Wyzwaniami jak Himalaje, tak chyba możemy ocenić skalę problemów, kumulujących się przez ostatnie lata, a których rok 2021 nie rozwiązał. Ba, nie tylko że nie rozwiązał, ale w wielu przypadkach tylko pogłębił, zapętlił jeszcze bardziej pętle węzła gordyjskiego, który coraz mocniej zaczyna dusić Europę.
Tak oto nierozwiązany na szczeblu unijnym problem nielegalnej emigracji wydał swe cuchnące owoce. Stał się narzędziem szantażu wobec Brukseli ze strony państw ościennych Unii, rządzonych często przez wschodnich samodzierżców. Ci, widząc słabość Brukseli, postanowili wepchnąć (najdosłowniej) w jej granice jak największą liczbę „turystów” z Azji i Afryki, by destabilizować Europę i przy okazji żądać od niej haraczu. „Papierowy tygrys” trochę płaci, trochę bezzębnie porykuje (raczej śmiesznie niż groźnie) na prowadzących wojnę hybrydową. Generalnie zaś zachowuje się jak dentysta, który wyrywa pacjentowi bolący ząb na raty. Trochę pociągnie, pacjent jęknie z bólu, więc zaprzestaje rwania. Potem, gdy kryzys się nasili, znowu pociągnie, by niefrasobliwie przedłużać wyrywanie zębu, który natychmiast musiałby być usunięty. Ciągnięcie zęba na raty niechybnie powtórzy się też w nowym roku, to rzecz pewna, jak i to, że wrażliwi klerycy ze stolicy Belgii nie będą dawać pieniędzy „na płoty i druty kolczaste”.
Zresztą sama Unia w bieżącym roku będzie też dalej degradować. Jak celnie zauważa europoseł Jacek Saryusz-Wolski, została ona uwiedziona przez nowych brukselskich oligarchów, którzy twór ojców-założycieli – Adenauera, Schumanna i De Gasperi – przekształcili w eurokołchoz z coraz bardziej centralistyczną władzą, która uzurpuje sobie kolejne kompetencje prawem kaduka. Jest nigdy nienasytna, gdy idzie o władzę i pieniądze, którymi szasta na lewo i prawo, nie zapominając przy tym o własnych bezdennych kieszeniach. Biorąc pod uwagę, że nowemu niemieckiemu rządowi kanclerza Olafa Scholza też marzy się Europa federalna (o czym oficjanie zapisał w swym programie), by po sfederalizowaniu potem ją (z poczucia obowiązku rzecz jasna) opiekować się, proces centralizacji w najbliższym roku będzie tylko się nasilał. Interesy tłustych brukselskich kotów oraz ich niemieckiego mentora doskonale się spinają, więc TSUE nadal będzie interpretować tak unijne prawo, by z przysłowiowej marchewki zawsze wyszedł owoc, gdy tylko będzie taka potrzeba i interes brukselskich oligarchów. A Polska przy tym zawsze będzie winna i niepraworządna, bo zawadza planom Berlina i oligarchów. „Brzydka twarz Unii będzie jeszcze brzydsza”, przewiduje profesor Ryszard Legutko najbliższą przyszłość w tym zakresie.
Polska zawsze będzie winna, bo najbardziej zagraża interesom Unii. Tak, tak zagraża interesom Unii, o czym można wyczytać w wielu językach w wielu mainstreamowych mediach w Europie. Wystarczy tylko do internetowej wyszukiwarki wguglować słowa klucze jak „zagrożenie” i „interesy Unii” i wszystko będzie jasne. Polska husaria została wskrzeszona, by zagrażać i gromić już nie tylko muzułmańskich padyszachów, ale też brukselskich komisarzy, ironizuje Małgorzata Wołczyk, dziennikarka pisma „DoRzeczy”.
Ale, rzecz jasna, nie tylko Polska zagraża interesom Unii. Im może też zagrozić paradoksalnie zbyt mroźna zima, której brukselscy klercy obawiają się jak ognia. Obawiają się, bo nie mają dostatecznie gazu do ogrzewania się, ponieważ na własne życzenie suwerenność energetyczną zakopali do spółki z Niemcami na dnie Morza Bałtyckiego razem z kolejnymi rurami Gazpromu. Ba, nie tylko że dopuścili „Iwana do rury”, że posłużę się lotną wypowiedzią jednego z byłych litewskich ministrów ds. energetyki, ale też jeszcze świadomie posadzili Europejczyków na ropo-gazową igłę Kremla.
Będzie więc drogo, gdy idzie o ceny energii (bo do niej należy też doliczyć jeszcze horendalne koszta szalonego unijnego projektu – paktu klimatycznego), a miejscami wręcz (u najbiedniejszych) chłodno i głodno. Premier Ingrida Šimonytė jeszcze przed nowym rokiem uprzedziła, że również na Litwie inflacja w 2022 roku będzie tylko rosła, choć i tak jest już dzisiaj najwyższa w Europie. Potem, dla żartu pewnie, jeszcze dorzuciła, że wypłaty będą jednak rosły szybciej niż inflacja. Mamy tylko początek roku, a nagroda dla Człowieka Roku tygodnika „Veidas” już może być przyznana. Dla dzielnej pani premier, rzecz jasna, bo nikt już ją chyba w nowym roku nie prześcignie w populizmie.
Zanim jednak nam rząd do reszty wydrenuje kieszenie, zdąży jeszcze spróbować wdrożyć unijny nakaz inkulturacji litewskiego społeczeństwa. Polityka wrogiej inkulturacji jest bowiem absolutnym priorytetem „konserwatywno”-liberalnego rządu. Ma być jak na Dzikim Zachodzie – wielość płci sięgać ma (jeżeli nie mylę się) 56 odmian, takaż sama (albo podobna) ma być też wielość konfiguracji życia małżeńskiego. Słowem mają być uchwalone związki każdego z każdym i innego z innym, łącznie ze związkami tych samych z tymi samymi. A pełna tolerancja i demokracja nastąpi dopiero po tym, gdy chrześcijanie zostaną zepchnięci do katakumb, by więcj nikogo już nie obrażali swym Bożym Narodzeniem. Nadzieja jest jednak taka, że 70 proc. społeczeństwa, które na Litwie sprzeciwia się genderowej rewolucji, przeczeka, przetrzyma Dziki Zachód, który wcześniej sam runie pod ciężarem swym szaleństw, zanim zdoła nas nimi na dobre zainfekować.
Jeżeli zaś chodzi o pandemię, to na nowy rok uczeni przewidują dwa scenariusze. Jeden optymistyczny, inny wręcz przeciwnie. Jeżeli chodzi o ten „wręcz przeciwnie”, to rozumowanie jest takie, że skoro Omikron, nowy bardzo zaraźliwy szczep wirusa, nie bardzo się boi dostępnych obecnie na rynku szczepionek – nawet ich dawek „przypominających” – więc będzie się szerzył jak tajfun. Zwłaszcza, że dawki „przypominające” też jakby dostały trochę „sklerozy”, bo częstotliwość ich podawania władze medyczne wielu krajów skróciły już do 3-4 miesięcy. A i tak mimo maratonu szczepień społeczeństwa zaszczepione w 80 proc. i więcej nadal chorują albo wręcz zaliczają rekordy zakażeń. Tak jest np. we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Portugalii i wielu innych krajach.
Uczeni więc zaczęli na poważnie zastanawiać się, czy w tej sytuacji nie czas by zastosować tzw. „model szwedzki”, czyli – innymi słowy – pozwolić wszystkim normalnie żyć z zachowaniem, rzecz jasna, norm sanitarnych. Omikron bowiem jest bardzo zaraźliwy, ale też jednocześnie znacznie mniej groźny. Choroba w przypadku zakażenia się tą mutacją przebiega na ogół znacznie łagodniej niż np. przy jego poprzedniku – Delcie. Więc uczeni na serio rozważają (np. w Izraelu), by pozwolić społeczeństwu uodpornić się w sposób naturalny na tą mutację koronawirusa. I jak dobrze by poszło, to, być może, ostatecznie go pokonać. Perspektywa kusząca, ale, oczywiście, nie bez ryzyka. Ciągle zbyt mało wiemy o podstępnym wirusie.
Dobrą puentą w temacie pandemii byłyby zatem słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który we wrześniu zeszłego roku przebywał na dorocznej sesji ONZ w Nowym Jorku. Po zakończeniu spotkania głów państw świata dziennikarz zapytał prezydenta RP, co jego koledzy z innych krajów sądzą o pandemii. Na co prezydent Duda odpowiedział, że wszyscy chcieliby być optymistami, ale nikt nic nie wie. I jest to bardzo uczciwa odpowiedź.
Co będzie z pandemią i innymi himalajskimi problemami współczesnego świata w roku bieżącym nikt nic nie wie na pewno. W tekście zanotowałem jedynie swoje przemyślenia, które niekoniecznie muszą się ziścić. Jedno jest pewne. Nie warto się martwić na zapas, jak mądrze mawiał kiedyś mój dziadek. Osoby zastraszone – dodam od siebie – szybciej tracą naturalną odporność i są bardziej podatne w związku z tym na choroby.
Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego
Komentarze
Ale na grypę nikt nam nie każe się szczepić. A tu miliardy są wydawane na szczepionki, które "łagodzą" objawy.
1. świat medycyny, mówiąc kolokwialnie olał zagrożenie!!! Medycy zwalali winę później na rządy, ale to właśnie oni ponoszą odpowiedzialność za NIC nie robienie w temacie koronawirusów.
2. Nikt już nie powinien mieć wątpliwości, że covid19 to naturalny wirus. Zdecydowanie laboratoryjny.
3. Wystarczyło odseparować dzieci, seniorów i osoby z obniżoną odpornością.
Poniżej link do tekstu z 2015!!! roku:
http://www.pnmedycznych.pl/wp-content/uploads/2015/04/pnm_2015_048-054b.pdf
jaki mamy wniosek??? Szczepionki nie działają tak jak nam to wmawiano
1. zmiana przepisów handlu emisjami CO2
2. uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.