W wydaniu nadzwyczajnym „Naszej Gazety”, które ukazało się 16 stycznia 1991 roku, ówczesny prezes ZPL Jan Sienkiewicz pisał: „W ostatnim dniu istnienia telewizji (było to wieczorem 12 stycznia 1991 r. – przyp. red.) nawoływałem rodaków do popierania Litwinów w ich akcjach protestacyjnych. Na placu przed Parlamentem znalazły się flagi biało-czerwone. (…) Ludzie przed Parlamentem, Domem Prasy, Telewizją bronią rzeczy o wiele ważniejszych – prawa do wolności, do samodzielnego decydowania o swoich losach. Wolność i solidarność ma swoją cenę (…). Jeśli obecność czołgów będzie dłuższa i zostanie osłonięta pozorami legalności, jak chociażby w postaci wspomnianego Komitetu Ocalenia, jakakolwiek współpraca z władzami „czołgowymi”, nie mówiąc już o poparciu dla nich, nie może być zakwalifikowana inaczej, jak kolaboracja z przestępcami”.
W tymże numerze zostało zamieszczone „Oświadczenie” Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie: „Przeciwko narodom, które obrały drogę ku wolności i samodzielnemu rozwojowi stosuje się przemoc i brutalną siłę zbrojną. Zamiast politycznego dialogu użyto wojska. Niezależnie od przyczyn, które rozmowy między Litwą a Moskwą utrudniały, dla mordu na niewinnych, cywilnych ludziach nie może być żadnego usprawiedliwienia. Nie ma problemów – bądź to dotyczących stosunków między republikami czy państwami, bądź mienia poszczególnych partii i organizacji, których nie można byłoby rozwiązać w drodze rokowań. Od samego początku swego istnienia Związek Polaków na Litwie, sygnalizując i zabiegając o problemy polskiej mniejszości narodowej, stale podkreślał, iż mają one być rozwiązane na Litwie, a nie gdzie indziej, poprzez dialog i współdziałanie z władzami Republiki. Problemy te nadal istnieją, dziś jednak wszyscy mieszkańcy Litwy, niezależnie od narodowości, stoją wobec problemu najważniejszego – zagrożenia dla wolności i demokracji, dla samego życia ludzkiego. Stanowczo potępiamy użycie zbrojnej siły przeciwko bezbronnej cywilnej ludności, rozwiązywaniu problemów politycznych przy pomocy wojska. Związek Polaków na Litwie deklaruje, że nadal będzie czynił wszystko, by Republika Litewska stała się państwem wolnym i demokratycznym, by wszelkie prawa – ogólnoludzkie, obywatelskie, narodowe – były w nim respektowane. Wilno, 15 stycznia 1991 roku”.
W kolejnym numerze gazety znalazła się również „Odezwa” Rady Koordynacyjnej Polskiego Kraju Narodowościowo-Terytorialnego i Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie do ludności Wileńszczyzny: „Litwa jest historyczną Ojczyzną Litwinów i Polaków, dlatego są wspólne i nasze cele. Widząc realne zagrożenie praw wszystkich obywateli Litwy, oświadczamy, że nastąpił czas wzajemnego porozumienia i zapomnienia starych krzywd i wypaczeń. Dlatego aprobujemy Ustawy Rady Najwyższej Republiki Litewskiej z dnia 29 i 31 stycznia 1991 roku, w których uwzględniono szereg propozycji Polaków i mieszkańców innych narodowości o utworzeniu wyodrębnionej jednostki administracyjno-terytorialnej na Wileńszczyźnie, o gwarancjach urzędowego używania języka ojczystego, o niezmienianiu nazwisk w nowych dowodach osobistych. Rada Koordynacyjna i Związek Polaków na Litwie uważają, że wymienione dokumenty stwarzają podstawy do wzajemnego zaufania i rozstrzygania nabrzmiałych problemów ludności Wileńszczyzny na zasadzie porozumienia większości z mniejszością. Wyrażamy nadzieję, że nasze dążenie do rzeczywiście demokratycznych przemian społeczeństwa bez jakiejkolwiek dominacji narodowościowej, wyznaniowej i językowej staną się podstawą przyszłego Statusu Wileńszczyzny i stworzą możliwość do zachowania wielokulturowej spuścizny historycznej, materialnej i duchowej, integralności terytorialnej, rozwijania nowoczesnych metod gospodarowania, oświaty i kultury. (...) Wyrażamy nadzieję, że Rada Najwyższa Republiki Litewskiej pomyślnie i całkowicie rozstrzygnie nasze problemy, wyłuszczone w dokumentach Związku Polaków na Litwie, na II Zjeździe deputowanych w Ejszyszkach (6 października 1990 roku) i uczyni wszystko, aby nasza wspólna Ojczyzna – Litwa była matką dla jej mieszkańców niezależnie od narodowości”.
W odezwach, oświadczeniach i apelach kierownictwo ZPL – czasami nawet wbrew panującym wśród rodaków nastrojom – wyrażało swe stanowcze poparcie dla wolnego Państwa Litewskiego. Niestety, jego przywódcy ówcześni i rządzący okazali się dalece nie na wysokości zadania. Przyjęte w dramatycznych dniach stycznia 1991 roku przez Radę Najwyższą uchwały, skierowane na rozwiązanie akcentowanych przez ludność polską Wileńszczyzny problemów, już wkrótce perfidnie zignorowano. Nie powstała żadna jednostka administracyjna jednocząca tereny zamieszkiwane przez rdzenną ludność Wileńszczyzny. Nadal nie jest rozwiązana kwestia używania języka mniejszości i pisownia nazwisk w oryginalnej wersji. Wolność i solidarność mają swoją cenę, ale nie każdy ją uczciwie płaci.
Nasza Gazeta nr 1 (1451)
Komentarze
Bo często to jedno i to samo... Wystarczy przejrzeć biografie lietuviskich tzw. patriotów, tych różnych landsbergów, linkevicziusów, grybauskaitych...
Gudele są położone w pięknej okolicy, lasy, pagórki, jeziora. Litewska komunistyczna nomenklatura postanowiła na początku lat 90. na ziemiach należących do Polaków wybudować swoje osiedla. Miało powstać 200 willi dla urzędników, wyższych oficerów wojska i policji, prokuratorów. Zaprotestowali przeciwko temu przedstawiciele miejscowego samorządu i mieszkający tu Polacy. 27 kwietnia 1993 r. policja i wojsko chciały złamać opór protestujących. Wojsko urządziło w tym dniu tam manewry ze strzelaniną na szczęście w powietrze. Dzięki odważnej i zjednoczonej pozycji miejscowych Polaków niedoszli osadnicy wycofali się ze swoich zamiarów.
Na przejmowanie ziemi przez przybyszy zezwalała ustawa podpisana przez prezydenta Vytautasa Landsbergisa w 1991 r. Po naszych wielkich protestach dwa lata później została wstrzymana. W 1997 r. powrócono do niej. W 1999 r. weszła w życie ustawa, która mówiła, że prawa do własności można było przekazywać innym. Dotąd wiele osób przenosiło prawo do ziemi krewnych. Nowe przepisy sprawiły, że tak zwane przenosiny wzrosły tysięcy razy, a otrzymywały je głównie osoby związane z rządem. Działo się tak, ponieważ o przekazywaniu ziemi decydowały rządowe służby rolne niepodlegające samorządom. Decyzje reprywatyzacyjne były podejmowane z pominięciem Polaków i polskich władz samorządowych. Prezydent V. Landsbergis przeniósł ziemię zarówno swojej rodziny jak i żony, które otrzymały grunty pod Wilnem w Bezdanach i Awiżeniach. Litewskie elity bardzo wzbogaciły się na tym procederze niemającym analogii prawnych w świecie.
Przez brak lustracji, o który wnoszą wielokrotnie posłowie AWPL-ZChR, Litwa jest quazi państwem demokracji. Liczni towarzysze obsadzeni w najważniejszych obszarach (podobnie jak w Polsce - sądy, media, biznes, polityka) hamują rozwój państwa.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.