Uratować Litwę przed „konserwatystami”

2021-06-10, 13:19
Oceń ten artykuł
(6 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Im bardziej Europa pogrąża się w kryzysie (gospodarczym, migracyjnym, tożsamościowym), tym pilniejsza powstaje potrzeba jednoczenia się wszystkich europejskich sił konserwatywnych w celu ratowania Starego Kontynentu przed grożącą mu katastrofą.

Takie próby są podejmowane. W minionym tygodniu w Polsce zrodziła się inicjatywa, skierowana na odrodzenie życia uniwersyteckiego w klasycznym jego pojęciu pod nazwą Collegium Intermarium. Jest ona odpowiedzią na głęboki kryzys życia akademickiego na europejskich uczelniach, gdzie nurty ideologiczne skrajnej lewicy w obcęgi cenzury biorą jakąkolwiek wolną myśl. Inicjatorzy Collegium Intermarium, międzynarodowego projektu akademickiego, w który zaangażowani są najbardziej znani na świecie przedstawiciele konserwatywnych środowisk naukowych na czele z prawnikami z Ordo Iuris (m.in. Rod Dreher, intelektualista z USA, autor „Opcja Benedykta”, doradczyni Jana Pawła II księżna Ingrid Detter de Frankopan, Lady Caroline Cox zasiadająca w brytyjskiej Izbie Lordów, polski socjolog Andrzej Zybertowicz czy francuska myślicielka Chantal Delsol) są tymczasem zdania, że „uniwersytet powinien być przestrzenią wolnej debaty i odważnego poszukiwania prawdy”.

Równolegle do tej inicjatywy akademickiej w Parlamencie Europejskim trwają rozmowy w sprawie konsolidacji konserwatywnych partii politycznych z takich krajów jak Polska (PiS), Włochy (Liga oraz Bracia Włosi), Hiszpania (Vox) czy Węgry (Fidesz), by na bazie dotychczasowych ugrupowań politycznych z ECR oraz Tożsamość i Demokracja utworzyć silny blok prawicowy, który zmieniłby układ sił w Europarlamencie. Nowa frakcja konserwatystów (którzy poważnie traktują swój konserwatyzm) byłaby jedną z najsilniejszych w PE i mogłaby zadawać nowe wektory aktywności politycznej dla instytucji, pogrążonej aktualnie w marazmie lewicowych ideologii. Tęczowe sny o głupim Jasiu przestałyby być w ten sposób troską całej Europy, a śniłyby się jedynie skrajnej lewicy i jej okolitom i przez to miałyby raczej charakter bezobjawowy.

Gdy europejscy konserwatyści jednoczą się, poszukując wspólnej bazy ideowej i nowych wizji dla Europy, którą chcą zachować przed utopijnymi eksperymentami nowej lewicy, gdzie są w tym czasie litewscy konservatoriai/krikščionys demokratai? Ano, zajmują się w swej tėvynė... projektami skrajnej lewicy właśnie. Bo jakiej by ekwilibrystyki słownej nie używali, jakich by sztuczek erystycznych nie stosowali, to związki partnerskie dla par jednopłciowych czy genderową Konwencję Stambulską, z której rezygnuje coraz więcej państw sygnatariuszy, nie da się landsbergiukom przedstawić jako projektów konserwatywnych, nakierowanych na prawa kobiet czy mniejszości. Mogą swój populizm i demagogię trąbić od rana do wieczora, a i tak nikt rozsądny na Litwie im nie uwierzy.

Litewscy konserwatyści, zwani przez rodaków landsbergiukai, zasłużyli na ten tytuł w pełni. Klan Landsbergisów miał przecież przemożny wpływ na kształtowanie ideowego oblicza tej partii, na wyznawane przez nią wartości, wreszcie na jej dzisiejsze ideologiczne odchyły – tak dalekie od klasycznego konserwatyzmu, jak daleki jest afiszujący się różańcem prezydent Joe Biden od katolicyzmu. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że klan Landsbergisów uczynił z litewskich konserwatystów swoistą hybrydę, nieznaną nigdzie indziej. W tej hybrydzie Landsbergis senior przez lata rozdmuchiwał niezdrowy litewski nacjonalizm, przy jednoczesnym wygaszaniu w partii jej chrześcijańskiego knota. W ten sposób przez 30 lat funkcjonowania na litewskiej scenie politycznej zrodził się nam dziś neopogański potworek, zacietrzewiony narodowo i obojętny religijnie.

Ostatnia próba (25 maja) przeforsowania z zaskoczenia w Sejmie Ustawy o związkach partnerskich dla par jednopłciowych, pod której projektem podpisali się i premier Ingrida Šimonytė, i lider konserwatystów Gabrielius Landsbergis, pokazuje na wielką determinację landsbergiuków, by  przeorać litewskie społeczeństwo (wbrew Konstytucji i zdecydowanej większości obywateli, sięgającej 70 proc.) na wzór postchrześcijańskich społeczeńst upadającego Zachodu. Próbę śmiało można nazwać zamachem na cywilizację łacińską, do której Litwa dołączyła ponad 600 lat temu, oraz zamiarem wrogiego przejęcia przez zindoktrynowanych rewolucjonistów instytucji małżeństwa. Próba się nie powiodła (aż śmiech powiedzieć, bo w Europie nikt by nie uwierzył), gdyż Litwę przed „konserwatystami” i ich genderowym projektem obronili... postkomuniści. Šimonytė bardzo liczyła na ich głosy (na chłopów oraz Frakcję Regionów z AWPL-ZChR liczyć nie mogła od początku), by zrównoważyć tych kilkunastu krnąbrnych z własnych szeregów, którzy jeszcze pamiętają, jak trzeba się żegnać i co to jest rodzina. Postkomuniści jednak w większości ogromnie rozczarowali i panią premier i Landsbergisa juniora, bo zagłosowali przeciw. Zdechł pies, takim wynikiem kończyła się próba zamachu, ale na jesieni czeka nas niechybnie powtórka z rozrywki. Czekają, niewykluczone, też jakieś kolejne zamachy, bo rząd nie ma większości w tej sprawie, ale determinację, jako się rzekło, ma.

Jak wielka jest determinacja „konserwatystów” w sprawie neutralnych płciowo związków partnerskich, niech świadczy chociażby reakcja na porażkę dwukrotnego ekspremiera tej partii, a obecnie europarlamentarzysty Andriusa Kubiliusa. Wpadł on w nadaktywność słowną i ruchową jak pająk, któremu ofiara uszła z misternie zastawionych sieci, i dosłownie pluł jadem na wszystkich winowajców niepowodzenia. Dostało się przy tym i jego partyjnym współplemieńcom, co nie tylko że się odważyli głosować przeciw, ale jeszcze i podpisali pod petycją zorganizowania referendum w kwestii, ważącej przecież o naszym przyszłym ustroju społecznym.

Inicjatywę referendum w sprawie związków partnerskich dla par jednopłciowych nazwał... a jakże kopiowaniem zachowań Adolfa Hitlera, który – jak pojaśniał były premier – swe chore pomysły też przeprowadzał w III Rzeszy metodą referendów. „Śpieszmy się ratować normalność – tak szybko wariują”, chciałoby się odpowiedzieć dwukrotnemu w przeszłości premierowi słowami mistrza Twardowskiego, sparafrazowanymi, oczywiście, odpowiednio do sytuacji.

O jedności ideowej litewskich „konserwatystów” albo landsbergiuków, jak już sytuację wyjaśniliśmy, z jednoczącymi się siłami konserwatywnymi w Europie nie może być mowy. Jednoczący się europejscy konserwatyści zamierzają rzucić rękawicę liberalno-lewicowemu mainstreemowi Europy, by bronić ją przed ubezwłasnowolnieniem, destabilizacją, przed którą mainstreem opędza się wypłacaniem haraczy finansowych dla każdego, kto tylko takiej operacji wobec Starej Damy się podejmie. Konserwatyści chcą być dumni z własnej historii, kultury i chrześcijańskich korzeni, czego nie znosi mainstreem. Wreszcie konserwatyści chcą wolności i demokracji w klasycznym pojęciu tych słów, a nie ideologicznego zamordyzmu lewicy, sprzągniętej na tym polu z europejską tak zwaną chadecją.

Landsbergiukai w europejskim mainstreemie czują się jak płaska flądra w głębinie morskiej. Łykają każdą aberrację równościową jak flądra glony. Dlatego dziś pierwszorzędnym obowiązkiem każdego litewskiego patrioty jest ratowanie Litwy przed „konserwatystami”.

Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#12 Malik 2021-06-16 20:35
Litwa za poprzedniego rządu, w którym w koalicji była AWPL powoli wychodziła z zaściankowości. Teraz przy obecnym rządzie - znów wrócimy do kołtunerii.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Jerzy 2021-06-15 19:03
Cytuję Jan:
Co trzeba mocno powiedzieć - landsbergiukai oszukują ludzi i są całkowicie niewiarygodni, to partia żerująca na populizmie, czasem na nacjonalizmie, ale nigdy na wartościach prawdziwie konserwatywnych, tradycyjnych, chrześcijańskich.

Każdy kto zna polityczne "osiągnięcia" Landsbergisa i jego kompanii nie może się dziwić tej sytuacji.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Adam 2021-06-15 19:02
Cytuję Marek:
Rząd Simonyte i stojąca za nim koalicja - to wilki w owczej skórze.
Tak zwanych konserwatystów od Landsbergisa czyli Związek Ojczyzn nie można już nazywać konserwatystami, a już na pewno w ogóle nie chadekami czyli chrześcijańskimi demokratami. Otóż oni nie mają nic wspólnego z tymi pojęciami, a wręcz wprost przeciwnie.
Krótko mówiąc do władzy dorwali się przebierańcy, którzy oszukują naród, nie mają nic dobrego do zaoferowania, a jedynie wciskają ideologiczne gnioty.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 belfer 2021-06-13 17:12
Niemcy dzisiaj próbują uczynić z Unii IV Rzeszę. Lietuvisom, zwłaszcza pochodzenia sajudisu byłoby to na rękę. Mogliby stać się jakimś nacjonalistycznym landem wschodnim.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 belfer 2021-06-13 17:08
"Jest ona odpowiedzią na głęboki kryzys życia akademickiego na europejskich uczelniach, gdzie nurty ideologiczne skrajnej lewicy w obcęgi cenzury biorą jakąkolwiek wolną myśl."

Prym w tym wiedzie Uniwersytet Warszawski. Kłania się brak lustracji.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 Artem 2021-06-11 13:54
"Zdechł pies, takim wynikiem kończyła się próba zamachu, ale na jesieni czeka nas niechybnie powtórka z rozrywki. Czekają, niewykluczone, też jakieś kolejne zamachy, bo rząd nie ma większości w tej sprawie, ale determinację, jako się rzekło, ma."

Demokracja - nie ma co... Teraz coś obiecają postkomunistom i pewnie przeforsują. Aż do skutku. Taka to demokracja i "słuchanie" głosu społeczeństwa o którym mówił Landsbergis przed wyborami.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 Paweł 2021-06-11 13:47
"Im bardziej Europa pogrąża się w kryzysie (gospodarczym, migracyjnym, tożsamościowym), tym pilniejsza powstaje potrzeba jednoczenia się wszystkich europejskich sił konserwatywnych w celu ratowania Starego Kontynentu przed grożącą mu katastrofą."

no a dlaczego Europa pogrąża się w chaosie? Po pierwsze dlatego, że to sztuczny twór na glinianych nogach i kiedy trzeba było zdecydowanych i przede wszystkim natychmiastowych działań w przypadku wczesnego etapu pandemii to okazało się, że nagle nie ma tam nikogo!!! Dosłownie! Eurokraci i ci co zwykle brylują przed ekranami, aby np. pouczać Polskę i wymądrzać się na jakieś tematy n-tej kategorii, nagle okazało się, że pierwsi czmychnęli choć powinni - jako sternicy - trwać do końca. Nagle okazało się, że państwa unii same mają sobie poradzić.

Kiedy trochę sytuacja została opanowana znowu wkroczyli ci eurokraci i kolejny raz poczęli absurdami obrzucać obywateli.

Po drugie - Europę dotknął nie tylko kryzys spowodowany pandemią (równie dobrze mogła to być wojna, krach na giełdzie, trzęsienie ziemi) co brak przygotowania na nadejście różnego rodzaju kataklizmów (naturalnych, ekonomicznych).

Po trzecie - eurokraci przestali zajmować się gospodarką. Zaczęli wtłaczać ideologię - to główny i "narodowy" sport obecnej unii. To przecie multi-kulti, gender, lgbt, pseudoekologia, praworządność, zniesienie veta.

Czy ktoś pamięta jakieś rozwiązania gospodarcze? NIE (bo ich nie było). Ale o powyższych działaniach pamięta każdy!!! Unia jedyne co robi to pilnuje biznesu potężnych koncernów.

To samo przetacza się teraz przez Litwę przy obecnym rządzie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 z Wilna 2021-06-11 01:01
Na straży wartości, w tym w obronie rodziny i życia, jest na Litwie jedna jedyna formacja polityczna, czyli AWPL-ZChR. Natomiast współrządząca partia Landsbergisa absolutnie nie jest chrześcijańska, co pokazuje podejmowanymi działaniami.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 Marek 2021-06-11 00:59
Rząd Simonyte i stojąca za nim koalicja - to wilki w owczej skórze.
Tak zwanych konserwatystów od Landsbergisa czyli Związek Ojczyzn nie można już nazywać konserwatystami, a już na pewno w ogóle nie chadekami czyli chrześcijańskimi demokratami. Otóż oni nie mają nic wspólnego z tymi pojęciami, a wręcz wprost przeciwnie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 cc 2021-06-11 00:56
Żal patrzeć jak pod kierunkiem partii Landsberga wespół ze skrajnym lewactwem, Litwa coraz bardziej staje się genderowym zakładnikiem. Z niepokojem można czekać na kolejne absurdy i projekty ustaw, niszczące zdrowy ład społeczny i uderzające w rodzinę.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24