W sądzie bowiem, gdzie sprawa trafiła z inicjatywy władzy lokalnego solecznickiego samorządu, prokuratorzy domagają się dla aktorów Vitalijusa Cololo, Mindaugasa Papinigisa oraz Ainisa Storpirštisa kary 7 tysięcy euro, natomiast dla reżysera spektaklu Emilisa Velyvisa – 10 tysięcy euro.
Przypomnijmy, że wspomniani „aktorzy klasy C” (tak ich aktorstwo trzeba by sklasyfikować) w święto Wniebowzięcia NMP, które szczególnie uroczyście jest obchodzone w Turgielach z racji na wezwanie tamtejszej parafii, wtargnęli do świątyni przebrani prześmiewczo za księży i zaczęli dość prymitywnie prowokować zebranych w kościele wiernych, starając się ich namówić do udziału w swym show. Potem przebrani klauni (jeden z nich w stroju papieskim z gębą wymalowaną na upiora) próbowali rozdawać ludziom skręty emitujące marihuanę. Swój skandaliczny wybryk pseudoartyści transmitowali na żywo w Internecie, próbując w ten sposób ze skandalu zrobić darmową reklamę dla szykowanego przez siebie spektaklu.
Nie wiem, na ile udana była ta reklama i ilu gapiów przyciągnęła ona później na show (w mediach mówiło się, że w Internecie incydent obejrzało ponad 100 tys. osób), pewny jednak jestem, że skandalizująca kryptoreklama nie może być darmowa. Wręcz przeciwnie, jej amatorzy muszą za swoją prowokację słono zapłacić. Tak, by nie przyszło im do głowy również kolejny raz w podobny sposób się afiszować.
Butne i liczące na początku na bezkarność, dumne wręcz ze swej głupoty towarzystwo colololów dziś, siedząc na ławie oskarżonych z nosami zwieszonymi na kwintę, wyraźnie spuściło z tonu. Nie przyznaje się do winy, obłudnie zarzeka się, że nikogo nie zamierzało obrażać ani niczyich uczuć religijnych szargać. Chodziło im jedynie o zwrócenie uwagi na problemy w Kościele, w tym również, jak ostatnio błysnął w swych zeznaniach reżyser Velyvis, na naświetlenie tematu pedofilii wśród duchownych. Cóż, jak widzimy, wyjaśnienia nieskruszonych wcale artystów nie są zaszczytem dla ich rozumu. Męstwa, aby przyznać się do błędu, też wyraźnie „aktorom klasy C” brakuje. Są mężni, jak się pokazało, tylko w swej malowanej gębie.
Mam nadzieję, że sąd sprawę potraktuje pryncypialnie. Nie zbagatelizuje jej ze względu na niską szkodliwość społeczną. Bo, jak już nieraz pisałem w podobnych sprawach, społeczeństwo powinno mieć mechanizm obronny przed współczesnymi barbarzyńcami, którzy sami siebie mianują artystami. Jeżeli takiego mechanizmu państwo nie zagwarantuje, będzie dochodziło do kolejnych incydentów, które nie zawsze mogą się kończyć pokojowo. Barbarzyńcom właśnie na tym zależy. Bo tylko w skandalu upatrują swoją szansę na sukces, na wzbudzenie zainteresowania potencjalnej widowni swymi artystycznymi szmirami.
Najgłośniejszy skandalik zaś w mniemaniu „aktorom klasy C” można łatwo osiągnąć uderzając w czułe miejsce społeczeństwa, które w takich krajach jak Litwa czy Polska ciągle jest przywiązane w większości do wartości katolickich. Już nieraz przerabialiśmy prowokacje w wydaniu reżyserów i artystów, którzy jak współcześni humb wejowie reklamowali swe sztuki, bluźniąc i wywołując powszechny absmak artystyczny. W sądach później bronili swych nędznych zachowań głośnymi zawywami o wolności sztuki, o prawie do ekspresji artystycznej, posuniętej wręcz do prowokacji czy – w ostateczności – oskarżeniami o chęć stosowania przez sądy cenzury. Prawie zawsze uchodziły im ich klozetowe wybryki, kaleczące piękno, na sucho.
W opisywanej sytuacji Velyvis uderzył w jeszcze bardziej durny dzwon. Wystraszony widać potencjalnie niemałą karą zaczął mienić się niespodziewanie orędownikiem naświetlania problemu pedofilii w Kościele, banalizując i instrumentalizując w ten sposób bolesny temat do granic możliwości. Sąd powinien wziąć to pod uwagę i nie pozwolić hucpiarzowi kpić ani z powagi Temidy ani ze zdrowego rozsądku.
W wielu krajach na świecie, jak np. we Francji plagą wręcz w ostatnich latach stały się napady na kościoły, grabienie mienia kościelnego, profanacje, a nawet fizyczne rozprawianie się z duchownymi. Nad Sekwaną statystyki takich przestępstw są skrzętnie ukrywane i tylko niedawny pożar katedry Notre Dame spowodował, że media zainteresowały się problemem. Pewnie tylko chwilowo, ale z tego zainteresowania opinia światowa dowiedziała się o szokujących wręcz statystykach antykościelnych przestępstw w Republice, których w ciągu roku jest grubo ponad tysiąc. Wszystko dlatego, że Republika właśnie przez palce patrzy na antychrześcijańskie wandalizmy swych wyznawców.
Dobrze by było, aby na Litwie sądy nie pozwoliły rozzuchwalać się różnym, wszelkim „aktorom klasy C”.
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Tutaj dodatkowo chodziło o to, że była to msza po polsku i dla Polaków. Czyli jest tu wątek nienawiści na tle narodowościowym. Za to też te błazny powinny odpowiedzieć.
- Jestem nietolerancyjny dla tego co widzę na takich marszach. Jestem nietolerancyjny dla obsceniów, dla świństw (…). Jestem nietolerancyjny dla różnych tęczowych wcieleń naszej świętości, czy też zupełnie obscenicznych niesionych na patyku, udających Boże Ciało. Jestem nietolerancyjny, to fakt. Posypuję głowę popiołem – stwierdził.
Trzeba odwagi i zdecydowanej reakcji. Trzeba powiedzieć STOP lewactwu i marksistowskiej ideologii owiniętej w tęczowe barwy.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.