Sobieskiego strach

2018-08-22, 12:00
Oceń ten artykuł
(17 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Władze Wiednia, które to miasto swe ocalenie od nawały tureckiej pod koniec XVII wieku zawdzięcza polskiemu królowi Janowi III Sobieskiemu, nie chcą u siebie pomnika tego bitnego monarchy.

Przewodniczący Parlamentu Kraju Związkowego Wiednia Ernst Woller wydał kilka dni temu oświadczenie w sprawie budowy pomnika Jana III Sobieskiego, o co stara się wiedeńska Polonia. Woller stwierdził mianowicie, że austriacka stolica chce iść z duchem czasu i zamiast pomników woli tworzyć miejsca pamięci. Jednocześnie podkreślił on, że upamiętnieniu swego wybawcy wiedeńczycy już poświęcili w mieście kilka obiektów m. in. jedną ulicę, plac oraz kaplicę. Ponadto – motywował Woller – na pomnik nie zgodziła się też Rada, która została specjalnie powołana do opiniowania różnych monumentów.

Tak brzmi oficjalne stanowisko wiedeńskiego magistratu. Nieoficjalnie zaś inicjatorzy budowy pomnika usłyszeli, że jest on „antyturecki”, zbyt „militarystyczny” i na dodatek „budzi lęk”.

Osobiście mam duże przeczucie, graniczące z pewnością, że to nieoficjalna wersja jest niestety prawdziwa. Władze Wiednia po prostu boją się w swoim mieście pomnika poświęconego polskiemu wojowniczemu królowi słynącemu ze swej bitności, za co był zwany przez potomnych pogromcą mahometan. Ci ostatni zresztą bali się go panicznie, nazywając polskiego władcę „Lwem Lechistanu”. Na dodatek pomnik, którego autorem jest rzeźbiarz Czesław Dźwigaj, jest obiektem dość monumentalnym, przedstawia istotnie władcę Lechistanu w pozycji bojowej – na koniu, z wyciągniętą do przodu prawą ręką, dzierżącą hetmańską buławę. Słowem widzimy Sobieskiego w ordynku, jakby prowadził swoją groźną, siejąca postrach u wrogów husarię do boju. Zaiste pomnik odzwierciedla prawdę historyczną, że polski król był „Panem wojennym”, jak Sobieskiego zwali jego podwładni.

Przed takim właśnie Sobieskim drżeli Turcy, których on gromił w licznych bitwach, dysponując najczęściej wielokrotnie szczuplejszymi siłami. Historycy mówią, że gdy w roku 1683 pod Wiedniem do niezliczonych zastępów wojska Kary Mustafy dotarła wiadomość, iż na odsiecz Austriakom przyszedł sam Sobieski, serca odważnych janczarów i innych dzikich wojowników Pół Księżyca zadrżały. Nieustraszeni wojownicy sułtana bali się bowiem już samego imienia strasznego władcy, który im zadał tyle klęsk w przeszłości.

Dziś to u wiedeńczyków „budzi lęk” pomnik „wojowniczego Pana”, bo dotyka wydarzenia, o którym wolą głośno nie mówić. Takie są czasy. Wiadomo, że Wiedeń, jak i wiele innych europejskich stolic, zamieszkuje dziś znaczący odsetek wychodźców z Azji, potomków tych, których niegdyś pogromił „Lew Lechistanu”. Temat zatem jest drażliwy, wątek „militarystyczny”. Może rozzłościć przychodźców, których jest coraz więcej i poczynają oni sobie w europejskich miastach coraz odważniej.

I choć wszystkim wiadomo, kto we wspomnianym wątku był najeźdźcą i agresorem i pod jakim znakiem, a kto obrońcą i pogromcą nieproszonych gości, to i tak Europejczycy, co pokazała decyzja władz Wiednia, wolą temat zbyt nie eksponować.

Pamiętam, jak przed kilku dobrych już laty tematem odsieczy wiedeńskiej zainteresował się słynny hollywoodzki aktor Mel Gibson. Był wtedy na fali po nakręceniu dobrego historycznego, batalistycznego filmu „Odważne serce”, przedstawiającego odważną walkę szkockich górali z angielskim najeźdźcą ich kraju. Odsiecz Wiedeńska miała powstać w tym samym duchu. Nie powstała jednak. Dlaczego? Bo temat okazał się zbyt kontrowersyjny nawet na tak odważnego, niekryjącego się ze swym katolicyzmem, amerykańskiego aktora. Spękał Gibson, innych odważnych, by podjąć temat, też nie znalazło się, choć nie brakowało głosów, że Europie coś by się przydało na pokrzepienie serc.

Wracając do pomnika warto odnotować, jak karykaturalnie wręcz władze Wiednia postanowiły pozbyć się kłopotu z monumentem, którego się boją. Mianowicie zaproponowały władzom Krakowa, by to polskie miasto zgodziło się przyjąć u siebie pomnik monarchy, któremu zawdzięczają swe ocalenie. Nie wiem, czy Kraków się zgodzi, ale sytuacja jest groteskowa a zarazem symboliczna. Pokazuje bowiem, że w dzisiejszej Europie już tylko w niektórych jej krajach można stawiać pomniki chrześcijańskim władcom, którzy na dodatek bronili ją od zalewu przez mahometan. W wielu krajach jest już to niemożliwe, bo sami jego rdzenni mieszkańcy tego nie chcą, jako że się nie czują już u siebie gospodarzami.

Boją się i obawiam się, że żaden Sobieski nie wybawi ich już od ich strachu.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#24 dwa do jednego 2018-09-25 22:02
Europie brakuje dzisiaj takich przywódców. Prawdziwych z honorem, z poczuciem odpowiedzialności, z pokorą. Oraz z mądrością.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Leo 2018-09-16 09:44
Napisałem to pod innym postem, ale tu też pasuje:
Dlatego bardzo dobrze się dzieje, że ludzie w końcu powiedzieli dość. Że bogobojni politycy tacy jak Waldemar Tomaszewski czy Mirosław Piotrowski, kierujący się wartościami chrześcijańskimi powiedzieli dość i zaangażowali się w międzynarodowy ruch Europa Christi, który miejmy nadzieję w niedługim czasie przywróci Europie pojęcia Bóg i Honor
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Paralela 2018-09-08 17:22
Naród, który zapomina czy wręcz wypiera się przeszłości nie ma prawa o decydowaniu o teraźniejszości czy kreowaniu przyszłości.

Naród, który spłyca swoją tożsamość np. ogłasza się europejczykiem (a czy będąc Polakiem nim nie jest???), który odcina się od korzeni np. od polskiej martyrologi - taki naród nie przetrwa.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Szarlot 2018-09-06 19:05
Czy polska dyplomacja po raz kolejny okryje się wstydem? Bo na razie wygląda to tak, że ta dyplomacja jest "mocna" w stosunku do najsłabszych, w stosunku do Rodaków z Kresów, na których można sobie używać i prowadzić swoją utopijną politykę, szantażując niejako pieniędzmi polskiego podatnika w ramach dotacji finansowych. A kiedy trzeba realnie coś zdziałać na innym terytorium ciągnie się porażka za porażką.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Saison 2018-09-06 18:54
Jak przypomina RMF FM, to 13. próba postawienia pomnika polskiego króla. Autor pomnika zaznacza, że w Wiedniu stoją dwa monumenty konnicy Tatarów Krymskich, które uczestniczyły w Odsieczy Wiedeńskiej, a także napisy wyjaśniające, że to dzięki temu wydarzeniu uratowano Europę. Nigdzie nie ma wzmianki o Polakach i polskim królu - podobnie jak na tablicy na kościele świętego Józefa w Wiedniu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 1963 2018-09-06 18:45
niedługo z książek będą usuwać wydarzenia historyczne. Podobnie jak zrobiono w Domu Historii Europejskiej
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 1963 2018-09-06 18:42
Rok 1683 zapisał się w dziejach Polski i Europy jako jedno z najważniejszych i doniosłych wydarzeń. 12 września sprzymierzone wojska polskie, cesarstwa i Rzeszy Niemieckiej rozgromiły armię turecką oblegającą Wiedeń, zadając tym samym jedną z najbardziej dotkliwych klęsk Imperium Osmańskiemu, które już nigdy się z niej nie podniosło. Dla Europy był to kluczowy moment. Turcja po klęsce pod Wiedniem przeszła do defensywy, a jej wielowiekowa walka o przeniesienie islamu w głąb kontynentu europejskiego została zahamowana.

Do momentu, w którym Europa sama nie zaczęła pchać się w ręce islamu. Za sprawą Merkel i reszty
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 GiGi 2018-09-03 20:05
W Polsce nie można postawić pomnika polskim bohaterom w walce z nazistowskimi Niemcami, bo mieszka tam 150 tys. mniejszości niemieckiej???
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 Priest 2018-09-03 19:54
Takimi pomnikami są również kościoły. Może zaraz będą one przeszkadzały? Opactwo Westminsterskie, Katedra w Mediolanie, Bazylika Świętego Marka w Wenecji, Katedra Notre Dame, Katedra św. Piotra i NMP w Kolonii, Katedra NMP w Rouen, Katedra NMP w Strasburgu czy Katedra św. Szczepana w Wiedniu. Czy to też nie długo zniknie, bo będzie przeszkadzało "tolerancyjnej" muzułmańskiej hordzie wpuszczonej przez lewactwo i twórców multi-kulti?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 tagore 2018-09-01 12:08
"Odsiecz Wiedeńska" to jedno z bezsensownych zachowań I RP wobec wrogich Habsburgów ,biorących później udział w rozbiorach. Zamiast pod Wiedeń ,należało schwytać i stracić Elektora Pruskiego (przodka królów pruskich),który w tym czasie zamordował posła Stanów Pruskich na terenie Rzeczypospolitej.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24