Stadium agonalne ekspartii ekslotnika

2019-11-16, 10:17
Oceń ten artykuł
(6 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Remigijus Žemaitaitis, szef (istniejącej jak na razie przynajmniej) partii Tvarka ir teisingumas (Tit), rzutem na taśmę próbuje ratować swe ugrupowanie przed niebytem. W geście rozpaczy pewnie zwrócił się na Facebooku do liberałów, by ponownie się zjednoczyć i w ten sposób razem urosnąć w siłę.

„Jaka byłaby to mocna siła polityczna na Litwie, jeżeli ponownie bylibyśmy razem. Poważna przeciwwaga (byłaby to – przyp. t.a.) i konserwatystom, i socjaldemokratom, i chłopom”, kusił liberałów Žemaitaitis wspaniałą wizją przed nadciągającymi wyborami parlamentarnymi, przypominając przy tym byłym kolegom, że „przecież jesteśmy odgałęzieniem jednego dębu”. Bo i rzeczywiście, jeżeli zajrzymy w zamierzchłą, co prawda, już trochę przeszłość, to istotnie można się dopatrzyć między partiami wspólnej genealogii.

Partię Tit założył Rolandas Paksas po tym, gdy pokłócił się z liberałami i opuścił ich szeregi wraz z grupką zwolenników. Rozbrat z korupcjogennymi liberałami Paksas wziął, gdyż wówczas uważał, że na Litwie brak jest porządku (słusznie zresztą). Postanowił przy tym, że to on ten porządek wprowadzi, dlatego też swoją nową partię nazwał Porządek i Sprawiedliwość. „Tvarka bus” – chwytliwe hasło wyborcze przyniosło partii byłego lotnika może nie oszałamiający, ale całkiem solidny sukces wyborczy. Zamierzchła to jest już jednak historia, jak wspomniałem, bo od czasów wiktorii wyborczych paksistów dużo wody upłynęło w Wilii, a ponadto sama partia, która miała walczyć z nadużyciami i korupcją, w międzyczasie po trosze skorumpowała się.

Ostatecznie, po długich perypetiach związanych z impeachmentem Paksasa, z partią rozstał się sam jej założyciel, któremu zadawanie się z „uzdrowicielką” Loliszwili jawnie nie wyszło na zdrowie. Uwidoczniło się to szczególnie, gdy przed ostatnimi wiosennymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, dokąd pokrzywdzony ekslotnik startował już samodzielnie, Paksas wybrał się z wizytą do Moskwy. Pobył tam kilka dni, a gdy powrócił do Wilna, to... no właśnie unaocznił się jakiś wcześniej niedostrzegany negatywny wpływ gruzińskiej czarownicy na psychikę polityka, który ogłosił, że w rosyjskiej stolicy potajemnie spotkał się z włodarzem tego państwa. Na spotkaniu miał dostać misję, by być coś w rodzaju „swiaznika” pomiędzy Putinem a Trumpem w dziele ratowania światowego pokoju.

Tajna misja a’ la stirlitz (na konspiracyjnej zasadzie „Aleks Justasowi”) jednak się nie powiodła, wyborcy nie uwierzyli w szlachetną misję Paksasa ratowania świata i nie przedłużyli jego mandatu w Parlamencie Europejskim. Wydaje się też, że również desperacki trick Žemaitaitisa na Facebooku z odwołaniem się do wspólnego „dębu” z liberałami kończy się tym samym, czyli kompromitacją.

Eugenijus Gentvilas, założyciel i szef liberałów, na zaczepkę Žemaitaitisa zareagował bowiem, mówiąc oględnie, sarkastycznie. Zadrwił wręcz z propozycji szefa Tit mówiąc, że „gdy Žemaitaitisowi ogon się podpala, to może on być kimkolwiek”. Przypomniał też tvarkietisom, że z liberalizmem to oni mają tyle wspólnego, co księżyc z patelnią. Więcej tam Ku Klux Klanu, pochodni i faszystowskiej retoryki niż liberalnych poglądów, nie dobierał słów ortodoksyjny litewski liberał.

Žemaitaitisowi rzeczywiście się „ogon podpala”, jego partia jest w całkowitej rozsypce i tylko ktoś ze skromną reprezentacją rozumu chciałby łączyć się z partyjką, desperacko szukającą koła ratunkowego przed wyborami parlamentarnymi, które już za rok.

Tvarkietisy szukając kogoś, do kogo mogliby się doczepić, aby nie zniknąć po najbliższych wyborach z Sejmu, a i z litewskiej sceny politycznej też, miotają się przy tym od ściany do ściany. Dosłownie przed kilkoma miesiącami poseł tej partii Vytautas Kamblevičius prowadził rozmowy z Arvydasem Juozaitisem, skrajnym litewskim nacjonalistą, który jednak nieoczekiwanie na ostatnich wyborach prezydenckich uzyskał spore poparcie, by na zbliżające się wybory sejmowe utworzyć wspólny projekt. Ponoć nawet się dogadali panowie, tyle że Kamblevičius zapomniał powiadomić o swej misji kierownictwo partii. Misja więc spaliła na panewce. Teraz Žemaitaitis ima się innej legacji, tyle że na skrajnie innym froncie politycznym niż Kamblevičius. „Sukces” będzie podobny.

Szarpanina w trosce o byt polityczny doprowadziła frakcję Tit do zaniku. Frakcja, i tak miniaturowa, jeszcze się podzieliła i w rezultacie znikła. Wyproszono ją też z koalicji rządowej. Žemaitaitis zaś lada chwila utraci stanowisko wiceprzewodniczącego Sejmu, które świeżo objął z racji umowy koalicyjnej. „Ogon” Žemaitaitisa jest więc rzeczywiście w niebezpieczeństwie, jak i cała partia zresztą też. Wydaje się wręcz, że jest to już stadium agonalne ekspartii ekslotnika.

Nie powinno to zresztą dziwić, bo przecież przez cały czas swego bytowania utrzymywała się ona na politycznej arenie tylko dzięki nazwisku najpierw zbuntowanego, a później pokrzywdzonego Paksasa. Gdy główny i jedyny tak naprawdę atut partii zbłaznował się, cała partia straciła sens bytu.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#12 Janusz 2019-11-26 19:44
Pomysł Žemaitaitisa żeby łączyć się z liberałami to dramatyczna próba ratowania resztek pozostałych z Tvarki. Zresztą próba z góry skazana na klęskę, bo z politycznym zoombie (a tym jest obecnie dołująca Tvarka) z pewnością nikt na poważnie nie będzie nawet rozmawiać, a co dopiero się łączyć. Zresztą trudno mówić o łączeniu, co najwyżej Žemaitaitisowi mogło chodzić o przejęcie jego formacji przez liberałów. Ale i to więcej niż wątpliwe.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 duss 2019-11-23 17:07
Żadna partia, która ma na koncie skandal korupcyjny powinna zniknąć z politycznej mapy. To samo dotyczy liberałów oraz inne partie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#10 Malik 2019-11-22 20:49
"od czasów wiktorii wyborczych paksistów dużo wody upłynęło w Wilii, a ponadto sama partia, która miała walczyć z nadużyciami i korupcją, w międzyczasie po trosze skorumpowała się."
Dlatego warto głosować na partię uczciwą taką jak AWPL, która nigdy nie była zamieszana w żaden korupcyjny skandal.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#9 vega 2019-11-22 17:22
reanimacja trupa nie powiodła się
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#8 VVV 2019-11-21 21:22
niektórzy nie wiedzą kiedy "ze sceny zejść"
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#7 ana.logia 2019-11-21 16:49
są partie, które pojawiają się i znikają, a nasza AWPL wciąż trwa i ma się świetnie. To najważniejsze, a reszta mnie specjalnie nie obchodzi :)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#6 januk 2019-11-20 17:55
Trzeba robić swoje, a nie kombinować i robić cyrki, bo wtedy koniec jest marny.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#5 XIII 2019-11-18 20:28
Politycy klauni powinni dać sobie spokój.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#4 groov 2019-11-18 15:55
podzielam opinie autora, że obecna heca wokół tvarki to błazenada i kompromoytacja i lepiej dla wszystkich jak ten cyrk się skończy.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Krzysztof 2019-11-18 10:17
W takich krajach jak Litwa przez zwykłego człowieka partie są kojarzone przez osobę lidera, najczęściej będącego formalnym przywódcą tejże partii. Czyli dla przykładu konserwatyści to Landsbergis, Partia Pracy to Uspaskich, a Tvarka ir teisingumas to Paksas. Odejście Paksasa, założyciela i fatycznej twarzy tej partii, musiało oznaczać ostateczną klęskę tego projektu. I tego właśnie jesteśmy obecnie świadkami, to już tylko jakieś żałosne i śmieszne podrygi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24