A jeśli beznadziejnie się mylimy mniemając, iż otworzywszy nową kartkę w zeszycie – jak ci uczniowie – i pisząc litera po literze, stworzymy całkiem niezłą historię?..
Ale, jak wspomniałam, jest to tylko złudzenie. My, dorośli, w odróżnieniu od dzieci, przed rozpoczęciem czegoś nowego zawsze powinniśmy wrócić do przeszłości i zobaczyć, od czego zaczynaliśmy. Bo przecież – jeśli się zastanowić – nie zaczynamy niczego od nowa, a jakże często zapominamy o tym, co już było... Dlatego nie tworzymy pięknych historii, a raczej powtarzamy stare błędy. Albo w ogóle tkwimy w miejscu, jak niezdolni uczniowie, zadręczając się jedynie zadaniem z wieloma niewiadomymi.
Wiem, że dla wielu nie będzie to przyjemne, iż stawia się ich na poziomie młodych i naiwnych uczniaków. Ale... jakże często ich przypominamy w swoich zachowaniach! Nie wierzycie? Spójrzcie na naszych polityków: kompetentni, trzymający w rękach ster władzy. A mimo to nadal – jak ci uczniowie – powtarzają te same błędy, czasami ulegają lenistwu, symulują, kłamią i zapominają o tym, czego się nauczyli przed rokiem.
Czy jesteście pewni, że, w odróżnieniu od roztargnionych polityków, nie zapominacie niczego? Czy pamiętacie, na przykład, czym żyła Litwa rok temu, co wówczas nas wzruszało, niepokoiło, cieszyło? Czy pamiętacie, na przykład, o tym – co obecnie zupełnie nas nie obchodzi: że w sierpniu ubiegłego roku Litwa cieszyła się z otwarcia „Ikei”?
Przypomnienie tego może nas obecnie nawet rozbawić – że rok temu takie wiadomości były dla jednych poczytną lekturą, dla drugich, dziennikarzy – niemalże chlebem powszednim. Dlatego uważam, że trzeba zapamiętać to, co było, by zdawać sobie sprawę, jak bardzo paradoksalny jest czas i jak fałszywa jest pamięć ludzka.
Ważne jest nie tylko przypomnieć sobie, co było, ale też – jakie błędy popełniliśmy rok temu. I kto – na szczęście – wyciągnął z nich wnioski. Na przykład, w roku ubiegłym prezydent tak się cieszyła z nowego centrum handlowego, że rozglądając się po „Ikei” kupiła sobie nawet drabinkę do domu, ale, jak widać, historycznych książek z wyższych półek nie dosięgła i dat wydarzeń nie powtórzyła. To oczywiste, przecież w końcu ubiegłego roku zapomniano jakoś o rocznicy Szlaku Bałtyckiego, nie uczczono jej należycie. W bieżącym jednak roku Dalia Grybauskaitė wykazała się jako zdolna uczennica, pouczyła na błędach i nauczyła się lekcji historii – zbliżająca się rocznica tego wydarzenia jest już aktywnie wspominana jak w prasie, tak też w telewizji.
O czym jeszcze należy wspomnieć? Być może o tym, że baśnie i rzeczywistość to są różne rzeczy, jak również o tym, że historie z dziedziny fantastyki należy odróżniać od rzeczywistości. Gdybyście poczytali własne wypracowanka, pisane jeszcze w szkole początkowej, bylibyście bardzo zaskoczeni tym, iż mieliście tak bujną wyobraźnię. Jestem pewna, że wiele z tej pisaniny – to bajki. Jak więc wspomniałam, życie również bardzo często przypomina szkołę ze wszystkimi jej wadami. Na przykład, jeśli rozważę, co prezydent naszego kraju mówiła rok temu, odnoszę wrażenie, iż wcale nie nauczyła się realnej oceny aktualnej sytuacji, ponieważ wszystko tchnie bajką, całkiem jak w wypracowaniach dzieci... W sierpniu ubiegłego roku D. Grybauskaitė twierdziła: „Ożywienie gospodarcze powinni odczuć wszyscy mieszkańcy Litwy”. A co widzimy obecnie? Z powodu zmian w Rosji zmieniają się rynki, ograniczany jest eksport żywności. Ponadto większość z nas ze strachem oczekuje wprowadzenia euro. A jeśli już naprawdę coś odczuliśmy, to nie ożywienie, a wzrost cen, który rozpoczął się jeszcze wiosną.
Czego jeszcze spodziewaliśmy się rok temu, czego chcieliśmy i co dawało nam nadzieję, a potem po prostu było zapomniane? Tu musiałaby oburzyć się również młodzież. W zeszłym roku, nakarmieni pompatycznymi frazesami, młodzi ludzie mogli uwierzyć w świetlaną przyszłość, która… tak i nie nastała. W sierpniu ubiegłego roku D. Grybauskaitė powiedziała: „Zatrudnienie młodzieży potrzebuje konkretnej pomocy.” I cóż, czy ją otrzymaliście? Prawdopodobnie nie, bo wydaje się, że prezydent jeszcze na wiosnę, przed wyborami zdecydowała, że u nas i tak jest pięknie i dobrze, więc po co pracować? Dlatego po roku sytuacja nie uległa zmianie. Prawie 28 tysięcy młodych ludzi obecnie nie ma pracy. W niektórych okręgach stopa bezrobocia wśród osób w wieku poniżej 25 lat sięga 30 procent. Tak więc jak powiedziałam – bajki różnią się od rzeczywistości, a rok, jakikolwiek by był, nieraz wcale niczego nie zmienia.
Nie oznacza to jednak, że mamy się poddać. W ciągu roku można wiele się nauczyć, poznać, doświadczyć. Przygotowujcie się do nowego roku szkolnego nawet wówczas, gdy nie jesteście uczniami. To wcale nie ma znaczenia, że w ciągu roku można doświadczyć wiele złego: politycy znów będą kłamać, oszuści – oszukiwać, nawet przyjaciele mogą zdradzić, a ukochani – porzucić. Wszystko to jest do pokonania. Bo taka jest szkoła życia.
Jeśli coś się nie uda, nie ułoży, nie warto się smucić, ponieważ, jak nieraz już przekonaliśmy się, pamięć ludzka jest jak sito, które wiele rzeczy odrzuca w zapomnienie. Jak, niestety, i to, czego uczyliśmy się w szkole.
A ponieważ na wstępie tego artykułu mówiłam o nowym początku, uwierzmy mimo wszystko, że taki nadejdzie. I nie trzeba być uczniem, nie jest nam nawet potrzebny nowy zeszyt. Oto przykłady: w ciągu jednego roku można być w połowie studiów magisterskich, wyhodować włosy... Licząc średnio statystycznie w ciągu roku można na Litwie zarobić około 22 000 litów. Niemowlę za rok nauczy się chodzić. Rok – to czas, który wystarczy, by schudnąć, przeczytać co najmniej 10 książek, zwiedzić pół świata, nauczyć się nowego języka...
W ciągu jednego roku na Litwie rodzi się prawie 30 000 dzieci; w naszym kraju rejestruje się około 20 000 małżeństw. A z 365 dni – 253 jest słonecznych...
Rok – czas szczególny, w ciągu którego tak wiele rzeczy się zdarza. Ale też może być całkiem inaczej. Dla tych, którzy nie uczą się, nie rozwijają i nie uznają własnych błędów, rok jest po prostu zmarnowanym czasem...
Gintare Pugačiauskaitė
Komentarze
pani D.G. zawsze była mocna w gębie. Nie można jej odmówić tego, że potrafi operować słowami. Opanowała tą sztukę do perfekcji, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że w konkretnym działaniu jest po prostu słaba. Takiego "przegadanego" prezydenta mamy...
Bardzo możliwe że to będzie prezydent spośród AWPL, np. Tomaszewski. A co, należy się nam!
szczerze mówiąc prezydent otwierający sklep to chyba ewenement na skalę światową ;) chodziło chyba o ocieplenie wizerunku, coś w stylu że cesarz wszedł między lud, ale wyszło żenująco :)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.