Sygnatariuszka wywołała popłoch wśród konserwatystów

2022-03-17, 12:08
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

11 marca, w dniu święta Restytucji Niepodległości, „winowajczyni” tego święta – sygnatariuszka Aktu Niepodległości Zita Šličytė – zarzuciła rządzącym prosto z trybuny historycznej sali sejmowej niszczenie ładu moralnego w ojczyźnie poprzez „cyniczną i nachalną homoseksualizację Litwy”.

Pewnie nikt nie spodziewał się takiej mowy pochodzącej z Kłajpedy zasłużonej bojowniczki o litewską suwerenność, którą do jej wygłoszenia delegował Klub sygnatariuszy Aktu Niepodległości. Wierchuszka rządzących konserwatystów i liberałów była tak zaskoczona przemówieniem, że nie wytrzymała i uciekła z sali w trakcie przemówienia sędziwej Sygnatariuszki, okazując tym samym „szacunek” zarówno wobec samej przemawiającej, jak i jej kolegów. Pokazali swój charme jako litewscy politycy młodego pokolenia, no i „podziękowali” Sygnatariuszom za ich postawę, gdy – ryzykując wiele – wyprowadzili Litwę ze składu ZSRR. Wybyli z sali Landsbergis junior, Emanuelis Zingeris, premier Šimonytė oraz kilku posłów i ministrów potem swą rejteradę starali się wytłumaczyć różnie. Najogólniej jednak tym, że nie mogli tego słuchać, tak przemówienie Šličytė skojarzyło się im..., a jakże – „z mową nienawiści”.

Proponuję jednak Szanownym Czytelnikom zaryzykować i zapoznać się z „nienawistnymi” słowami oraz całą niełaskawą narracją Šličytė, która tak źle wpłynęła na samopoczucie rządzących. Liczę na Państwa hart ducha i zaczynamy: „Ani jednej kulturze do nas nie przyszła myśl, by związki homoseksualne zrównać z małżeństwem mężczyzny i kobiety, którego przeznaczenie jest przekazanie życia (...). Interpretując swoiście przyrodzone prawa człowieka wspólnotowa mniejszość nastaje, by przemocą narzucić swój sposób życia dla wszystkich”. Chyba nie muszę podpowiadać nikomu, że po takich słowach każdy już musiał poczuć ich nienawistność. Ale na wypadek, gdyby tak się nie stało, cytuję dalej: „Konwencja Stambulska jest niebezpieczna tym, że orientuje ona nasze państwo, by zmienić pojęcie płci biologicznej na omylne – płci socjalnej. Jednak człowiek jest stworzony jako mężczyzna i kobieta i żadna gender rewolucja nie jest w stanie zmienić tego faktu”, wyrzuciła z siebie Sygnatariuszka kolejne „słowa nienawiści”, by potem jeszcze bardziej zwiększyć ich nienawiść jeszcze dalszą „mową nienawiści”. Cytuję i dalej proszę o męstwo: „Nie wszyscy ludzie Litwy chcą stać się bezpłciowymi bytami, dlatego niekonieczne jest przyjęcie neutralnej płciowo Ustawy o partnerstwie, ponieważ prawa żyjących ze sobą osób homoseksualnych oraz ich interesy można efektywnie chronić innymi mechanizmami prawnymi”.

Czy i teraz są jeszcze tacy, którzy by nie poczuli nienawistności zacytowanej dotychczas „mowy nienawiści?”. No dobrze, jeżeli nadal są tacy, to daję im ostatnią szansę, by poczuć. Cytuję finalną wypowiedź Šličytė, która wyrzuciła konserwatywne naczalstwo z historycznej sali: „Naprawdę nieprzyzwoite jest wszystkich uczestników „Šeimos sąjūdžio” ciągle porównywać z jednym człowiekiem o ksywie „Celofanas”. Taka cyniczna i nachalna homoseksualizacja Litwy już ma i będzie miała w przyszłości negatywne skutki co do jedności społeczeństwa i jego zgody”.

Kończąc cytowanie chcę Państwa zapewnić o wiernym przekładzie każdego słowa na język polski, dlatego każdy może ocenić je i sam się przekonać o jego nienawistności. Przypomnę tylko, że definicja słowa nienawiść mówi o „bardzo silnym uczuciu niechęci wobec kogoś połączone z pragnieniem, by obiekt nienawiści spotkało coś złego”. Czy w słowach kłajpedzkiej polityk można się doszukać takich znamion? Czy jest tam ładunek „bardzo silnej niechęci połączony z życzeniem złego” dla homoseksualistów? Każdy kto potrafi czytać teksty ze zrozumieniem i jest uczciwy intelektualnie, odpowie negatywnie na to pytanie. Mowa leciwej Sygnatariuszki (79 lat), owszem, miejscami twarda i jednoznaczna, jest jednak nacechowana nie nienawiścią do kogokolwiek, tylko raczej zatroskaniem o ojczyznę, o którą Šličyte potrafiła, jak trzeba było, zawalczyć. Widząc spustoszenia, jakie czyni genderowa rewolucja na Zachodzie w rodzinach, wśród młodzieży i ogólnie w społecznościach, przestrzega przed tym Litwę. Mówiąc prawdę o forsowaniu przez obecny rząd w sposób „cyniczny i nachalny” przepisów prawnych uderzających w tradycyjną rodzinę, siejących relatywizm pojęć na temat małżeństwa, nikogo przecież nie obraża, nikogo nie piętnuje z powodu jego wyborów życiowych. Chodzi o to, by państwo dawało przykład młodemu pokoleniu poprzez tworzenie prawa zgodnego z naszą kulturą, tradycją, cywilizacją.

Konserwatysta Mindaugas Lingė, czterdziestolatek, który w czasie, gdy Šličytė walczyła o wolność (również dla niego), chodził jeszcze boso pod stół, dziś strofuje i poucza nie tylko mówczynię, ale i cały Klub Sygnatariuszy, co to ją wydelegował do przemówienia. Niech dzisiaj za nią weźmie odpowiedzialność i przeprosi, domaga się czupurnie. Przeprosi, oczywiście, za „mowę nienawiści”. Mam propozycję zwrotną posłowi Lingė, by to on przeprosił Syganatariuszy, a i 70 proc. litewskiego społeczeństwa (sprzeciwiającego się genderowej rewolucji) za zachowanie jego rządu oraz wierchuszki partyjnej, która przynosi wstyd Litwie, bojkotując przemówienie reprezentantki historycznego Sejmu Restytucyjnego.

Przewodnicząca Sejmu Čmilytė-Nielsen, polityk o słabo udowodnionej przenikliwości, już przeprosiła, tyle że pomyliła przy tym adresy. Przeprosiła bowiem w związku z mową Šličytė „wszystkich kochających i szanujących wolność i równoprawność” oraz „rozumiejących prawa człowieka jako fundamentalną wartość w demokratycznym państwie”, a nie samą Sygnatariuszkę. Na tym nie koniec. Potem jeszcze swoją fajkę pokoju, zaciągniętą tak „inteligentnie”, że aż szare komórki się skręcają, próbowała Čmilytė objaśnić Litwinom i Litwinkom. Tłumaczyła przy tym swe przeprosiny następującymi słowami: „Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Mamy takie wady, jakie mamy. Tego nie ukryjemy. A i nie trzeba !(...)”. A i nie jest to możliwe, należałoby dodać w przypadku samej przepraszającej.

Rasa Juknevičienė, konserwatystka przebywająca obecnie w Europarlamencie, z sali po przemówieniu Šličytė wybyć nie mogła, dlatego postanowiła wybyć z Klubu Sygnatariuszy, bo nie może być w klubie, który deleguje do mowy człowieka „nieorientującego się w okolicznościach czasu”. Sama Juknevičienė, gdy tylko trafiła do Brukseli, „w okolicznościach czasu” szybko się zorientowała, dlatego jest jej „wstyd” za Šličytė. A ponadto Juknevičienė uważa, że „imię Sygnatariusza zobowiązuje i dlatego nie chce ona być utożsamiana z nienawiścią, homofobią i podziałami (...)”. Myślę, że Klub Sygnatariuszy z ulgą przyjął wiadomość o opróżnieniu w nim miejsca przez Juknevičienė, któż chciałby się kojarzyć z mentalną sowietką, która przy każdej władzy szybko potrafiła dostosować się do „okoliczności czasu”.

13 stycznia władze kraju po raz pierwszy w historii zostały wygwizdane przez tłumy Litwinów podczas uroczystości przy Sejmie. Potem sytuacja, mimo ogromnego wysiłku policji, powtórzyła się przy Domu Sygnatariuszy na uroczystościach 16 lutego. 11 marca wreszcie Sygnatariuszka Aktu Niepodległości Zita Šličytė, przemawiając w imieniu Klubu Sygnatariuszy, ale też w imieniu Związku Rodzin Litwy, masowej organizacji społecznej, która spontanicznie zawiązała się w obronie tradycyjnej rodziny w naszym państwie, powiedziała rządzącym prawdę. Prawdę, której znieść nie mogli, uciekając z sali. Prawdę, którą potem nazwali mową nienawiści, żałośnie kopiując ten slogan od swych zachodnich mentorów.

Odważna mowa kłajpedzkiej społeczniczki, adwokatki, Sygnatariuszki Aktu Niepodległości będzie zapamiętana, a historia zweryfikuje jej prawdziwość. Tchórzliwe i niegodne zachowanie obecnie rządzących Litwini też zapamiętają...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#13 Marian 2022-03-21 22:09
Słowa prawdy zabolały Landsbergistów. Woleli wyjść z sali i udawać że nie słyszą.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Ryś 2022-03-20 21:20
Przy sowietach ludzi zombowali komunizmem a przy konserwoliberałch homoseksoalizmem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Darek 2022-03-18 13:03
Popłoch sajudzistów jest spowodowany tym, że oni żyją w jakimś matrixie, w nierzeczywistych okolicznościach, które im wbił do głów zatruty przekaz landsbergisa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 W. Litwin 2022-03-17 20:41
"Przeprosiła bowiem w związku z mową Šličytė „wszystkich kochających i szanujących wolność i równoprawność” oraz „rozumiejących prawa człowieka jako fundamentalną wartość w demokratycznym państwie”, a nie samą Sygnatariuszkę."

Prawa człowieka? Wolność i równość? A jak to się ma do nieustannej wieloletniej dyskryminacji mniejszości narodowych na Litwie - zwłaszcza Polaków?! Czy nas nie dotyczy wolność i równość? Nas nie dotyczą prawa człowieka? Czy według liberalno-konserwatywnego rządu dotyczy to gejów, lesbijek i innych hybryd? Coś się komuś pod deklem poprzestawiało
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Etna 2022-03-17 20:33
Cytuję Janusz:
Państwo powinno dawać przykład młodemu pokoleniu poprzez tworzenie prawa zgodnego z naszą kulturą, tradycją, cywilizacją. Niestety aktualna koalicja sejmowa i rząd liberalno - konserwatywny (?, tak, wiem że to brzmi śmiesznie, jacy z nich konserwatyści, przecież lewactwo aż wylewa się z ich przekonań...) prowadzi Litwę w stronę seksualizacji i rewolucji genderowej. A starsza, zatem znająca życie pani sygnatariuszka bardzo przytomnie zwróciła na to uwagę.


I niestety dzieje się tak w większości europejskich krajów zachodnich, gdzie politycy wprowadzają (wprowadzili) marksistowską ideologię. Dodajmy wyniszczającą tradycję, chrześcijaństwo, tradycyjny model rodziny. Gdzie "wartościami" są indywidualizm, seks, i zawołanie "róbta co chceta"
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 mieszkaniec 2022-03-17 20:22
Widać są jeszcze normalni sygnatariusze
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 z Wilna 2022-03-17 17:33
"Jednak człowiek jest stworzony jako mężczyzna i kobieta i żadna gender rewolucja nie jest w stanie zmienić tego faktu”.

Oczywiście różni nawiedzeni szaleńcy mogą próbować nazywać białe - czarnym i na odwrót, ale prawda jest taka, że to wierchuszka partyjna landsbergistów przynosi wstyd Litwie. Natomiast Šličytė wyraziła pogląd, z którym - pomimo wściekłej propagandy - wciąż zgadza się przytłaczająca większość społeczeństwa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Tomek 2022-03-17 15:12
W tym roku władze kraju już kilka razy zostały wygwizdane przez ludność, to się działo podczas obchodów 13 stycznia i 16 lutego. Teraz 11 marca sędziwa sygnatariuszka wypunktowała haniebne i szkodliwe posunięcia tej władzy, której jedyną odpowiedzią była... wstydliwa ucieczka z sali sejmowej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 greg 2022-03-17 15:10
Wystarczy kilka słów innych niż oficjalna narracja sączona przez Landsbergisa, Simonyte i resztę kolesiostwa, a już prawdziwy popłoch o konserwatystów (którzy z konserwatyzmem jednak nie mają wiele wspólnego, bo przeszli na pozycje liberalne i to dość skrajne).
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Jerzy 2022-03-17 14:50
Cóż, historia zweryfikuje, kto miał słuszność: kłajpedzka społeczniczka, adwokatka, sygnatariuszka, czy też litewska władza zachowująca się tchórzliwe i niegodnie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24