Demokracja jak za sowietów, nazistów i włoskich faszystów

2021-09-13, 12:05
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

To, że na jesieni ruszy na Litwie ideologiczna ofensywa w tęczowe barwy przybrana, nikomu nie było tajemnicą. Budzi jedynie nieco zdziwienie, że nie poczekali nawet na wznowienie obrad Sejmu, tylko ruszyli ławą już w pierwszych dniach września.

Tym razem race do ataku odpaliła w Kownie tamtejsza tzw. Parada Równości, której kownianie ani miejscowy magistrat nie chcieli widzieć na centralnej alei miasta. Sąd jednak wymusił otwarcie Laisvės Alei dla tęczowych, mimo prowadzonych tam remontów, jak wydaje się celowo, przez samorząd. Organizatorzy parady czując poparcie rządu, Brukseli, międzynarodowych korporacji etc. uzyskali niezwykłą wręcz pewność siebie. Zachowują się buńczucznie, a swe postulaty i żądania windują do niebotycznych horyzontów, jakich nawet w krajach „prodwinutych” ideologicznie tamtejsze tęczowe „jaczejki” nie śmieją wysuwać.

Być może więc Litwa, małe prowincjonalne państewko w Unii, czułe na każdy grymas Brukseli, jest swoistym poligonem, na którym testowane są granice żądań tęczowych harcowników. A granice te w naszym kraju zostały naprawdę przesunięte daleko. Liderzy LGBT przed kowieńską paradą wysunęli wręcz kosmiczne oczekiwania, żądając od litewskiej społeczności już nie tylko tolerancji i niedyskryminacji, tylko afirmacji i pełnej akceptacji dla ich niekończącej się nigdy agendy. LBGT ma być wszędzie, w każdej dziedzinie życia, a już w sposób szczególny w szkołach. Tam, według życzenia tęczowych aktywistów, ma być wykładana historia LGBT, jej martyrologia na przeciągu wieków, nawet wtedy, gdy o takim ruchu nikt nic nie słyszał z racji, że go wówczas po prostu nie było. Ale co to za różnica. Nie było, więc ułożymy tak historię, że wyjdzie iż jakoby było. Czy to pierwszy raz neomarksiści piszą opasłe księgi na temat zmyślonych i wykreowanych przez siebie walk klas, czy w tym przypadku płci.

Żądają też oczywiście małżeństw jednopłciowych z adopcją przez nie dzieci włącznie, których praw do posiadania ojca i matki nikt nie zamierza respektować. Ważne by dorośli byli usatysfakcjonowani. Na tym, oczywiście, nie koniec żądań, bo aktywiści spod znaku fałszywej tęczy oczekują też kryminalizacji tzw. konwersyjnej terapii dla osób z zaburzoną tożsamością seksualną, której dobrowolnie chcieliby się poddać, by wrócić do swej pierwotnej, biologicznej tożsamości. Tutaj należy sprawę objąć kryminałem, bo inaczej może dojść do obalenia mitu o niemożności wyjścia z homoseksualizmu, co aktywiści aktywnie propagują i boją się zarazem, by ten mit ktoś nie obalił na przykładzie własnych doświadczeń.

Gdy prezydent Gitanas Nausėda, zapytany o postulaty lobby LGBT, powiedział, że na pewno nie zgodzi się na małżeństwa i adopcję dzieci przez osoby LGBT oraz na propagandę LGBT w szkołach, z furią na niego natarł czołowy litewski tęczowy propagandysta, który jest też dziennikarzem i korespondentem Delfi w Rzymie. O Pauliusie Jurkevičiusie, rzecz jasna, mowa. Przy tym należy zauważyć, że toporność propagandy Jurkevičiusa rośnie wraz ze wzrostem oczekiwań lobby LGBT, które swe sprzeczne z litewskim prawem i Konstytucją postulaty uważają za coś niezbywalnego i bezsprzecznie im należnego. Żądają rzeczy bezprawnych na Litwie, a same prawo obracają na opak, jak kota ogonem.

Jurkevičius atakuje prezydenta, że jego „pierwszy sprzeciw” do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe jest sprzeczny z Konstytucją. Niech mnie ktoś boleśnie uszczypnie za ucho, bo chyba źle słyszę. Według „konstytucjonalisty” i „mędrca” zarazem Jurkevičiusa zakaz adopcji dzieci przez pary LGBT jest sprzeczny z litewską Ustawą Zasadniczą. Bezczelność takiej tezy jest tak nieznośna, że jedyną „prawną” odpowiedzią Jurkevičiusowi może być powiedzenie: „Spadaj, gościu, na Księżyc i tam deliberuj z czarnoksiężnikiem Twardowskim o litewskiej Konstytucji, a ludziom na Ziemi nie rób kisielu z mózgu”.

W innym prezydenckim weto, dotyczącym sprzeciwu wobec propagandy LGBT w szkołach, Jurkevičius paradoksalnie już nie dostrzega żadnego deliktu prawnego. Tutaj uderza on w tony hipermoralne. Jak to możliwe, że uczniowie w dzisiejszych liberalnych czasach mieliby być pozbawieni wiedzy o niegdysiejszych prześladowaniach przez „nazistów, komunistów i włoskich faszystów” osób LGBT, pyta i sam odpowiada dramatycznie, że „przecież historia LGBT – to nic innego jak tylko historia nie pojętego rozumem bestialstwa, fanatyzmu, cierpienia i śmierci”.

Ideolodzy LGBT w takich sytuacjach stosują pewien trick. Mianowicie przypisują osobom dawno zmarłym przynależność do LGBT, mimo że oni sami nie mieli o tym pojęcia, i dopiero przez ten pryzmat opowiadają ich martyrologię. W ten sposób manipulują opinią publiczną, gdyż do prawdy o prześladowaniu przez totalitarne reżimy homoseksualistów dopisują jeszcze pewien kontekst. Wychodzi im wtedy, że komuniści, naziści i włoscy faszyści prześladowali ludzi nie za to, że ci byli niewłaściwej narodowości, pochodzili ze złej warstwy społecznej, prowadzili amoralny tryb życia czy po prostu byli wyznawcami Chrystusa. Tylko prześladowali ludzi dlatego, że byli społecznością LGBT i (w domyśle) mieli swe postulaty, za które dotychczas, np. na Litwie, są prześladowani. Taka interpretacja historii LGBT, którą można liczyć co najwyżej  na kilka dekad, jest oczywistym szalbierstwem i wykorzystywaniem jej fałszywych przesłanek do bieżących ideologicznych potrzeb aktywistów tego nieformalnego ruchu. Jurkevičius z pewnością to świetnie kuma, ale i tak swą propagandą uderza w prezydenta, który ponoć „wypowiedział wojnę dla historii męki”. Za co mu Jurkevičius wyprorokował, że skoro prezydent powiedział „nie” dla historii LGBT, to sam akurat do tej historii się zapisał. Jak węgierski Orban zresztą.

Jurkevičiusowi za jego starania LGBT z pewnością przygotuje osobny tom w swej historii, którą – co prawda – potem i tak znajdzie się jak i inne dzieła twórców marksistowskich na półkach dla koneserów abstrakcyjnego pseudonaukowego bełkotu. W Stanach Zjednoczonych, gdzie administracja obecnego postępowego prezydenta Joe Bidena i jego jeszcze bardziej postępowej wice Kamali Harris pisze najnowszą historię LGBT, niektórzy odważni publicyści pytają wręcz, czy „my w ogóle jesteśmy jeszcze ludźmi poważnymi”. Wdrażamy agendę LGBT na całym świecie, a nie potrafimy jednocześnie rozwiązywać żadnych ważnych problemów, bo nikt już nas nie traktuje poważnie. Całkowity blamaż Amerykanów w Afganistanie temu najlepszym dowodem.

Na Litwie historię LGBT z pewnością pisze aktualna władza. Gorliwie wspiera subkulturę spod fałszywej tęczy i wszystkie niemal jej postulaty, a jednocześnie wyśmiewa i gnębi autentyczny, oddolny Ruch Litewskich Rodzin (jako kontrowersyjny), którego manifestację pod Sejmem właśnie zabroniła. Bo nie chce słyszeć głosu 70 procent społeczeństwa.

Demokracja jak za sowietów, nazistów i włoskich faszystów...

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#14 Mira 2021-09-17 23:23
Taką demokrację oferują nam liberalno-lewackie środowiska. Dla nich demokracja jest tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wygrana leży po ich stronie. W innym przypadku prowadzą anarchistyczne działania i dążą do obalenia wybranych przez większość.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 czytelniczka 2021-09-14 20:44
Pozostaje tylko się cieszyć, że mamy taką partię jak Akcja Wyborcza Polaków-Związek Chrześcijańskich Rodzin, prorodzinną, prospołeczną, która swe działania opiera na chrześcijańskich wartościach.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 qwer 2021-09-14 20:43
"Na Litwie historię LGBT z pewnością pisze aktualna władza."

Niestety. Ta władza tylko się kompromituje. Nie zajmują się żadnymi poważnymi tematami i problemami państwa i obywateli. Na fali takiego fanatyzmu niegdyś "narodzili się" Stalin i Hitler.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Prawnik z Polski 2021-09-14 20:36
"Według „konstytucjonalisty” i „mędrca” zarazem Jurkevičiusa zakaz adopcji dzieci przez pary LGBT jest sprzeczny z litewską Ustawą Zasadniczą."

Wszystkie adoptowane dzieci przez gejów, lesbijki i resztę hybryd powinny, gdy już osiągną 18 lat, podać ich do sądu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 AnnA 2021-09-14 20:24
Jak każda rewolucja i ta tęczowa pożre swoje dzieci. Przyjdą kolejni, którzy powiedzą, że ci obecni są za mało marksistowscy i za mało lewaccy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 Filip 2021-09-14 20:23
Uczmy po prostu szacunku do drugiego człowieka - nie do jakiejkolwiek mniejszości.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 Młynarz 2021-09-14 20:22
Zmuszanie mnie do afirmacji, akceptacji czy nawet tolerancji narusza się moje konstytucyjne prawo. Ja nie muszę wszystkich lubić, tolerować ani nawet akceptować!!! Nie robię nikomu krzywdy, nie ganiam, nie dyskryminuję. Ale muszę mieć wolny wybór do podejmowania decyzji zgodnie z własnym sumieniem, a nie pod przymusem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Janusz 2021-09-14 17:06
Lobbyści LGTB atakują nawet zwykle ostrożnego prezydenta Nausedę, gdy ten zaledwie wskazał nieprzekraczalne granice, czyli brak zgody na małżeństwa i adopcję dzieci przez osoby LGBT oraz propagandę LGBT w szkołach. Rzucili się na niego z dziką furią, bo tolerancja jest dla tęczowych aktywistów tylko pustym frazesem, a tak naprawdę potrafią boleśnie ranić i atakować każdego, kto ośmiela się mieć inne zdanie niż oni.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Alek 2021-09-14 13:13
Miejmy nadzieję że determinacja wolnych ludzi powstrzyma rządowych awanturników z obecnej nieudolnej, liberalno-landsbergowej koalicji.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 Ryś 2021-09-13 20:54
Zboczeńcy całego świata...Łączcie się!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24