od których w pierwszą kolej spodziewamy się pomocy. W naszym przypadku takim krajem jest Polska, która jest najpoważniejszym natowskim państwem w regionie. Liderem, który za setki miliardów modernizuje swoją armię, kupując najnowsze technologie wojskowe, najlepszy, najnowocześniejszy sprzęt i uzbrojenie. Na terenie Polski, decyzją ostatniego szczytu NATO, ma stacjonować też dowództwo tzw. natowskiej szpicy, czyli sił szybkiego reagowania. To są bardzo poważne argumenty, by w regionie orientować się na Polskę.
Potrzebujemy zatem nie tylko poprawnych, ale – jak już powiedziałem wyżej – zażyłych stosunków z naszym zachodnim sąsiadem. Przynajmniej takich, jakie ma np. Anglia ze Stanami Zjednoczonymi. W relacjach tych dwóch państw od dziesięcioleci, niezależnie od tego, jakie są rządy po obu stronach oceanu (konserwatyści czy laburzyści, republikanie czy demokraci), strategiczne partnerstwo jest dogmatem polityki zagranicznej. Gdy 11 września Stany Zjednoczone zostały zaatakowane przez międzynarodowych terrorystów, Londyn natychmiast oświadczył, że idzie na wojnę z Al Kaidą ramię w ramię z USA.
I takich właśnie relacji z Polską potrzebuje Litwa. Tymczasem politycy z powyrywanymi kartkami z życiorysów wmawiają nam, że przyjaciół, którzy nie są bezinteresowni w stosunku do nas, nie potrzebujemy. Omijamy ich wręcz wybierając utopijne (jak by powiedział Cat-Mackiewicz) sojusze z krajami skandynawskimi. Nie, nie twierdzę, że nie potrzebujemy gospodarczej współpracy ze znacznie lepiej od nas rozwiniętymi krajami północnymi. Potrzebujemy, tylko bałamuctwem byłoby twierdzenie, że zastąpi to nam strategiczne (przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo) relacje z Warszawą. A takiego partnerstwa, od kiedy najwyższe urzędy w państwie zajęli konserwatyści i aktualna prezydent, nie tylko że nie mamy, ale wręcz nasze stosunki z Polską są „apagailetini", że posłużę się określeniem byłego prezydenta Valdasa Adamkusa.
Gratulujemy zatem dobrego samopoczucia „nieomylnej" prezydent.
Tadeusz Andrzejewski
PS Przed kilkoma tygodniami pisząc komentarz do książki Janutiene „Dynastia. Historia wyżywania Landsbergisów", w której autorka oskarża byłego lidera „Sajudisu" m. in. o korzystanie z niedostępnych dla zwykłych ludzi przywilejów od sowieckiej władzy w powojennych represyjnych na Litwie czasach, napisałem, że Landsbergis ma dwa wyjścia. Albo podaje autorkę do sądu za oszczerstwa, albo przyznaje, że nadany mu tytuł „uprzywilejowanego wasala sowieckiej władzy" jest prawdziwy. Landsbergis, przeczytawszy (bo i mego nazwiska w ripoście używa), zareagował. Zareagował nader osobliwie, by nie powiedzieć - histerycznie. W krótkim, zjadliwym tekście w co drugim zdaniu wyzwał Janutiene od kłamczuch (oczywiście sugerując przy tym, że książka powstała na zlecenie „pracodawców"), nie podając jednak ku temu żadnych przykładów. Nie zanegował w zasadzie żadnego stawianego mu w książce zarzutu (za wyjątkiem wiernopoddańczego listu jego ojca do niemieckiego komisarza Rosenberga, który – jak wyjaśnił – był pisany nie z niskich pobudek, tylko dla ratowania starszego syna przebywającego w tamtym czasie w więzieniu). Reszta zarzutów została pominięta milczeniem. A, jak zwykli mawiać w takich sytuacjach Rosjanie: „Mołczanije - znak sogłasija"...
Komentarze
"Państwa totalitarne to rodzaj teokracji, w których kasty rządzące, w celu utrzymania swojej pozycji, przypisują sobie boską nieomylność."
Może i D.G. stosuje taką taktykę, by zachować władzę?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.