Jest to też czas na podsumowanie, jakim ten rok był nie tylko dla nas, ale i dla Litwy. Litwa przeżyła tego roku maraton wyborczy - potrójne wybory: prezydenckie, do Parlamentu Europejskiego i Sejmu RL. Praktycznie przez cały rok życie w kraju w ten czy inny sposób było uwarunkowane magicznym słowem - „wybory”. A więc wyścigi w „dopieszczaniu” swego potencjalnego wyborcy. To, co poszczególne partie naobiecywały obywatelom, może śmiało konkurować z treścią bajek i fantastycznych opowiadań. Ale już jest po wyborach.
W wyborach prezydenckich, ubiegający się po raz drugi o fotel głowy państwa, Gitanas Nausėda otrzymał wyjątkowo duży procent głosów wyborców (i nas, Polaków, w drugiej turze też). W wyborach do Parlamentu Europejskiego na Litwie większych zmian nie nastąpiło – nadal popularna jest tendencja w partiach tzw. systemowych, wysyłania do Brukseli „zasłużonych” dla ugrupowań politycznych osób na „odpoczynek”. Społeczność polska może być z siebie dumna: zmobilizowała się i po raz kolejny oddała potrzebną ilość głosów, by mieć tam swego przedstawiciela. Z kolei w wyborach sejmowych, chociaż bracia Litwini bardzo się starali nam życie „umilić” (tym razem poprzez zmianę granic poszczególnych okręgów wyborczych obejmujących Wilno i Wileńszczyznę) i 5-procentowego progu wyborczego obowiązującego w tych wyborach nie dało się przekroczyć, to jednak troje posłów z ramienia AWPL-ZChR w Sejmie RL, wybranych w okręgach jednomandatowych, mamy.
Były też w minionym roku w tzw. „polskich sprawach” pozytywne rozwiązania: to przywrócony po ćwierćwieczu (!) na maturze 2024 roku egzamin państwowy z języka polskiego i literatury, który podnosi prestiż języka polskiego i na dodatek daje namacalną korzyść w postaci możliwości zdobycia potrzebnych przy rekrutacji na studia punktów.
Wielce budującą okazała się też decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego Litwy w sprawie legalności tablic informacyjnych w dwóch językach - polskim i litewskim - ustawionych w Solecznikach. Sąd orzekł, że mogą znajdować się tam, gdzie zostały umieszczone. Przypomnijmy, że w 2022 r. Litewska Państwowa Komisja Językowa zażądała od władz rejonu solecznickiego usunięcia tych tablic, a Okręgowy Sąd Administracyjny również uznał, że powinny być usunięte. Jednak ta decyzja została zaskarżona do Naczelnego Sądu Administracyjnego Litwy i jego werdykt jest sukcesem Samorządu Rejonu Solecznickiego, wynikiem determinacji polskiej społeczności. Oczywiście, ta decyzja sądu wywołała oburzenia tzw. „obrońców języka litewskiego”, którzy w, zaznaczmy, dwujęzycznych tablicach, widzą „podtrzymywanie polonizowania terenów Wileńszczyzny”. Ktoś może zwątpić, czy są tak bardzo ważne te polskie (dokładniej: dwujęzyczne) tablice. Tak, są. Z tej prostej przyczyny, że język polski zaczyna funkcjonować w przestrzeni publicznej, co dla jego użytkowników oznacza podniesienie statusu ich ojczystego języka, jego praktyczne funkcjonowanie w codziennym życiu.
Budowanie nowej koalicji rządzącej po wyborach do Sejmu oraz formowanie rządu przyniosło wiele emocji. Takie, a nie inne, wybrane przez zwycięską Socjaldemokratyczną Partię układy, wydają się zakładać, że zarówno pracy Sejmu, jak i rządu te emocje będą towarzyszyły przez dalsze 4 lata bycia u władzy. Co da pole do popisu dla polityków, politologów i dziennikarzy, ale wątpliwe, czy krajowi wyjdzie na dobre.
Janina Lisiewicz
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.