Jak średniowieczni mędrcy z marksistami dysputowali

2018-12-26, 11:16
Oceń ten artykuł
(7 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

W czasach bardzo odległych i zamierzchłych zdarzyło się tak, że pewien przebiegły alchemik i szalbierz poznał tajniki potężnego zaklęcia, co to nawet czasoprzestrzeń przenikać potrafiło. Przyłapany pewnego razu na swym szalbierstwie przez dwóch znakomitych uczonych – Prochorusa, mistrza prześwietnej Akademii Nauk Wyzwolonych oraz scholastyka Kleofasa, astrologa i magistra wszech nauk filozoficznych, postanowił się zemścić na mędrcach.

Zaprosił do swej pracowni Prochorusa i Kleofasa i udając przed uczonymi skruchę za swe niecne uczynki, użył wobec nic nie podejrzewających uczonych mężów czarów. Zręcznie wrzucił do przygotowanych naczyń tajne substancje i wypowiadając potężne zaklęcia, uruchomił ich moc. Wskutek czego obaj uczeni w mgnieniu oka zostali porwani w czasoprzestrzeń i zanim zdołali się opamiętać, przenieśli się na jedną z katedr uniwersytetu, funkcjonującego w czasie rzeczywistym, czyli w roku pańskim 2018.

Trafili dość wystraszeni mędrcy z przeszłości akurat na zażartą dyskusję, jaką między sobą toczyli profesor marksista Fidel Oświecony oraz wyzwolona feministka, magister nauk gender studies Zoja Bezpruderyjnaja.

– A ja twierdzę, że różnorodność płci na czas obecny znalazła swe kolejne odmiany. Wy zaś, profesorze, nie ogarniacie wystarczająco dialektyki zmieniających się dynamicznie wydarzeń, które nam mówią, że na dzień dzisiejszy nauka rozróżnia już 11 płci, a nie 8, jak było to jeszcze jesienią zeszłego roku, udowadniała fanatycznie swe racje profesorowi Oświeconemu podekscytowana magister Bezpruderyjnaja, żując przy tym coraz bardziej intensywnie gumę „Bubble gum”.

Profesor właśnie otwierał usta, by zdecydowanie odeprzeć nieuzasadnione, jego zdaniem, powiększenie przez rozmówczynię rodzaju ludzkiego o kolejne trzy odmiany płciowe, gdy słowa uwięzły mu dosłownie w grdyce po tym, jak niespodziewanie zobaczył w kącie audytorium dwóch wystraszonych dziwaków, wyglądem przypominających średniowiecznego Kopernika.

– Coście za jedni, wybąkał po chwili konsternacji. – Wyglądacie w swych dziwacznych przebraniach, jakbyście przywędrowali do nas od przedpotopowego króla Przedpełka.

– Twoje usta prawdę wyrzekły dostojny Panie, bo to nas niecny alchemik przeniósł w czasie z wieku XVI, dlatego tutaj jesteśmy, usłyszał w odpowiedzi. – Przysłuchujemy się też mimowolnie czas jakiś waszej uczonej dyspucie, ciągnął, nieco już ochłonąwszy uczony Prochorus. – Nie śmiem zaprzeczać – mówił dalej uczony mistrz, wychylając się nieco z kąta – i nie mogę spodziewać się, że racje moje przekonają tak znakomitych kolegów, ale muszę zauważyć, że z wiedzy dostępnej nawet ludziom nieuczonym i prostym wiadomo jest, iż ludzkość zna tylko dwa rodzaje, jeżeli o człowieka chodzi, a mianowicie – maskulinum i femininum...

Słowo „femininum” zadziałało na magister Bezpruderyjną jak czerwona płachta na rozjuszonego byka. Szybko otrząsnęła się z początkowej trwogi, tłumacząc sobie pojawienie się dziwacznych starców z innej epoki mocą nauki, której nawet współczesna wiedza jeszcze nie posiadła i rzekła wyniośle do profesora Oświeconego: „Kolego, wytłumaczcie tym mężom ze średniowiecza, że nauka nie stoi w miejscu, tylko ciągle się zmienia i stale podlega różnorakim wariacjom. A będąc w stanie permanentnego twórczego relatywizmu, musi dostosowywać się ciągle do nieustannej metamorfozy ludzkich odczuć i stanów percepcji, które pozwalają na odkrywanie coraz to nowych ekspresji ludzkiej seksualności”.

– Czci pełen, choć i niedouczony, upierał się przy swoim mistrz Prochorus, ośmielam się zapytać jednak najpokorniej szlachetną Panią, zali to Bóg nie stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, wywodząc całą ludzkość od Adama i Ewy?

– Phe... – prychnęła z zupełnym już lekceważeniem w głosie feministka, gdy tylko usłyszała o Bogu. – Wasza niedouczoność, co słusznie zauważacie, nie może jednak służyć wam za alibi w nieznajomości tak prostej i oczywistej rzeczy, że człowiek pierwotny, nasz praprzodek, swe pochodzenie wywodzi od małpy człekokształtnej i znikąd indziej. A uczony Darwin, którego nie znacie oczywiście, bo jeszcze do niego nie dorośliście, udowodnił niezbicie, że to drogą wielowiekowej ewolucji z małpy przeobraził się stopniowo w człowieka.

Scholastyk Kleofas, który do tej pory jeszcze nie zabrał głosu w dyspucie z racji na nadmiar wrażeń, teraz, gdy kątem ucha wyłowił stwierdzenie, że są ludzie na świecie, którzy swe pochodzenie wywodzą od szpetnego animalia, jakim jest małpa, bardzo się zalterował. Bystra i lotna myśl mędrca poszybowała daleko i odważnym swym nurtem sięgając materii, nigdy dotychczas nie poddanych rewizji, wzbudziła u szlachetnego magistra wszech nauk filozoficznych głębokie zdumienie.

– Jejmości krotochwilne spojrzenie, zaczął łagodnie, każe mi się domyślić, że jest to tylko przedni żart z tymi małpami, przemówił zwracając się do magister Bezpruderyjnej. – Jako żywo nigdy jeszcze nie spotkałem człowieka, nawet najbardziej pośledniego stanu, który by posiadał odczucie, że swój ród miałby od małpy wywodzić, kontynuował w zdumieniu i nagle urwał, gdyż zobaczył napąsowiałą z oburzenia twarz profesora Oświeconego.

Profesor marksista bowiem niczym sztychem w bolesne miejsce ugodzon się poczuł, gdy tylko taką negację z ust starożytnych mistrzów na temat teorii ewolucji usłyszał. Zaczął więc chaotycznie dowodzić im o wyższości materii nad duchem, o bazie i nadbudówce, co to historycznie relacje społeczne warunkują i je porządkują, oraz progresywnych siłach ludzkości, które zawsze na przestrzeni wieków contra wszelkiemu wstecznictwu występowały, prawić. Wreszcie, by ostatecznie pogrążyć swych średniowiecznych oponentów, sięgnął po argument, jak mu się wydawało, zabójczy, bo odwołujący się do faktów empirycznych. – Kosmonauci już dekady temu, będąc w kosmosie, odkryli, że Boga we Wszechświecie nie ma, bo Go tam nie spotkali, wypalił dowodem, ciężkim jak kula z ołowiu i z triumfem spojrzał na oniemiałych mędrców.

– Pan, Panie kolego, tytułem profesora się klejnotuje, odparł wcale nie zbity takim dowodem z tropu filozof Kleopas, a wydaje się zapominać o rzeczy najprostszej mówiącej, że Bóg jest dla oczu człowieka niewidzialny. O Jego istnieniu dowodzi jednak tak fundamentalna veritas przekonująca nas, że z niczego nic powstać nie mogło. Ktoś musiał tego przewspaniałego dzieła, jakim jest Wszechświat, dokonać...

Zoja Bezpruderyjnaja wybrała z ust gumę i przylepiła ją do poręczy krzesła, na którym siedziała, by móc bez przeszkód przejść do mowy o ciemnocie średniowiecza, które dawało wiarę wszelkim niestworzonym rzeczom, o jego zabobonach i czarownicach, które byłyby feminizmu zalążkiem, gdyby nie zostały spalone na stosach, gdy niespodziewanie moce zaklęć alchemika ustały i średniowieczni mędrcy w okamgnieniu do swej celi wrócili.

To musiały być jakieś omamy i zjawy z tymi uczonymi z wieków, które dopiero nastaną, dywagowali mistrzowie średniowiecza po swym powrocie. Bo takie wywody o ludziach z małp wywodzących się, co to 8, a nawet 11 gentus mieć mają, to nic innego jak sztuczki diabelskie, deliberowali ze sobą Prochorus, mistrz prześwietnej Akademii Nauk Wyzwolonych oraz scholastyk Kleofas, astrolog i magister wszech nauk filozoficznych.

Zaś profesor marksista Fidel Oświecony i wyzwolona feministka, magister nauk gender studies Zoja Bezpruderyjnaja ubaw mieli nie lada, gdy kolegom opowiadali o średniowiecznych zacofanych starcach, co to pobłądzili nie tylko w czasie, ale i w prostych przecież jak drut wywodach naukowych nauki nauk, jaką jest nauka gender...

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#26 hmm 2019-01-06 13:03
dziwnie łatwo podstawiłbym prawdziwe nazwiska pod marksistowskie postacie...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#25 Anna 2019-01-04 15:50
Naszym prawem i obowiązkiem jest bronić prawdziwych wartości, wyrastających z chrześcijańskiego fundamentu, na którym nasi przodkowie zbudowali Europę. Genderyzm, skrajny feminizm, seksualizacja wielu sfer życia i tym podobne trendy zabijają ducha naszego kontynentu. Należy powstrzymać ten rozkład, nim będzie za późno.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#24 Dorota 2019-01-01 13:52
Ideologia gender działa destruktywnie na człowieka. Jest to siłowe i agresywne narzucanie zachowań, które nie są ani moralnie ani biologicznie nastawione na człowieka. A każdy głos sprzeciwu jest bestialsko linczowany
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Xsiężopolski 2018-12-30 20:34
O dzisiejszych piewcach fałszywej ideologi jaką jest gender można powiedzieć, że są jak faryzeusze biblijni.

"Kiedy faryzeusze zapytali Jezusa, czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu, On przypomniał im dwa opisy stworzenia człowieka z Księgi Rodzaju: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? (…) Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" - chciałoby się dopowiedzieć i "łapy precz" od rodziny i kolejnych dewastacji człowieka, choćby przez "mnożenie" płci
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Tadeusz 2018-12-29 14:32
Cytuję Jan:
Promocja ideologii gender, jest kolejnym etapem rewolucji dokonywanej wbrew ludzkości przez klasę pasożytnicza – ONZ, UE, rządy poszczególnych państw, globalną finansjerę czy lobby sodomitów.

Dlatego należy po pierwsze znać zagrożenie, a po wtóre zastosować leczenie. A przykładowo może nim być rosnący w siłę ruch Europa Christi, który ma na celu policzenie katolików i przywrócenie paszportu dla Jezusa w Europie. Nie mogą krzykacze i rozrabiacy zawłaszczać życia społecznego kosztem normalnych ludzi.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 XIII 2018-12-28 14:40
Dlatego katolicy powinni głosować na takie partie jak AWPL-ZCHR, która opiera się na chrześcijańskich wartościach a nie na marksistowskiej ideologi i skrzywionych umysłach dzisiejszych naśladowców, którzy najzwyczajniej upodlają człowieka
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 RSS 2018-12-28 14:24
tak, przypowiastka z humorem, ale temat poważny, gdyż podstawą dobrze funkcjonującego i zdrowego społeczeństwa jest rodzina, a skoro ideologia gender uderza w rodzinę, jest też zagrożeniem dla całego społeczeństwa, a także cywilizacji, która rozwija się wraz z rozwojem społeczeństw. Gender przede wszystkim zakłóca naturalny proces tworzenia rodziny i społeczeństwa, wmawiając, że płeć to jakiś przestarzały wymysł, a człowiek powinien mieć w tej kwestii wolny wybór...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Priest 2018-12-28 09:51
Przy obecnych wymysłach wszystkich tych zdziwaczałych osób można wysnuć dwa wnioski.
Po pierwsze robi się społeczeństwu i niestety także dzieciom pranie mózgu a celem tego jest pokazanie skrajnych odmienności jako coś normalnego, a normalną rodzinę z mężczyzną i kobietą jako wynaturzenie.

Po drugie mamy agresywny i ogromnych rozmiarów atak na katolików i Kościół.

Nauka "tolerancji" by Marks, Engels...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Młynarz 2018-12-28 09:44
Jak mawiał klasyk: w głowach się mości pan(i)om po.... gmatwało
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 Artem 2018-12-28 09:43
"„Kolego, wytłumaczcie tym mężom ze średniowiecza, że nauka nie stoi w miejscu, tylko ciągle się zmienia i stale podlega różnorakim wariacjom." - wypisz wymaluj tłumaczenia lewactwa. "niech się natura dostosuje do udziwnień lewaków".
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24