Teraz, gdy Putin zaatakował Ukrainę, a Polska przyjęła już ponad milion uchodźców wojennych z sąsiedniego kraju, te same media i znani z hucp granicznych aktywiści nadal oskarżają Polaków o niewrażliwość. Tym razem rasową. Ci najbardziej zacietrzewieni, nie mogąc zanegować bezprecedensowego zrywu Polaków w niesieniu pomocy swym ukraińskim sąsiadom, oskarżają ich o rasizm, względnie atakują Kościół polski za to, że w obliczu tragedii „milczy”, „kalkuluje”, „pozycjonuje się”.
Część francuskich mediów, które jako pierwsze oskarżyły Polskę, że nie pomaga, już odszczekała swe kłamstwa. Ale to nie znaczy, że poniechała wysiłków, by szukać dziury w całym. Dydaktycznie skierowała tym razem swój moralizatorski wzrok na problem rzekomego rasizmu, jaki odstawiać mają polscy strażnicy na granicy, a szerzej też Polacy w całym kraju. Tak oto portal France 24 napisał, że Polacy, owszem, pomagają, ale „tylko białym uchodźcom, czarnym zaś się nie należy”. Tych (podobnie jak i Ukraińcy) nie wpuszczają do pociągów.
W te same nuty polskiego rasizmu uderzają też lewicowe media w innych krajach jak brytyjski „Guardian” czy amerykańska TV Sky News. Przy czym rasizmem, według Sky News, jest to, że polscy strażnicy graniczni podzielili uchodźców na dwie grupy: „jedną dla białych, drugą dla kolorowych”. Wrażliwi rasowo tumani z amerykańskiej TV nie wpadli na pomysł, że Polacy pogrupowali uchodźców nie według koloru skóry, tylko według ich obywatelstwa. Zrobili to po to, by szybciej i sprawniej dokonać odprawy. „The Guardian”, tropiąc polski rasizm, który dla każdego lewicowca jest przecież oczywisty, dotarł aż do Warszawy, gdzie został on (znaczy rasizm) wytropiony wreszcie i starannie zadokumentowany. Dokument guardianowski głosi, że w stolicy Polski w jednym z hoteli odmówiono zakwaterowania studentom z Kenii, choć ci „chcieli nawet zapłacić”. Ale – w domyśle – polscy rasiści nie chcieli pieniędzy od czarnych i zostawili ich z kwitkiem. Brytyjskim pajacom zabrakło jednak wyobraźni (skąd niby może ona być w głowie dziennikarzy zachłamionej wszelakim lewackim barachłem), by zrozumieć, że hotel kwaterował tylko kobiety z dziećmi. Afrykanerzy akurat kobietami nie byli i to było powodem ich niezakwaterowania. W pociągach działa się rzecz analogiczna. Wpuszczano w pierwszej kolejności kobiety z dziećmi. Afrykańscy studenci, tędzy chłopacy, zaś odwrotnie wypychali kobiety i dzieci, starając się zająć ich miejsca. Taki to był rasizm Polaków oraz Ukrainek i ich maluchów, o którym odtrąbiły na cały świat lewackie media.
W zgodnym chórze, jak Polacy nie pomagają, nie mogło zabraknąć też głosu niektórych przodujących przedstawicieli polskiej lewicy. Prof. Magdalena Środa, feministka i etyk (jakkolwiek upiornie brzmi to słowo w zestawieniu z tą właśnie profesorką), wyszła na absolutne prowadzenie w tej materii. Oskarżyła mianowicie polski Kościół, że w obliczu tragedii milczy, nie pomaga, kalkuluje, przeczekuje. Zacytujmy wynurzenia uczonej w całości, by nie było żadnej wątpliwości. „Giną ludzie, ginie poczucie bezpieczeństwa, rozpada się wizja Europy dobrobytu... a co na to wszystko Kościół? Dlaczego hierarchowie i katoliccy celebryci milczą jak zaklęci? Mają wszak tyle do powiedzenia w kwestii aborcji, seksu, gender, a wojna, cierpienie, krzywda, śmierć jakoś nie pobudzają księży do reakcji? Zamilkli. Kalkulują? Przeczekują? Pozycjonują się? Prowadzą jakiś rachunek strat i zysków? Co do diaska? Gdzie ta społeczna i polityczna wrażliwość Kościoła, który miesza się w sprawy majtek, ale milczy w kwestiach najwyższej wagi”. Mam nadzieję, że Państwu udało się doczytać do końca cytatę profesorki od etyki i nie zwymiotować przy tym.
Po takim słowotoku feministki interesuje mnie najbardziej, gdzie samą uczoną trzeba by pozycjonować. Obawiam się, niestety, że etyczka nie dociąga jednak do poziomu homo sapiens, istoty jakby nie było myślącej. Środa swym bezprzykładnym bełkotem, kłamstwem i cynizmem swą maskę etyczki, osoby moralnej, odrzuciła na zawsze. Pokazała prawdziwą swą twarz persony kompletnie obłudnej, doskonale zdemoralizowanej.
Europa, cały świat podziwia postawę Polaków, ich ofiarność i prawdziwie chrześcijańską tożsamość. Polski Kościół i ten hierarchiczny (o czym za chwilę), i ten w wymiarze wiernych od samego początku, gdy tylko spadły pierwsze bomby na ukraińskie miasta, zaangażował się w pomoc ukraińskim uchodźcom. Jak podaje redaktor Marzena Nikiel, już na samym początku poprzez swe struktury przekazał cierpiącym z powodu wojny milion euro przez fundację Pomoc Kościołowi w Potrzebie oraz 600 tysięcy za pośrednictwem Caritas. Polskie parafie w bezprecedensowy sposób ruszyły na pomoc uciekającym Ukraińcom, otwierając drzwi domów swych wiernych oraz zakonów i klasztorów. Dzięki temu właśnie, jak na razie, udało się milion Ukraińców, jakie dotychczas przekroczyli polską granicę, rozkwaterować bez uciekania się do zakładania obozów dla uchodźców (co np. miało miejsce na Zachodzie przy kryzysie migracyjnym w 2015 roku). Abp Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski, w słowach niezwykle jasnych i dobitnych, by nie powiedzieć twardych, zwrócił się listownie do Cyryla, patriarchy Wszechrusi. „Dlatego proszę Cię, Bracie, abyś zaapelował do Władimira Putina, by zaprzestał bezsensownej walki z narodem ukraińskim, w której giną niewinni ludzie, a cierpienie dotyka nie tylko żołnierzy, ale i osoby cywilne – zwłaszcza kobiety i dzieci. (...) Przyjdzie czas rozliczenia tych zbrodni, także przed międzynarodowymi trybunałami. Gdyby jednak udało się komuś tej ludzkiej sprawiedliwości uniknąć, istnieje trybunał, którego uniknąć nie można. >Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre< (2 Kor, 5,10)”.
To jest milczenie? Pozycjonowanie się? Kalkulowanie? To jest skrajny wręcz upadek profesorki od etyki, jej całkowita porażka jako istoty myślącej. Otumanienie kompletne lewackimi ideologiami i nienawiść do Kościoła są temu przyczyną. A tak, nawiasem mówiąc, co dla ulżenia doli uciekinierów z Ukrainy zrobił wspierany przez profesorkę „Strajk kobiet”, uznany przecież w jej kręgach za „alternatywę dla Kościoła”? Czym pomógł? Wybluzgał się przed ambasadą FR w Warszawie i na tym jego aktywność się zakończyła. Taka powinna być poprawna odpowiedź.
Na Litwie rządzi dziś prawica, no, przynajmniej sama tak siebie pozycjonuje. Minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė zadeklarowała, że nasz kraj jest gotów przyjąć do 2 tysięcy uchodźców z Ukrainy. Cóż, doceniamy, oczywiście, poświęcenie minister Bilotaitė i całego rządu, ale nie możemy też nie zauważyć, że proporcje też o czymś mówią. Polska przyjęła milion, Litwa deklaruje 2 tysięcy, choć jeszcze latem zeszłego roku wpuściła do kraju ponad 4,3 tysięcy migrantów z Białorusi. Pani minister w tym czasie odpoczywała, co prawda, będąc na urlopie, ale tym niemniej pytanie ciśnie się same na klawiaturę, czy te ponad 4 tysięcy łukaszenkowskich turystów ze świata nie zajęli przypadkiem miejsc na Litwie prawdziwym wojennym uchodźcom?
Oczywiście, nie neguję faktu, że Litwa, jako całość, bardzo się stara i pomaga jak tylko może Ukraińcom. Są zaangażowane władze centralne, samorządy (rejon wileński jako jeden z pierwszych zaoferował przyjęcie 70 dzieci i ich matek z Ukrainy), organizacje pozarządowe, Kościół. Wszystko to jest i jest prawdą. Ale prawdą jest też, niestety, że nasz „prawicowy” rząd nigdy nie puścił nawet pary z gęby w Brukseli, by wstawić się za rządem Polski i całej Grupy Wyszehradzkiej, które jako jedyne w Europie sprzeciwiły się polityce migracyjnej UE. Polityce utopijnej i awanturniczej. Woleliśmy zająć postawę strusia, myśląc, że choć z obnażonym tyłem, to jakoś uda się nam przeczekać problem.
Europejska skrajna lewica (innej tam nie ma) skrajnie się skompromitowała w temacie uchodźczym. Udając moralnych problem hołubiła, celowo mieszając pojęcia uchodźców i migrantów. Polska skrajna lewica (innej w PL też nie ma) jeszcze do niedawna odstawiała happeningi na białoruskiej granicy, utrudniając służbę polskim żołnierzom i straży granicznej. Obrażała przy tym ich i lżyła do spółki z różnej maści celebrytami, o czym dziś nie chce pamiętać. Ale Polacy pamiętają. Gdański dziennikarz Marek Formela zauważył nadzwyczaj trafnie, pisząc, że „kto lżył polskim żołnierzom strzegącym granic, wie w której kompanii służył”.
Wyimaginowanym rasizmem czy bezrozumnym oskarżeniem o bezczynność Kościoła dziś się nie wyłgają...
Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego
Komentarze
Dalszy komentarz zbędny.
Dodam jedynie, że głosując na takich osobników to my ponosimy odpowiedzialność i konsekwencje takich a nie innych wyborów. Dlatego zastanówmy się czy chcemy takich patocelebrytów w miejscu, gdzie stanowione jest prawo. Czy jednak chcemy ludzi o silnych kręgosłupach moralnych?
Prawica?!!! Wolne żarty?! Post komunistyczne pachołki wywodzące się wprost z komunistycznego Sajudisu posiadający w swoich szeregach towarzyszy, którzy są przeciwko lustracji, którą proponuje AWPL. Resortowe dzieci chronią swoich twardogłowych!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.