Nasze zdezorientowane społeczeństwo łamie sobie głowę, nie mając pojęcia, skąd się wzięły takie stworzenia jak Conchita w Eurowizji, dlaczego chcą się żenić osoby tej samej płci, czego chcą kobiety, rozprawiające o feminizmie i o jakie prawa wciąż się upominają. Inne kraje zachodnie już od dawna dokładnie studiują zagadnienia związane z płcią, ale u nas ten obszar akademicko nadal jest prawie nietknięty.
Wielu członków naszego społeczeństwa nawet nie rozumie, co to jest feminizm, uważając, że jest to walka złych kobiet, skierowana przeciwko mężczyznom. Czy więc możemy się spodziewać, że ludzie będą zmieszani, jeśli mówimy o mniejszościach seksualnych i zmianie płci? Społeczeństwo czynnie jest wciągane do roli oceniającego i jak oprawca decyduje, co jest słuszne, a co nie, co jest normalne lub nie, choć nie ma nawet podstawowego pojęcia o płci.
Dlaczego wciąż łączę problemy płci i mniejszości seksualnych z polityką? A dlatego, że zawsze chciałam robić karierę w polityce, a nie tylko miotać się w niej, wnieść do niej konkretną wiedzę – rozmawiać o feminizmie, o równości, o modelu chrześcijańskiej rodziny i pojęciu płci. Obecnie problem tkwi w tym, że kwestie płci są bardzo aktualne, dyskusyjne, dla wielu nawet bardzo bolesne i drażliwe, ale rozsądnie o nich rozmawiać może niewielu.
Nam, młodym ludziom, wciąż mówią, że nie chcemy brać udziału w polityce, że brakuje nam inicjatywy. Ale co robić wówczas, jeśli chcę być w polityce czynnie i sensownie, rozwiązywać aktualne zagadnienia, dotyczące równości płci i mniejszości seksualnych, ale w końcu muszę po prostu obić się o ścianę, ponieważ w naszym kraju nie ma żadnego programu studiów, który by przygotowywał specjalistów w dziedzinie płci?
Otóż prawie wszystkie uczelnie mają programy studiów, zwane „naukami politycznymi", ale co to znaczy? Tylko tyle, że w kraju są tysiące młodych ludzi, mających dyplomy o wątpliwej wartości oraz ogólną wiedzę społeczną, jednak brak im szczególnego zainteresowania i zrozumienia tego, co naprawdę jest aktualne.
Jest mi bardzo przykro z powodu wszystkich ludzi – bez względu na to, w jaki sposób oceniają feminizm, małżeństwa homoseksualne lub zabiegi chirurgiczne zmiany płci. Przykro mi z tego powodu, że prawie nie słyszą profesjonalnej opinii ekspertów na temat tych zagadnień. A to dlatego, że tacy specjaliści nie są u nas przygotowywani. Myślę, że jest to sygnał alarmowy również dla instytucji edukacyjnych. Teraz uniwersytety przygotowują polityków, ale jest to tylko komercyjne rozdawanie papierków, na które jest popyt i nic więcej. Młodych „polityków", którzy ukończyli studia, mamy w naszym kraju tysiące, ale gdzie oni są i jak mogą pomóc w nagłych przypadkach, w sytuacjach problematycznych?
Ci, którzy naprawdę chcą być w polityce, przede wszystkim muszą oceniać ludzi. Ja również od zawsze marzyłam o karierze politycznej. Jednak mam zbyt wiele szacunku do społeczeństwa i dążę do przemyślanych opinii, tylko dodatnich spostrzeżeń. Wiedzę o płci pozostaje mi czerpać ze źródeł zagranicznych i czekać na to, że będą szkoleni specjaliści, którzy na najbardziej drażliwe sprawy dadzą profesjonalne odpowiedzi. Wówczas i polityka nie będzie taka złowieszcza, i kwestie płci – mniej bolesne.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
:)
I jak pani idzie ta kariera? Czy są już jakieś efekty, czy są widoki na przyszłość?
"Dlaczego wciąż łączę problemy płci i mniejszości seksualnych z polityką?"
Tematy seksualne są dzisiaj zdecydowanie nadmiernie eksponowane, to wygląda na specjalne odwracanie uwagi od innych poważnych zagadnień.
ja może również odniosę się do tych słów: moim zdaniem generalnie polityka z zasady ma niewiele wspólnego z normalnością, czy to na Litwie czy w Polsce, czy w innym kraju. Polityka rządzi się swoimi prawami i dlatego politycy kierujący się pryncypiami, są bardzo często atakowani przez innych polityków i przez media. Przykładów nie musimy daleko szukać- co rusz widzimy ataki na AWPL i Waldemara Tomaszewskiego za to, że stają w obronie wartości, za to że mówią prawdę. Takich ataków nie mna nawet, gdy inne partie wplątują się w afery. Czy to jest normalne? Nie!
I owszem, ale nie tylko tego, także wielu innych czynników. Inaczej by przecież nie było aż tak źle.
no właśnie, gdzieś są granice tolerancji i kiedy dochodzi do promowania homoseksualizmu, do dyskryminowania tradycyjnych rodzin (aresztowania za noszenie koszulki z rysunkiem tradycyjnej rodziny, która to rzekomo obraża uczucia mniejszości seksualnych!) to ja mówię temu stanowcze "nie"!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.