Dowiódł tego szczególnie dosadnie profesor Ryszard Legutko, europoseł ECR (Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) z Polski. Przypomniał on zebranym na sali kolegom, że mimo zbrodniczego charakteru sowieckiego komunizmu zachodnie elity (szczególnie lewicowo-liberalna ich część) ochoczo przyczyniły się do jego legitymizacji w wolnym świecie, co do dziś ma bardzo poważne konsekwencje. „Duch komunizmu” został zaszczepiony również na zachodzie Europy i jest żywy tam do dzisiaj, ubolewał konserwatywny europoseł, który dobrze poznał działania komunistów z autopsji. Dlatego przestrzegał, że dzisiejszy lewicowo-liberalny mainstream europejski, jak kiedyś komuniści, próbuje Europejczyków zrobić więźniami jedynie słusznej ideologii, opartej na wojującym sekularyzmie oraz barbarzyńskiej inżynierii społecznej.
Istotnie profesor Legutko głośno i odważnie powiedział to, co wielu z nas widzi i co bezradnie próbuje kontestować. Opanowanie prawie wszystkich instytucji życia publicznego w krajach Europy Zachodniej przez jedną neomarksistowską ideologię powoduje tam potężny zamęt i destrukcję, które tylko się nasilają. Jarosław Zadencki, publicysta i opozycjonista z czasów PRL, dzisiejsze czasy wprost nazwał – powołując się na skandynawską mitologię – epoką „Ragnarök”, czyli „Zmierzchu bogów”. Charakteryzuje się ona apokaliptycznym wręcz upadkiem ludzkości, która poddała się przede wszystkim takim namiętnościom jak rozpusta i chciwość. Zdaniem autora książki, pod wspomnianym już tytułem „Ragnarök”, Europa – jaką znamy – stoi dziś przed obliczem zagłady. Destrukcji mają dokonać dwie potężne siły ciemności: globalizm i despotyzm wolności, nazywany obecnie marksizmem kulturowym, czyli multikulti, gender, feminizm, LGBT+, antyrasizm. Zauważmy, że wszystkie te trendy ideologiczne są atrybutami w arsenale walki kulturowej współczesnej lewicy.
Gdy krakowski arcybiskup ks. Marek Jędraszewski przestrzegał w jednym ze swych kazań, że na miejsce „zarazy komunistycznej” wdziera się do naszego życia obecnie jeszcze gorsza „zaraza tęczowa”, nienawiść zdemaskowanej lewicy wobec pasterza stała się wręcz demoniczna. Oskarżano go, lżono, hejtowano, próbowano zastraszać, bo odkrył przedwcześnie karty skrajnych indoktrynerów, wydobył na światło dzienne to, co do czasu miało być ukryte, tak by nie wystraszyć Polaków, tylko ich uśpić. Tymczasem Europejczycy zostali pozbawieni „woli życia” właśnie dlatego, że w zdecydowanej większości zostali właśnie uśpieni, pozbawieni świadomości zagrożeń, jakie płyną ze strony ideologii „tęczowej zarazy”. Mówi o tym w swej książce Jarosław Zadencki.
Wracając jednak do upadku Muru Berlińskiego, warto pamiętać, że wówczas w Europie wcale nie było tak wielkiej woli walki. Wręcz przeciwnie, elity uważały, że nieco zmodernizowany przez Gorbaczowa komunizm będzie trwał jeszcze bardzo długo. Przez wielu intelektualistów na Zachodzie „pierestrojka” i „nowoje myszlenije” zostały przyjęte wręcz z entuzjazmem. Widziano w tym szansę przynajmniej na koegzystencję. Jednak w Kraju Rad „nowoje myszlenije” nie nastąpiło, „pierestrojka” też runęła, zanim jeszcze się zaczęła. Komunizm bowiem był blefem od początku, fałszywą wrogą ideologią wobec człowieka.
John O’Sullivan w swej książce „Prezydent, papież, premier” na ten temat spojrzał od strony metafizycznej. Uznając Związek Sowiecki za „Imperium Zła”, pokazał też walkę z nim na płaszczyźnie duchowej. W oparciu o konkretne dowody, przykłady i dokumenty (a będąc doradcą Margaret Thatcher był osobą wtajemniczoną), dowiódł działanie Opatrzności Bożej w dziele ratowania ludzi przed szatańską ideologią, którą sami na własną zgubę przyjęli. Tezą O’Sullivana jest przekonanie, że to sam Bóg wybrał Ronalda Reagana, Jana Pawła II oraz Margaret Thatcher, których szatani poprzez zamachy terrorystyczne nie zdołali fizycznie unicestwić (bo Wybrani byli chronieni), aby dokonali dzieła rozmontowania sowieckiego komunizmu.
Na szczycie w Reykjaviku, gdzie przedstawiciel Imperium na glinianych nogach – Gorbaczow próbował blefować, stawiając warunki rozbrojenia Reaganowi, ten się nie ugiął. Mimo nacisków własnych doradców, nie zgodził się na stawiane przez Gorbaczowa warunki zapowiadając twardo, że podpisze umowę rozbrojeniową tylko na swoich wymogach. Rozumiał bowiem ten były aktor filmowy lepiej od mądrych ekspertów, że Imperium Zła nie da się pokonać półśrodkami. Zażądał więc całej stawki i wygrał, bo przyciśnięty do muru bankrut Gorbaczow musiał skapitulować. Nie miał wyjścia. Wcześniej Jan Paweł II „podpalił” Polskę słowami wygłoszonymi na Placu Defilad w Warszawie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”.
W 30. rocznicę upadku Muru Berlińskiego musimy niestety przyjąć taką prawdę, że zwycięstwo trzech Wielkich Ludzi zostało potem w dużym stopniu zmarnowane. Wygląda wręcz dzisiaj, że późniejsze błędy zachodnich elit spowodowały w finale, że to nie komunizm został pokonany przez demokrację, tylko przepoczwarzony neomarksizm dokonuje właśnie erozji demokracji.
Epoka „Ragnarök” nie musi jednak koniecznie nastąpić. Mimo beznadziejności sytuacji, jak się wydaje, ratunek może przyjść w ostatniej chwili. Niespodziewanie. Wystarczy z determinacją podjąć walkę o „wolę życia”, a historia z książki O’Sullivana powtórzy się. Bo Bóg wciąż pochyla się nad upadłą ludzkością. Trzeba tylko z wiarą wyciągnąć rękę w kierunku Jego prawicy, a nowa zaraza zniknie...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
„Gender ideologia jest pod pewnymi względami gorsza nawet niż nazizm i komunizm, bo ona rzeczywiście prowadzi do śmierci narodu. Ponieważ komunizm i nazizm nie zniszczyły aż tak rodziny, a tutaj niszczy się samego człowieka. Nazizm nie zniszczył gospodarki ani rodziny niemieckiej, dlatego tak szybko się odrodzili; komunizm zniszczył częściowo gospodarkę, częściowo rodzinę, ale nie tak głęboko. Natomiast gender uderza w najbardziej centralne miejsce w kolebkę człowieka, tam gdzie człowiek się kształtuje i nie pozwala mu się kształtować.”
Ks. prof. Dariusz Oko, Gliwice 2013
Pokłosie dogadania się "bolków" z komunistami przy okrągłym stole zastawionym wódką. Brak lustracji w najważniejszych grupach społecznych zaowocowało narodzinami resortowych dzieci, które latami odbudowywało socjalistyczne, marksistowskie imperium.
wielu z nich pracuje lub współpracuje w pewnym polskojęzycznym medium - radiem i portalem, u człowieka związanego z Landsbergisem, uwikłanego w wiele ciemnych interesów oraz wskazanego jako współpracownik KGB. Znacie tego Czesława?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.