Rząd na wiosnę trzeszczy jak rozklekotany wóz

2024-03-21, 15:23
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Minister oświaty, nauki i sporu Gintautas Jakštas próbował zdymisjonować się, podają media. W piątek o ósmej rano przyszedł do premier Ingridy Šimonytė i złożył jej na biurku podanie o dymisję. Niestety, ministrowi zdymisjonować się nie udało, bo premier uznała, że „ministrowi nie zabraknie zrozumienia ocenić, iż sytuacja, która się ułożyła z pośrednim sprawdzianem (jedenastoklasistów) nie jest przyjemna”.

Ministrowi, który „eksperyment” zainicjował, teraz, gdy zakończył się on kompletną klapą, rejterować się nie wypada. Premier przyznaje, że „sytuacja wynikła bardziej skomplikowana niż było można oczekiwać” z tym pośrednim sprawdzianem. Ponoć eksperci ułożyli na sprawdzian tak niezrozumiałe pytania, że uczniowie go masowo oleli, doznając przy tym stresów i przeżyć. Jednak minister, który już dawno powinien być zdymisjonowany z powodu rozpętania przez niego burzy w sprawie próby likwidacji szkół mniejszości narodowych, zostanie na stanowisku, gdyż zdaniem szefowej rządu „sytuację trzeba szybko naprawiać”, czego nie zrobi nowy minister. Ergo, musi zostać stary, choć kilka dni wcześniej sam prezydent Nausėda uznał, że Jakštas nigdy nie musiał zostać ministrem. Jest „błędem” ten minister, błędem, że w ogóle został powołany, dosadnie określił głowa państwa. Minister-„błąd” zatem zostaje i przeprasza jedenastoklasistów za „doznane przeżycia” oraz zapewnia, iż w najbliższym czasie przyjmie decyzje, by naprawić sytuację tak, aby żaden sprawdzany nie ucierpiał w wyniku nieudanego „eksperymentu”.

Jakštas choć błąd, to i tak zostaje na stanowisku, co nie oznacza wcale, że konserwatywno-liberalno liberalny rząd Šimonytė jest zdolny do pracy w końcówce swej kadencji. Jest z goła przeciwnie. Rząd na wiosnę trzeszczy i klekocze jak rozklekotany wóz jadący na wstecznym biegu. I właśnie wypadł z niego Arvydas Anušauskas, minister ochrony kraju. Spadł z wozu, ponieważ był „nieaktywny”, pojaśniła premier Šimonyte i jego dymisję zgłosiła prezydentowi. Samemu „nieaktywnemu” zaoferowała deal czyli „rokiruotė” polegającą na tym, by szedł do Sejmu na stanowisko przewodniczącego komitetu obrony i bezpieczeństwa narodowego i w domyśle tam sobie kultywował dalej tę swą nieaktywność. Na jego ministerskie miejsce zaś miałby przyjść dotychczasowy szef tego komitetu, czyli poseł Vytautas Kaščiūnas. Kaščiūnas z entuzjazmem przyjął propozycję zamiany, czego nie da się powiedzieć o Anušauskasie. Ten bez entuzjazmu odebrał ofertę obniżenia swego statusu politycznego i jej odmówił. Będzie zatem nieaktywnie spędzać resztę kadencji w Sejmie w randze zwykłego posła i przyglądać się, jak tam właśnie grzęźnie projekt ustawy o przywróceniu powszechnej służby wojskowej. Kaščiūnas z kolei ma uaktywnić się w randze ministra. Pól do aktywności ma wiele. Jednym z podstawowych będzie wabienie na Litwę niemieckiego „Panzerdivizion”, który już dawno musiałby u nas być, ale go nie ma. Nie ma m.in. dlatego, że swego czasu minister Anušauskas sam zwolnił z tego obowiązku swojego odpowiednika (a raczej odpowiedniczkę), gdy na poligonie w Ruklė przytaknął jej pomysłowi, że niemiecka dywizja pojawi się na Litwie dopiero po 10 dniach od tego, gdy w razie czego co. Landsbergis senior wtedy tłumaczył ministra, że ten miał na myśli nie dzień agresji, tylko dzień, kiedy Litwa posiądzie wiedzę o niej. (A co jeżeli nie posiądzie wcale?). Będzie też nowy minister musiał zająć się tworzeniem nowej litewskiej narodowej dywizji, a co najważniejsze będzie musiał potrafić posadzić na nowo przy jednym stole wszystkie partie, by na nowo przedyskutować sposoby zwiększenia nakładów na wojsko. Gorąco zatem życzymy sukcesów nowemu ministrowi we wszystkich wyzwaniach.

Ale w rządzie trzeszczy i skrzypie jak w starym wozie bynajmniej nie tylko z powodu nieudolności konserwatywnych ministrów. Koalicjanci wcale nie są lepsi niż właśni ministrowie. Tak oto partia dwóch priorytetów czyli „laisvietisy” wpadła w furię po tym, gdy jej priorytety powędrowały z obrad wiosennej sesji parlamentu do kosza. Większością głosów parlamentarzystów upadł wniosek laisvietisa, przewodniczącego sejmowego komitetu praw człowieka Vytautasa Raskevičiusa, by wciągnąć pod obrady na wiosnę ratyfikację przez Litwę Stambulskiej Konwencji, którą właśnie litewski Sąd Konstytucyjny uznał za zgodną z litewską Konstytucją. Nawiasem mówiąc bułgarski Trybunał Konstytucyjny uznał dokładnie przeciwnie, że Konwencja jest sprzeczna z bułgarską Ustawą Zasadniczą, ponieważ wprowadza ona do obiegu prawnego pojęcie „płci kulturowej”, jakiego pojęcia nie zna Konstytucja Bułgarii. Widać litewscy sędziowie Sądu Konstytucyjnego wyraźnie uznali, że w litewskiej Konstytucji pojęcie „płci kulturowej” jest, nawet jeżeli go tam nie ma. Ale to tylko dygresja.

Afront z powodu Konwencji Stambulskiej i tak był niczym dla laisvietisów w porównaniu z afrontem, jakiego doznali wskutek wyrzucenia do kosza przez większość posłów ich flagowego priorytetu – projektu o neutralnych płciowo związkach partnerskich. Neutralna płciowo partia swój priorytet hołubiła jak najcenniejsze oczko w głowie przez całą kadencję, dlatego zrozumiała jest jej furia, gdy „oczko” z głowy powędrowało daleko w dół ciała. Wiceprzewodniczący Sejmu laisvietis Vytautas Mitalas wręcz jadem żądlił posłankę Agne Širinskienė, która zgłosiła propozycję usunięcia ich „priorytetu” z obrad wiosennej sesji i większość ją poparła. „Jest pani buteleczką kipiącą trucizną i na każdej sesji zgłasza takie propozycje”, kipiał i wściekał się Mitalas. Potem dostało się jeszcze nie tylko Širinskienė, ale i całemu Sejmowi, bo Mitalas kontynuował: „Słomianymi nóżkami jest naznaczony nasz Sejm, jeżeli nie może przyjąć pryncypialnych decyzji. Słomiana jest też ta koalicja, jeżeli nie wytrzymuje takiej próby”, pieklił się. W jego słomianej głowie nie dała rady zagnieździć się myśl, że Sejm właśnie podjął „pryncypialną decyzję”, by ideologiczny projekt jego partii wyrzucić tam, gdzie jest jego miejsce.

Potem „intelektualna” dyskusja na temat priorytetów partii „Laisvė” przeniosła się na Faceebook, gdzie ją otwarła ministerka sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska. Zaatakowała ona własny rząd, że jest trochę impotentem, gdy mówimy o „liberalnych wartościach” i „prawach człowieka”, w rozumieniu oczywiście partii cieszącej się na Litwie marginalną popularnością. „Uzgodnijmy jedno: mówić o prawach człowieka, wartościach liberalnych i ochronie przyrody nie wystarcza, jeżeli część frakcji głosuje inaczej. To jest obłuda a zarazem tym samym prawdziwe wartości, które otrzymują wyborcy wybierając swych przedstawicieli w wyborach. Symboliczne, że tacy duzi urośliśmy, a tak wciąż drepczemy w miejscu nie zważając na to, że już 20 lat jesteśmy w UE i NATO”. Genialna puenta trzeba przyznać. Sugerująca, że do Unii i NATO wstępowaliśmy pod tęczową banderą i teraz drepczemy w miejscu nie chcąc wdrażać w czyn prawdziwych tęczowych wartości. Paradne. Wiedza zwłaszcza na temat wymogów, które musieliśmy spełnić wstępując do UE i NATO, powala z nóg.

Premier Šimonytė swej ministerce odpowiedziała tymi słowy: „Kochana, to taka sama hipokryzja, gdyby wymyśliłabym sobie zabraniać ci i kolegom twojej partii mówić o publicznych wydatkach w różnych dziedzinach, mając z tyłu głowy niekoniecznie serdeczne nastawienie części ludzi z powodu opłaty rachunków. Nikt nie ma monopolu mówienia w tym albo innym temacie. Dlatego pozwolę sobie nadal mówić w co wierzę (...). Dziękuję za zrozumienie”.

My zaś chętnie podziękujemy całemu rządowi i jego słomianym ministrom. Najlepiej byłoby dla praw człowieka, wartości i Litwy w ogóle, gdyby in corpore znikliby natychmiast, przechodząc do historii jako największa porażka demokracji w czasach wojny.

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#10 Paweł 2024-04-09 12:36
Dla tego fatalnego rządu ignorantów nie ma przyszłości. Wyborcy muszą go odsunąć w jesiennych wyborach.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Jerzy 2024-04-06 14:08
Ten rząd ma zerową wiarygodność, tworzą go ludzie niekompetentni, przynosi krajowi wstyd i kompromituje w oczach sojuszników (np. Polski - poprzez nieustanne atakowanie polskiej mniejszości narodowej choćby degradując kolejne szkoły).
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Andrzej 2024-04-03 19:26
Cały wysiłek tego tęczowo-nacjonalistycznego rządu jest skierowany na ataki na mniejszości narodowe (szczególnie na szkoły) oraz propagowanie homo-ideologii. Nic dziwnego że na prawdziwe rządzenie czyli rozwiązywanie problemów mieszkańców już nie ma miejsca.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Wachter 2024-04-03 14:43
Nieudolność ministrów jest katastrofalna, a cała ekipa rządowa nie nadaje się nawet do zarządzania małą firmą - a co dopiero całym krajem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Stach 2024-04-02 17:49
Na wiosnę rząd trzeszczy jak rozklekotany wóz a jesienią całkiem się rozsypie po wyborach... Na szczęście.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 cc 2024-03-30 14:37
Cytuję Marek:
Tęczowa ministra Dobrovolska atakuje własny rząd że niby jest za mało postępowy w kwestiach rewolucji światopoglądowej. Ha, ha, boki zrywać, prawdziwa komedia...

Cóż jej znane zaangażowanie w "tęczowe parady" LGTB (plus co tam jeszcze...) mówi o niej wszystko. Jej obecność w rządzie to kompromitacja dla kraju.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 pl-lt 2024-03-30 14:35
Ta cała Dobrowolska to taki polski Biedroń tyle że w spódnicy. Oprócz homo-demagogii nic nie mają do zaproponowania, więc każde ich działanie i wypowiedzi to kompromitacja.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Marek 2024-03-30 14:34
Tęczowa ministra Dobrovolska atakuje własny rząd że niby jest za mało postępowy w kwestiach rewolucji światopoglądowej. Ha, ha, boki zrywać, prawdziwa komedia...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 A. 2024-03-30 14:32
To chyba ostanie takie podrygi tego skompromitowanego rządu.
Jesienią wybory sejmowe i oby zostali odsunięci od rządowych stołków, bo się nie nadają i nie rozumieją, czym jest służba dla państwa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 wileński 2024-03-30 14:25
Oczywiście widzimy że minister Jakštas i jego "reformatorskie" pomysły to absolutny skandal i klapa. Ale też wiemy, że za nim stoją określone siły polityczne, w tym premier oraz obecny szef sajudzistów Landsbergis junior. Dlatego ta akcja zamachu na szkoły mniejszości narodowych jest rozpisana na role, badają na ile mogą sobie pozwolić, a dalsze kroki są kwestią czasu...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Środa, 18 grudnia 2024 

    Mt 1, 18-24

    Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

    A oto jak było z narodzeniem Jezusa Chrystusa: Matka Jego była zaręczona z Józefem. Zanim jednak zamieszkali razem, poczęła z Ducha Świętego. Jej mąż Józef był człowiekiem sprawiedliwym. Nie chciał Jej zniesławić i dlatego postanowił rozstać się z Nią po kryjomu. A gdy tak zdecydował, anioł Pański ukazał mu się we śnie i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć twojej żony Maryi, gdyż to, co się w Niej poczęło, pochodzi z Ducha Świętego. Urodzi Ona syna, a ty nadasz Mu imię Jezus, gdyż On uwolni swój lud od grzechów”. A wszystko to się stało, aby się spełniło słowo Pana przekazane przez proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel”, to znaczy: „Bóg jest z nami”. Gdy Józef zbudził się, uczynił tak, jak mu nakazał anioł Pański, i przyjął swoją żonę.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24