Myślę, że ta sytuacja, która zaistniała w kwestii budowy szkoły w Zameczku, może być korzystna, aby zachęcić do głośniejszego mówienia o edukacji katolickiej i jej sensowności, aby otworzyć ludziom nowe horyzonty rozumienia i nie pozwolić im błąkać się w ciemnościach.
Spróbujcie odpowiedzieć na pytanie: co jest najważniejsze w systemie edukacji katolickiej? Kościół? Papież? Pismo Święte? Naprawdę nie. W katolickim światopoglądzie najważniejszy jest człowiek. Bowiem człowiek jest dziełem Boga, siłą życiową, częścią rodziny i państwa, siłą, która może nieść, kultywować i pielęgnować najwyższe wartości, upowszechniać miłość i dobroć.
Z samej wiary tryskają pomysły kształcenia i nie da się ich powstrzymać. Kształcenie katolickie jako forma edukacji jest najsilniejsze ze wszystkich innych, ponieważ opiera się na dwóch paradygmatach – naukowym i religijnym. Tymczasem zwyczajne placówki oświatowe opierają się wyłącznie na paradygmacie naukowym, zatem, bez wątpienia to bardzo zawęża proces edukacyjny, modeluje go na podstawie zaledwie jednokierunkowych teorii.
Można powiedzieć, że edukacja religijna służy dla duszy ludzkiej, wszechobejmującego bytu człowieka, a zwykła edukacja – to wyłącznie powtarzanie znanych prawd naukowych, które skierowują człowieka nie w stronę świata duchowego, ale materialnego.
W szkole nauczają, jak wszystko się odbywa, ale dlaczego się odbywa, tak i pozostaje niejasne. Właśnie katolickie placówki edukacyjne mają tę przewagę, że religia nadaje sens ludzkiemu życiu.
Dzisiejsze społeczeństwo nie potrzebuje obszernej wiedzy. Mamy doskonałe biblioteki, elektroniczne bazy publikacji, Internet.
Cała informacja jest dostępna jednym kliknięciem. Nie potrzebuję szkoły, jeśli chcę nauczyć się akcentować wyrazy, jeśli chcę dowiedzieć się, co to jest fotosynteza. Nie potrzebuję nauczyciela, który by powiedział, kiedy powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów – mogę sama zobaczyć w Internecie.
Współczesny człowiek potrzebuje zrozumienia: dlaczego żyje, jaki ma to sens, dlaczego ten świat się kręci. Nie jesteśmy prymitywnymi stworzeniami, którym do pełnego szczęścia wystarczyłoby nauczyć się mnożyć i dzielić.
My potrzebujemy sensu.
Ludzie emigrują, bo nie znajdują sensu. Ludzie się smucą, zapadają na depresję, zabijają się, nienawidzą świata i siebie nawzajem. Powiedzcie, czy ktoś popełnił samobójstwo, gdyż nie znał tabliczki mnożenia? Lub nie wiedział, kiedy ogłoszono Deklarację Niepodległości Ameryki? Nikt. Ludzie opadają z sił, przestają doskonalić się i gubią sens wówczas, gdy nie zdają sobie sprawy z tego, jaki jest sens bycia tu, dlaczego musimy starać się, co za tym wszystkim się kryje?
Szkoła taka, jaka jest teraz, nie pomaga znaleźć odpowiedzi na te pytania. I nie pomoże. Toteż będzie tylko gorzej. Można przeznaczyć więcej pieniędzy dla placówek edukacyjnych, kupić więcej komputerów, a nawet statek kosmiczny. Jednak on nie zawiezie nas tam, gdzie moglibyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie o sens istnienia.
W takiej sytuacji tylko szkoła katolicka może być podstawowym czynnikiem aktywizującym społeczeństwo. My, ludzie zagubieni w potoku wiedzy i informacji, potrzebujemy sensu. Musimy wiedzieć, że jest ktoś, dla kogo warto żyć.
Wiara jest właśnie tą siłą, która prowadzi nas w kierunku istoty życia, odpowiada na duchowe pytania, pomaga nam, gdy jesteśmy na trudnej drodze poszukiwań.
Tylko dzięki połączeniu siły religijnej i naukowej można osiągnąć prawdziwą moc, która pomogłaby człowiekowi żyć. Edukacja katolicka pomaga w budowaniu wiary, nadziei i miłości, w pielęgnowaniu wartości, nadających życiu długoterminową perspektywę i niezmienne poczucie istoty bytu.
Zamknijcie podręcznik i na jakiś czas skierujcie swój wzrok do góry.
Ponieważ tylko wtedy, gdy uświadomimy więź życia ziemskiego i niebiańskiego, naprawdę ZAISTNIEJEMY.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
„Chrześcijańscy nauczyciele, zarówno ci, którzy uczą w szkołach katolickich, jak i ci, którzy uczą w szkołach państwowych, powinni zachęcać uczniów do otwarcia na drugiego, który ma swoje oblicze, jest osobą, bratem i siostrą, aby go poznawać i szanować, z jego historią, z jego zaletami i wadami, z jego bogactwem i ograniczeniami. Chodzi tu o współpracę w takim wychowywaniu dzieci, aby były otwarte i interesowały się tym, co je otacza, zdolne do dbania o innych i do okazywania czułości, wolne od wszechobecnych uprzedzeń, według których, aby coś znaczyć, trzeba rywalizować z innymi, być agresywnym, twardym dla innych, szczególnie w stosunku do tych, którzy są inni, są obcokrajowcami lub którzy w jakikolwiek sposób są postrzegani jako przeszkoda w autoafirmacji. To jest niestety atmosfera, którą często dzieci oddychają. Dlatego, aby to zmienić, trzeba zabiegać, aby mogły oddychać innym powietrzem, zdrowszym, bardziej ludzkim” – powiedział Papież.
http://l24.lt/pl/religia/item/225117-papiez-konieczna-wspolpraca-szkoly-z-rodzicami
Właśnie po to
I dlatego jest uboższe umysłowo. Ludzie nie poszukują wiedzy, nie poszerzają jej, bo wystarczy ... wpisać w google albo wikipedii. I to jest uwstecznianie umysłowe
"Zdaniem rodziców i ekspertów - oprócz wysokiego poziomu nauczania (uczniowie osiągają rezultaty znacznie powyżej średniej krajowej) - szkoły te gwarantują dobre wychowanie i bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Ponadto zaletą takich szkół jest bogata oferta zajęć dodatkowych.
Często w statystykach pomijany jest istotny parametr - tzw. edukacyjna wartość dodana, czyli to, o ile uczeń poprawił swój wynik z poprzedniego etapu kształcenia. Szkoły katolickie w tych statystykach mają jedne z najlepszych wyników."
I komu to może przeszkadzać?
Właśnie po to są katolickie szkoły. Aby wyeliminować takie jednostki aspołeczne.
Tu pozwolę się nie zgodzić. Może to jest za duży skrót myślowy autorki, ale podstawą, fundamentem jest Bóg
Właśnie. Ty niewierzący nie potrafisz tego zrozumieć. Dla Katolika owszem, jest jedna i jedyna słuszna wiara. A jaka ma być? Połączona z hinduizmem?
To nie znaczy, że Katolik nie ma szanować i tolerować innych wyznań, a zwłaszcza z nauczeniem własnej religii ma szanować wszystkich ludzi. Ale także jednym z obowiązków jest ewangelizacja.
Ja też wiem, że są inne szkoły. Żydowskie, muzułmańskie i jeszcze wiele innych. I nie stoję na ulicy protestując. To jest sprawa wyznawców tamtej religii. Ale protesty są tylko przy powstawaniu katolickich.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.