Muminki liberalnej demokracji komunikują

2021-11-12, 15:17
Oceń ten artykuł
(4 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

W Wilnie przy okazji obrad Zgromadzenia Ogólnego Europejskiej Rady Sądowniczej (która miała rozważyć usunięcie ze swego grona polskiej Krajowej Rady Sądowniczej) litewskie media pochyliły się po raz kolejny z troską nad stanem praworządności u zachodniego sąsiada. Tym razem pochyliły się bardzo wnikliwie, by móc jak najstaranniej wybić z głowy władzom litewskim pomysł poparcia Polski w jej prawnych sporach z Unią Europejską.

Starannie dobrani eksperci od praworządności i ogólnie od spraw wszelkich dobitnie dowiedli tak na prawdę jednego, że debata w litewskich mediach odbyła się na najwyższym poziomie „obiektywności”, „profesjonalizmu” i wszelkiej innej sztuki warsztatu dziennikarskiego. I tylko przez przypadek tak się jakoś ułożyło, że wszyscy „eksperci” mieli jedno słuszne zdanie dowodzące, że w Polsce nastąpił uwiąd praworządności, dlatego Litwa musiałaby zdurnieć, by swego sąsiada i partnera popierać.

Tak oto politolog Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Renata Mieńkowska-Norkienė, przepytywana przez ELTĘ, dowodzi, że władze w Polsce spacyfikowały sądownictwo, by to nie przeszkadzało jej w przyszłości wygrywać kolejne wybory. Nie podała wprawdzie  żadnego dowodu na swą ekscentryczną tezę, nie zająknęła się nawet słowem, że nad Wisłą kolejne wybory „władza” wygrywa w sposób demokratyczny, nie kwestionowany nawet przez najbardziej zapiekłych przeciwników, ale to przecież drobiazg. Wszyscy i tak wiedzą, że to tylko chytra zagrywka „władzy”. Wygrywać wybory uczciwie przy potencjalnej możliwości ich wygrania nieuczciwie. Chytra jest to teza „politolożki”, należy przyznać.

Ale nie to jest jeszcze najgorsze. Najgorsze, że Polska „nie jest najbardziej uczciwym partnerem w UE”, bo nie płaci zasądzonych jej przez TSUE kar. A płacić musiałaby, gdyby była praworządna. 1,5 mln euro dziennie za to, że nie zamknęła natychmiast kopalni w Turowie i Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym w Warszawie. Gdyby Turów zamknęła po arbitralnym jednoosobowym orzeczeniu pewnej hiszpańskiej sędziny, to skazałaby tysiące ludzi na utratę pracy, zimę bez prądu i ciepła, a na dodatek naraziłaby cały region na katastrofę ekologiczną. Ale ta katastrofa byłaby za to praworządna i słuszna, a tak to  odwrotnie – ten brak katastrofy jest niesłuszny i niepraworządny.

I Litwa musi na to wszystko pilnie zważać, bo inaczej, gdyby poparła Polskę, to naraziłaby „swój wizerunek w UE” i oczywiście w KE, która ma kasę. A Litwa przecież kasy potrzebuje, więc niech siedzi cicho i nie wychyla się, doradza wywodząca się z Litwy politolog. Potem, by jeszcze dobitniej zaznaczyć swą nieprzejednaną postawę wobec władz Polski, uderza ona w tony patetycznej pompastyki, przestrzegając Landsbergisa i spółkę, że „stosunki z Polską mogą zepsuć imię dla Litwy”, a to Litwie się „nie opłaci”, więc gębę w kubeł.

Žinių radijas” z kolei, by nie być gorszym od ELTY, do studia na dyskusję pod tytułem, jak źle jest z praworządnością w PL, zaprosił dwóch innych wybitnych ekspertów od spraw wszelkich – prawnika, profesora dwóch uniwersytetów (wileńskiego i szczecińskiego) Vytautasa Nekrošiusa oraz publicystę Jacka Jana Komara.

Ten ostatni, gdy zabrał głos, to postanowił dokumentnie (czyli wszystko od początku, jak mawiał Rzędzian) wyjaśnić litewskim słuchaczom całą genezę uwiądu polskiego sądownictwa. Pojaśnił więc, że przed reformą „w KRS dominowali sędziowie, którzy byli wybrani tam przez własny samorząd”. Ale „po zmianach dominują tam już politycy, którzy zostali wybrani przez Sejm i prezydenta”, twierdzi Jacek Jan. I potem wyciąga z własnego twierdzenia wniosek, że „ta Rada została upolityczniona i stąd rozpoczął się konflikt”. Problem jest jednak taki, że były publicyta „Gazety Wyborczej”, malując taką wersję prahistorii konfliktu, drastycznie skonfliktował się z prawdą. Twierdzenie bowiem, że Sejm do KRS wybiera polityków, którzy w skutek tego zdominowali tę instytucję, jest po prostu fake newsem.

W rzeczywistości bowiem posłowie na Sejm do KRS wybierają prawników, a nie polityków. Więcej, prawnicy, by wystartować w wyborach do KRS, muszą wcześniej zebrać 2 tysięcy podpisów poparcia obywateli albo odpowiednią liczbę podpisów kolegów po fachu. Dopiero po tym stają się kandydatami do KRS, których ostatecznie Sejm wybiera większością 3/5 głosów. Obecna władza nie dysponuje w Sejmie taką większością, który to fakt – domniemuję – nie musi być tajemnicą również dla Jacka Jana, więc sędziowie do KRS są wybierani w porozumieniu z posłami opozycji. W szerokim porozumieniu, odzwierciadlającym w dużym stopniu wolę suwerena.

Gdyby Jacek Jan Komar zwiększył swą ekspercką wiedzę o te fakty, zburzyłby pewnie całą swą narrację o upolitycznieniu polskiej Krajowej Rady Sądownictwa. A gdyby na dodatek jeszcze wiedział, że według analogicznych zasad są wybierane władze sądownicze np. w Hiszpanii, to musiałby przyznać, iż polska reforma sądownictwa jest zgodna z europejskimi standardami.

Nie zaszkodzi też przypomnieć publicyście trochę bardziej zamierzchłą prahistorię, kiedy to jeszcze przed reformą szalały mafie sędziowsko-urzędnicze w Polsce, które w samej Warszawie rozkradły majątek wart miliardów. Jedni mafioza w togach przedstawiali do sądu zaświadczenia o pełnomocnictwie byłych właścicieli warszawskich kamienic, którzy przebywają ponoć gdzieś tam za oceanem. Mafioza w togach po stronie sądu potwierdzali ważność tych pełnomocnictw, puszczając mimo oczu fakt, że byli właściciele, którzy ponoć wystawili pełnomocnictwo, musieliby być w wieku ludzi biblijnych, bo grubo ponad stuletnimi. Kamienice warte miliony w ten sposób trafiały w ręce ordynarnych oszustów w togach. I włos im za to z głowy nie spadł. Bo kasta sędziowska sama siebie wybierała, awansowała i kontrolowała. A teraz nie życzy sobie żadnych zmian, które by mogły zaburzyć ten jej dobrostan.

Ale sygnalista Komar, który donosi w Wilnie na własny kraj, czasami trochę manipulując i kłamiąc, twierdzi też jeszcze, że „Izba Dyscyplinarna zaczęła wyrzucać sędziów z pracy za jakiekolwiek nieposłuszeństwo”, dlatego TSUE musiał interweniować. Statystyka jest jednak wrogiem w tym miejscu dla opinii publicysty. Pokazuje bowiem, że grubo ponad 90 proc. spraw, które trafiły do ID,  są to sprawy dotyczące kradzieży popełnionych przez sędziów, sprawy alkoholizmu, korupcji, nie licyjących zachowań sędziów oraz pojedyncze tylko sprawy ich skajnego upolitycznienia (dla przykładu jeden z byłych już sędziów szukał kontaktu ze znanym dziennikarzem, by go pouczyć, jak lepiej walczyć z rządem).

W sukurs polskiemu publicyście w debacie radiowej, o „najwyższych” standardach – przypomnijmy raz jeszcze, co chwila przychodził profesor Nekrošius. Jego pierwszym cennym wtrętem było powiedzenie, że w Polsce „faktycznie odbyła się historia 1933 roku”. Zmroziło mnie, gdy to przeczytałem w relacji z dyskusji. „Historia roku 1933” jest przecież znana nawet dla uczniów szkoły podstawowej i jest koszmarną dla całej ludzkości. Po chwili dopiero mogłem odetchnąć z ulgą, gdy się przekonałem, że profesor nie zna po prostu polskiej historii. Bo w roku 1933 do władzy doszedł nie „naczelnik państwa”, jak sugeruje uczony, tylko Adolf Hitler w Rzeszy. Piłsudski zaś zamachu majowego dokonał 7 lat wcześniej. To jest oczywiście tylko dygresja, którą zostawmy. Profesor tymczasem rozkręcał się coraz bardziej z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem. Do tego stopnia, że stwierdził, iż „obecna polska władza wprowadziła komunizm”. Dobrze, że nie stalinizm. Bo w końcu sam nawet zacząłem wahać się: czy już zaczynać bać się, czy jeszcze trochę poczekać?

Na szczęście jednak do rozmowy znowu wtrącił się Jacek Jan i to na dodatek z prometejskim promykiem nadziei, gdyż stwierdził, że  sędziowie w PL „to jeszcze nie zupełnie są „valdžios pakalikai”. Są tam jeszcze asocjacje sędziowskie, które mężnie walczą z władzą i jej reformami, uznając siebie po drodze za wyższą „zupełnie nadzwyczajną kastę ludzi”. Tej końcówki zdania Jacek Jan Komar oczywiście nie wypowiedział. Wyręczyłem go nieco, cytując własne zdanie o sobie sędziów ze wspomnianych asocjacji.

Oczywiście, że wszystko co powyżej cytowałem, „eksperci” donieśli do litewskiej opinii publicznej w celu jej właściwego doinformowania, bo – jak użala się prof. Nekrošius – „litewskim ludziom nie wystarczająco jasno było komunikowane, co się dzieje w Polsce”. Teraz będzie już pełna jasność, a jak Žinių radijas” zacznie nadawać również na Polskę, to i tam pęknie pewna bańka informacyjna. Bo jak twierdzi Komar, w Polsce władza utworzyła „bańkę” dla swych zwolenników i przetrzymuje ich w niej, dlatego ci nijak nie mogą z tejże wydostać się. Efekt jest wstrząsający, „bo ta bańka nie za bardzo reaguje na to, co się dzieje”. Może zacznie reagować, gdy Jacek Jan zorientuje się, że każdy  telewizor ma swego pilota. Wystarczy więc  jeden jego przycisk, by z mrocznej krainy „bańki” wydobyć się do radosnego świata TVN-u i innych stacji, które niestrudzenie, dniem i nocą, po obiedzie i na czczo, prowadzą fanatyczną wojnę z rządem. W Internecie (albo na papierze) jest też całe mnóstwo różnych onetów, wyborczych, newsweeków, które również niestrudzenie, w każdą pogodę, siedząc i stojąc, dzień po dniu gimnastykują umysły swych czytelników propagandą do tego stopnia, że ci później wręcz lewitują w swoich teoriach spiskowych.

Na sam koniec „eksperci” weszli w taki zapał i omam w krytykowaniu rządu PL (oraz straszeniu rządu RL, by ten nie ważył się go popierać), że zaczęli wręcz prorokować. Prorokować mianowicie, co będzie, gdy już obecna władza nad Wisłą ogłosi polexit. Będzie wtedy, że „młodzież i nie tylko młodzież”, bo też „progresywna nie-młodzież” wyniesie tę władzę „na widłach”, proroczo orzekły muminki liberalnej demokracji.

I wyszły te proroctwa z ust muminków i poszły jak Litwa wielka i szeroka, a litewska opinia publiczna, po jej należytym „dokomunikowaniu” przez muminków,  wpadła pewnie w głęboki szok...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#18 Alek 2021-11-22 11:02
Dezinformacja i ordynarne kłamstwa. Takie są metody wrogów Polski, wrogów polskości.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Jacob 2021-11-18 21:10
Cytuję marcin:
Widać że Lietuva poprzez swoich tzw. ekspertów, publicystów i innych usłużnych cwaniaków (Komar) przygotowuje i oswaja opinię publiczną z faktem, że nie będzie stać po stronie Polski. To zresztą zrozumiałe, gdy władzę dzierży Landsbergis i spółka.


A strona polska ustami co niektórych uparcie twierdzi, że mamy najlepsze stosunki w historii. Prezydenci obu krajów robią dobrą minę do złej gry i poklepują się po plecach, ale to rządy kreują realną politykę - a obecny rząd lietuviski jest wyraźnie nieprzychylny Polsce. Część polskich urzędników pokornie łasi się do lietuviskiego rządu, który co i rusz ośmiesza Polskę. Ale jednocześnie bezczelnie oczekują wsparcia w obronie granic.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Krystyna 2021-11-18 21:03
Marionetkowy rząd, gdzie posłowie mają usta pełne frazesów, a hipokryzję wymalowaną na twarzy! Jak zwykle lietuvisi pouczają innych a sami łamią wiele przepisów prawnych, własną konstytucję i międzynarodowe traktaty. Słowo obecnego rządu nie jest warte złamanego centa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 LT-PL 2021-11-16 11:31
Pan Tadeusz myli się myśląc, że lietuviscy eksperci pomylili daty, postacie , konteksty historyczne. Nie, oni realizują kłamliwą lietuviską doktrynę historyczną wrogą Polsce,Polakom,wpisującej się w narrację putinowskiej Rosji. To obecnie w rosyjskich "eksperckich" portalach historycznych toczy sie podła i fałszywa dyskusja o roli Polski w "Nocy Krysztyałowej" (Kristallnacht) i Holokauście.
Niestety, bardzo bolesnym jest fakt, że co poniektórzy Polacy dają sie uwieść w walce o władzę wrogiej narracji.A to jest już zdrada Polskiej Racji Stanu.
«Подлой и циничной Европе нет дела до людей, а гиена Европы – Польша – как была, так и осталась, – сказал Яков Кедми. – Они сегодня возрождают Польшу Пилсудского – фашистскую Польшу… А вся Европа, как и в 1938 году, поддерживает ее или молчит. И у фрау Меркель поворачивается язык оправдывать эту подлость».
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 marcin 2021-11-15 18:23
Widać że Lietuva poprzez swoich tzw. ekspertów, publicystów i innych usłużnych cwaniaków (Komar) przygotowuje i oswaja opinię publiczną z faktem, że nie będzie stać po stronie Polski. To zresztą zrozumiałe, gdy władzę dzierży Landsbergis i spółka.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Krakowiak 2021-11-15 09:35
Wszyscy wiemy o co chodzi mamy do czynienia z budową nowego federacyjnego państwa europejskiego i Polska jest pierwsza ofiara.
Bruksela szuka tzw. pożytecznych idiotow ktorzy beda przyklaskiwali brukselskim urzednimom kajajacym na wszelkie mozliwe sposoby Polske i Wegry. Straszy nie wypłaceniem pieniędzy z funduszu odbudowy, nakazuje zamknięcie kopalni Turów etc.
Zapominając o tym że fundusz odbudowy jest to pożyczka , kredyt który trzeba będzie spłacać nie wiadomo na jakich zasadach i kto go bedzie musial zaplacic . Żadna darowizna. Powiedziałbym mocniej nie muminki a pożyteczni idioci.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Z. 2021-11-14 14:38
niestety rząd PL nie ma w rządzie RL żadnego wsparcia w sporze z Komisją Europejską
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Młynarz 2021-11-13 21:40
Hmmm... jak to wygląda z perspektywy finansowania z pieniędzy polskich podatników z Macierzy radia ZW - prywatnego medium, które powtarza gazetowyborcze kłamstwa i reprodukuje fejk niusy totalnej polskiej opozycji, w którym to radiu ZW częstym "ekspertem" jest właśnie opluwający polskie władze J.J.Komar...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Artem 2021-11-13 21:37
"Ale sygnalista Komar, który donosi w Wilnie na własny kraj, czasami trochę manipulując i kłamiąc, twierdzi też jeszcze, że „Izba Dyscyplinarna zaczęła wyrzucać sędziów z pracy za jakiekolwiek nieposłuszeństwo”, dlatego TSUE musiał interweniować."

Takich sygnalistów w Macierzy też niestety pod dostatkiem. Komar i pozostali pożyteczni idioci nie muszą dodatkowo bawić się w V kolumnę
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Ryś 2021-11-13 21:34
Wszyscy,którzy szczekają przeciwko Polsce,jej niezależności,suwerennej polityce państwa polskiego są według mnie albo płatnymi pachołkami wrogiej agentury naszego państwa lub pożytecznymi idiotami.Jeszcze nędzniej wypadają ci,co tych agentów ślepo wspierają.TRZYMAJ SIĘ POLSKO!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24