„To nas nie dotyczy” – stwierdzamy czy też zadajemy pytanie

2025-04-12, 14:28
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Janina Lisiewicz Janina Lisiewicz

Taki dylemat wyniknął przed polską społecznością na Litwie w minionym tygodniu, kiedy 2 kwietnia poseł, przewodniczący Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów Laurynas Kasčiunas na konferencji prasowej w Sejmie RL powiadomił dziennikarzy o przedstawieniu przez jego ugrupowanie do zarejestrowania poprawek do Ustawy o oświacie. Są one skierowane na rozszerzenie używania języka litewskiego w placówka oświatowych prowadzących proces edukacji w językach mniejszości narodowych oraz kształcenia imigrantów. Lider konserwatystów odnotował, że poprawki te nie mają dotyczyć oświaty w języku polskim, która, zgodnie z zapisami w Ustawie o mniejszościach narodowych, jest regulowana oddzielnymi podpisanymi umowami międzynarodowymi oraz białoruskim, prowadzonej w Wileńskim Gimnazjum im. Franciszka Skoryny.

Przedstawiając szerzej treść proponowanych poprawek, które mają objąć system kształcenia od przedszkola do gimnazjum, odnotowano, że zakładają one prowadzenie procesu edukacji w przedszkolu (oraz tzw. zerówkach) wyłącznie w języku litewskim, oferując też możliwość nauczania języka i literatury ojczystej mniejszości narodowej. Warto przypomnieć, że obecnie przedszkolacy w nielitewskich przedszkolach mają 5 godzin tygodniowo języka litewskiego.

Komentując proponowane zmiany dotyczące przedszkoli, dziekan Wydziału Pedagogiki Kolegium Wileńskiego Vaiva Juškienė poparła te propozycje stwierdzając, że obecny stan rzeczy (z 5 lekcjami, kiedy w pozostałym czasie wychowawczynie rozmawiają z dziećmi w ich języku ojczystym) nie może być zadowalający. Pani dziekan stwierdziła, że wszystkie badania naukowe dowodzą, że podstawy do używania języka są tworzone na poziomie edukacji przedszkolnej, dziecko w tym wieku ma najlepsze predyspozycje do należytego opanowania języka, formują się podstawowe nawyki do jego używania. Zaznaczyła też, że nie możemy oczekiwać odpowiednich wyników w opanowaniu języka w klasach początkowych, kiedy dziecko rozpoczyna naukę języka litewskiego według ujednoliconego programu nauczania ze słabą znajomością litewskiego.

Po tym stwierdzeniu pani dziekan rodzi się pytanie: ludzie o jakich kompetencjach pedagogicznych decydowali przed laty o ujednoliceniu programów nauczania, bo przecież wiedza o procesie uczenia się przez dziecko języków nie zaistniała dzisiaj. Pani dziekan w swoich komentarzach zahaczyła też o problem poziomu nauczania języka litewskiego w nielitewskich przedszkolach (wiadomo powszechnie o braku lituanistów, też w litewskich placówkach), określając go jako pozostawiający wiele do życzenia. Jednak nie kontynuowała go. A warto by było. Bo od lat akcentuje go polska społeczność. Ignorując ewidentne potrzeby, mówienie o „złych wynikach” jest szczytem cynizmu.

Laurynas Kasčiunas odnotowując, że realia ostatnich lat wyraźnie wskazują na konieczność wzmocnienie w życiu publicznym językowej i kulturowej integracji uczniów należących do mniejszości narodowych oraz bardziej precyzyjne uregulowanie kwestii edukacji obcokrajowców powiedział, że odpowiednie rozwiązanie tych kwestii pomoże przedstawicielom tych wspólnot łatwiej integrować się na Litwie. Podkreślił też, że obecnie 20 proc. uczniów szkół mniejszości narodowych nie zdaje egzaminu dojrzałości z języka litewskiego, co ogranicza ich możliwości budowania swojej przyszłości na Litwie. Dążąc do „pozytywnych zmian”, konserwatyści proponują w szkołach mniejszości narodowych wprowadzić obowiązek nauczania w języku litewskim (od klasy I do XII) wszystkich tzw. przedmiotów społecznych: historii, geografii, wychowania obywatelskiego oraz ekonomii, przedsiębiorczości, filozofii. Obecnie obowiązujące nauczanie w języku litewskim historii i geografii Litwy Kasčiunas uznał za niedostateczne i nie zawsze odpowiednio prowadzone. Poprawki zakładają, by w szkołach mniejszości narodowych nauczanie w języku litewskim odbywało się w 50 proc. (Obecnie, według danych, jest to 5 proc.).

Odnosząc się do kwestii kształcenia dzieci i młodzieży imigrantów, lider konserwatystów zauważył, że dzieci ukraińskie, które przybywają na Litwę w wyniku rosyjskiej agresji na ich kraj, pobierają naukę zarówno w litewskich jak i w rosyjskich szkołach. Jego ugrupowanie polityczne proponuje, by przyjęte zostały poprawki do Ustawy o oświacie obligujące do kształcenia imigrantów (na wszystkich jego etapach) wyłącznie w języku litewskim i tylko w placówkach, które prowadzą nauczanie w języku państwowym. Dla dzieci imigrantów proponuje się uczęszczanie do tzw. klasy wyrównawczej, gdzie przez rok będą się uczyli języka litewskiego, by mogli dalej uczyć się w szkołach litewskich.

Znajome rozwiązanie – przed rokiem proponował je (z fatalnym skutkiem – wywołały ostry sprzeciw zdecydowanej większości rodziców dzieci imigrantów) niefortunny wicemer Wilna niejaki Šileris, który obecnie jest „ekspertem ds. oświaty” i, jak widać, już na innym poziomie proponuje swoje „innowacje”. Kolejna, z proponowanych przez konserwatystów, odgrzana propozycja „eksperta ds. oświaty” to zakładanie klas litewskich w placówkach z językiem wykładowym mniejszości narodowych. I tu już się nie mówi o „wyjątkach” wobec szkół z polskim językiem nauczania. Nauczeni niejako smutnym doświadczeniem pana „eksperta”, który za swoje działania w stosunku do społeczności szkolnych mniejszości narodowych sprzeczne z założeniami obowiązujących aktów prawnych dotyczących ich pracy musiał pożegnać się ze stanowiskiem wicemera, proponując zakładanie klas litewskich w szkołach mniejszości narodowych konserwatyści proponują równolegle, by nie uznawać tego procesu jako strukturalnych zmian (wymagają one zgody społeczności szkolnych na zmianę języka nauczania), co, jak twierdzą utrudnia zakładanie klas litewskich w takich szkołach. Kryterium decydującym o wprowadzeniu zmian ma być określona (nie podają jaka) ilość chętnych. To, zdaniem konserwatysty, pomoże rozwiązać problem z brakiem możliwości kształcenia się w języku litewskim w określonych szkołach i miejscowościach (oczywiście, chodzi o Wilno i Wileńszczyznę, gdzie zdaniem konserwatysty, odczuwa się brak możliwości takiego kształcenia).

Tak litewscy konserwatyści próbują „naprawić” sytuację z zakładaniem litewskich szkół na Wileńszczyźnie. Dla czytelnika warto przypomnieć, że w latach 90. ub. wieku praktycznie w każdej miejscowości na Wileńszczyźnie powstawały litewskie szkoły dla polskich dzieci. Prawda, nie zdały egzaminu na „wytrzymałość” – rodzice już wkrótce sami ocenili ich „wartość” dla swoich dzieci. Dziś próba powtórki jest wyraźna.

Co my na to? Czy mamy spotykać milczeniem te „innowacje”, uspokojeni tym, że większość poprawek konserwatystów nas nie dotyczy, czy jednak, nauczeni smutnym doświadczeniem, nie stawiać w tym temacie kropki i ustosunkować się do proponowanych „poprawek”. Niejako skłania do tego dalszy ciąg „historii z poprawkami”. Otóż w wypowiedziach w mediach, poseł Kasčiunas odnotował m. in., że na danym etapie stosunków z Polską, poprawki proponowane przez jego ugrupowanie polityczne nie mają dotyczyć szkół z polskim językiem nauczania. A jeżeli sytuacja się zmieni, jak np. mieliśmy przed 15 laty, kiedy stosunki polsko-litewskie były bardzo „zimne” i „obchodząc” 15 rocznicę podpisania Traktatu z 1994 r. nawet nie przyjęto wspólnej deklaracji, a z ust czołowych wówczas polityków litewskich dało się słyszeć słowa o tym, że to nie oni podpisywali Traktat, więc czy mają się czuć zobowiązani do przestrzegania jego założeń.

Kolejno „ekspert ds. oświaty” Šileris posunął się do wręcz karygodnego zagrania, zarzucając wileńskiej szkole w Lazdynai (z polskim i rosyjskim językiem nauczania), że jest rozsadnikiem „piątej kolumny”, tworzy tzw. „russkij mir”. Wywołało to wielkie oburzenie społeczności szkolnej, której „ekspert” na dodatek zarzucił, że „skorzystała” z dzieci uchodźców, by stać się liczną placówką.

My, Polacy, nauczeni historią mamy chyba założone w genach dążenie do walki o wolność nie tylko swoją, ale też tych, którzy są zniewalani obok nas. Uszczuplanie prawa języka rosyjskiego do dominowania wśród mniejszości narodowych niejako powinno by nas cieszyć, bo to my na Wileńszczyźnie doznaliśmy bolesnych skutków rusyfikacji nie tylko za władzy sowieckiej, ale też w okresie już niepodległej Litwy, kiedy władze wyraźnie promowały w komunikacji pomiędzy mniejszościami język rosyjski (audycje telewizyjne, dotacje dla prasy). Jednak z natury nie będziemy się chyba czuli komfortowo (bo boleśnie tego doświadczyliśmy na własnej skórze i jesteśmy chrześcijanami), kiedy rosyjskie dzieci będą okradane z możliwości dorastania w kręgu swojej kultury i języka.

Owszem możemy mieć nadzieję, że poprawki do Ustawy o oświacie konserwatystów nie zostaną przyjęte przez Sejm. Większość w nim nie należy do tego ugrupowania. Czy u socjaldemokratów (i koalicjantów) zwycięży poczucie „partyjności”, czy jednak chęć (niby cudzymi rękoma) skuteczniejszego lituanizowania Wileńszczyzny (niestety, w tym temacie też mamy smutne doświadczenia), będziemy mogli się przekonać.

I jeszcze jedno. W zaistniałej sytuacji rodzi się pytanie na fali wyszukiwania „piątej kolumny”: kto jest „większym złem” dla kraju – Litwy: politycy i wszelkiej maści „działacze”, którzy swymi inicjatywami mogą doprowadzić do wywołania fali niezadowolenia i zrodzonych z niego odpowiednich nastrojów (przypomnijmy, że w szkołach z rosyjskim językiem nauczania uczy się nieco ponad 12 tys. uczniów), czy też przedstawiciele mniejszości narodowych, którzy w ciągu 35 lat istnienia niepodległego państwa nie dali powodów do zwątpienia o swojej lojalności wobec kraju, którego są przecież obywatelami.

Janina Lisiewicz

Komentarze   

 
#13 Ryszard 2025-04-17 11:35
Jako Polacy, nauczeni trudną historią, mamy chyba założone w genach dążenie do walki o wolność nie tylko swoją, ale też tych, którzy są zniewalani obok nas. Jak w tym znanym haśle: o wolność naszą i waszą.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Bronisław 2025-04-15 11:02
Dziś rosyjskie szkoły, jutro białoruskie, a przyjdzie czas też na nasze, polskie szkoły, które najwięcej kłują oko litewskich nacjonalistów. Brońmy więc razem wszystkich szkół mniejszości narodowych. Nie dajmy się podzielić.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Ewa 2025-04-15 11:01
Takie poważne pytanie: a w czym te dzieci są winne, że im się chce zabronić nauki w ojczystym języku?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Wilniuk 2025-04-15 11:00
Brońmy razem wszystkie szkoły, w jedności siła. Wstyd i hańba nacjonalistom.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Rafał 2025-04-15 10:57
Wciąż trzeba walczyć o szkoły i wciąż litewski nacjonalistyczny beton usiłuje te szkoły likwidować. Czasem człowiek się zastanawia, czy na pewno Litwa jest demokratycznym państwem unijnym, czy jakimś dzikim zaściankowym reżimem bez szacunku dla ludzi?...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Anna 2025-04-14 18:28
Zadaniem polskiej szkoły jest utrzymanie i krzewienie naszej polskości. Tej polskości, którą otrzymaliśmy w spadku od rodziców i dziadków. Teraz naszym zadaniem jest utrzymanie i przekazanie jej dla przyszłych pokoleń, dla naszych dzieci i wnuków.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 marcin 2025-04-14 16:51
Konserwatyści od Landsbergisa jak zawsze usiłują dzielić ludzi i wzbudzać niepokoje społeczne na tle narodowościowym. Pytanie, komu to służy? Bo na pewno nie Litwie. Czyżby więc "piątą kolumną" byli ci właśnie nacjonalistycznie usposobieni litewscy politycy ze swoimi szalonymi pomysłami?!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Janina 2025-04-14 16:49
Musimy czynić starania w obronie naszych szkół. Polska szkoła to wielka wartość sama w sobie. To najlepsza przyszłość dla naszych dzieci. To wysoki poziom nauczania oraz wychowanie w ojczystej, polskiej tradycji. To szansa na dalszą edukację na studiach, w tym na polskiej uczelni w Wilnie oraz na studiowanie w Polsce.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Teresa 2025-04-14 16:33
Wielkie słowa uznania należą się tym wszystkim Polakom z Litwy, którzy podejmują odważną i konsekwentną obronę szkół, dzięki czemu polskie dzieci mają możliwość uczenia się w ojczystym języku. Szczególne ukłony dla ZPL, AWPL-ZCHR, Macierzy Szkolnej, środowisk szkolnych, ale też wielu anonimowych ludzi, którym nasze szkoły i przyszłość dzieci nie są obojętne.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Darek 2025-04-14 11:09
Kolejne działania władzy wymierzone w szkoły mniejszości narodowych można odbierać jako sianie zamętu i podżeganie do waśni na tle narodowościowym. W obecnej napiętej sytuacji geopolitycznej to już nie tylko szaleństwo, ale wręcz niebezpieczna prowokacja.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 26 kwietnia 2025

    Sobota w oktawie Wielkanocy

    Mk 16, 9-15

    Ewangelii według świętego Marka

    Po swoim zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień po szabacie, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której kiedyś wyrzucił siedem demonów. Ona poszła i oznajmiła to Jego uczniom, pogrążonym w smutku i płaczu. Lecz oni, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli uwierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwóm z nich, kiedy szli na wieś. Oni również powrócili i oznajmili to pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. Wreszcie ukazał się Jedenastu, gdy byli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i zatwardziałość serca, bo nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I powiedział do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”.

    Czytaj dalej...

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24