Normalność, która jednak zasmuca

2018-07-21, 12:25
Oceń ten artykuł
(17 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Kierownictwo litewskiego MSZ pochwaliło się ostatnio, że pozwoliło swym pracownikom używać nazwisk w oryginale – niezależnie od narodowości właściciela nazwiska. Ponoć w gmachu przy ulicy Tumo-Vaižganto urzędników z nielitewskim rodowodem jest sporo, jest też niemało pracowniczek, które swą matrymonialną przyszłość łączą z obcokrajowcami. Wszyscy oni uzyskali prawo używać oryginalnej wersji swej godności osobistej w korespondencji urzędowej.

Przyznaję nie kryjąc, że też chciałbym pracować w takim urzędzie na Litwie, który mi pozwoliłby używać mego prawdziwego nazwiska. Niestety, nie jestem na etacie w litewskim MSZ, dlatego przywilej stosowania oryginału, gdy idzie o godność osobistą, minął mnie bokiem. Muszę się zadawalać, jak i setki tysięcy innych rodaków zresztą, formą hybrydową – czyli nazwiskiem bez końcówki litewskiej, ale za to obligatoryjnie z litewskimi literkami w środku.

Pochwalenie się przez nasz resort spraw zagranicznych, że u nich można inaczej, czyli normalnie, jest oczywiście cool. Bardzo się cieszę za tych wszystkich, którzy, będąc na urzędzie w tak wysokiej litewskiej instancji, nie muszą ukrywać, że są – dajmy na to – Stankiewiczami, a nie Stankevičiusami. Jednocześnie jednak ta rewelacja w wydaniu naszego MSZ smuci mnie poniekąd, gdyż pokazuje, w jakim tak naprawdę państwie żyjemy. Bo przecież pochwalenie się czymś, co jest normalnością w każdym normalnym kraju, to tak jak wyrażenie radości z faktu, że pozwolono mi na Litwie korzystać z prawa do własności np. do swego samochodu czy roweru. Albo powiem jeszcze dobitniej, to tak jakby mi łaskawie ktoś dał zgodę na utożsamianie się w pokrewieństwie z własnym ojcem bądź dziadkiem, którzy urodzili się w Wilnie, tyle że przed II wojną światową.

Decyzja resortu spraw zagranicznych i jego szefa Linkevičiusa – to, nie ukrywajmy, otwarte zagranie na nosie wszelkim inspekcjom i komisjom od czystości stosowania języka państwowego. Nie wiem, jak na taki wybryk solidnego urzędu, jakby nie było, zareagują. Wiem za to bezsprzecznie, jakby zareagowali na analogiczny komunikat: „u nas w urzędzie każdy pracownik ma prawo w korespondencji urzędowej używać swego prawdziwego nazwiska” , no powiedzmy, któregoś z merów jednego z podwileńskich rejonów. To rozpętałaby się taka burza...  Gwarantuję, że niejaki Antanaitis, który od niedawna piastuje urząd szefa Państwowej Komisji Języka Litewskiego, naszczułby na niesforny samorząd jak myśliwy chartów na nieszczęsnego zająca, dziesiątki wszelkich inspekcji i czujnych kontrolerów. Ci, którzy koncentrują się na czystości języka jak biolog nad drobnoustrojami pod mikroskopem, przeszukaliby wszystko, węsząc każdy dokument, każdy plik komputerowy w nadziei odnalezienia niewłaściwych literek w zakazanych nazwiskach. Potem spłodziliby setki stron protokołów naruszeń, wystawiliby słone rachunki na poczet kar. Nie wiem, czy minister Linkevičius będzie płacić kary, wiem jednak na mur beton, że mer, który by odmówił płacenia, nie wychodziłby z sądów.

Pamiętamy chyba jeszcze nie tak dawną historię z nazwiskiem bohaterki narodowej Emilii Plater, którą za patronkę chciała obrać jedna z polskich podwileńskich szkół. Mission okazała się jednak impossible, bo komisje językowe, o których mowa była wyżej, orzekły, że Plater ma być Platerytė i basta. Na nic było udowadnianie, że sama bohaterka podpisywała się swym rodowym, hrabiowskim jakby nie było nazwiskiem, w wersji Plater. Że właścicielem nazwiska jest ród prastary i historyczny, z niemiecką linią rodową, wywodzący się z polskich Inflant. Beton urzędniczy na Litwie naprawdę potrafi być twardy, twardszy nawet od wolframu, który szczyci się przecież w przyrodzie rekordowym wskaźnikiem twardości.

Polska mniejszość na Litwie i jej reprezentacyjne organizacje za to, że od lat dopominają się normalności chociażby w przypadku pisowni wspomnianych już nazwisk, są wyzywane w naszym państwie od sojuszniczki (wolnej bądź bezwolnej – to w zależności od stopnia zaciekłości bądź oszołomstwa oskarżyciela) Moskwy. Pierwszy raz taki zarzut oficjalnie sformułowała litewska Sauguma za czasów rządów konserwatystów. Wtedy polskie organizacje i ich liderów Sauguma oskarżyła o zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy, jako że ich aspiracje i cele, jeżeli chodzi o prawa mniejszości narodowych, są zbieżne z celami polityki zagranicznej Kremla. Tak z grubsza brzmiało oskarżenie.

Cóż, po niesubordynacji litewskiego MSZ z nazwiskami mniejszości narodowych, która to niesubordynacja, wygląda na to, że utożsamiła się z jedną z aspiracji polskich organizacji i ich liderów, wypada przyznać, że też stało się zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego Bursztynowej Republiki. Bo tym samym przecież przejęło cele polityki zagranicznej Kremla. Chyba, dochodząc do takiego wniosku, nie uchybiłem logice myślenia litewskich służb i części elit nie koniecznie zresztą zawsze litewskich.

W świecie absurdów, jaki nam funduje się na Litwie czasami, warto pogratulować Linkevičiusowi. Pogratulować, że potrafił na przekór wszelkiej maści nawiedzonym konserwatystom i nie konserwatystom, młodym i starym, ekspertom i nie ekspertom pokazać, iż używanie swego języka ojczystego przez obywateli Litwy niedominującej narodowości czy ich nazwiska rodowego nie jest żadnym spiskiem kremlowskim. Jest normalnością.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#20 Robert 2018-08-21 14:35
Cała sytuacja pokazuje, w jakim tak naprawdę państwie żyjemy. Bo przecież chwalenie się czymś, co jest normalnością w każdym normalnym kraju, to tak jak wyrażenie radości z faktu, że pozwolono mi na Litwie korzystać z prawa do własności np. do swego samochodu czy roweru. Albo powiem jeszcze dobitniej, to tak jakby mi łaskawie ktoś dał zgodę na utożsamianie się w pokrewieństwie z własnym ojcem bądź dziadkiem, którzy urodzili się w Wilnie, tyle że przed II wojną światową.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Malik 2018-08-20 21:05
Smutna normalność. To prawda. To wszystko pokazuje, że tak naprawdę mamy jeden układ, w którym decydujący głos mają "starzy" wyjadacze, których cementuje wrogość do Polaków
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Młynarz 2018-08-19 13:28
Polska mniejszość na Litwie i jej reprezentacyjne organizacje: Związek Polaków na Litwie czy parlamentarzyści z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin za to, że od lat dopominają się normalności chociażby w przypadku pisowni wspomnianych już nazwisk, polskiej telewizji, nazw ulic w języku polskim są na celowniku służb oraz nacjonalistów. Ale nie poddają się i skrupulatnie, sumiennie i systematycznie drążą lietuviski beton. Za to Wam działacze dziękujemy
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 o normalności 2018-08-18 11:05
Wspierany przez państwo polskie, polskojęzyczny litewski portal ZW.lt należący do Czesława Okińczyca zamieścił na swoich stronach tekst, w którym profanację w kościele w Turgielach przyrównano do rozdawania ulotek wyborczych pod kościołami, sugerując przy tym, że chodzi głównie o partię Polaków z Litwy. Drwiono też z wierzących i praktykujących Polaków z Wileńszczyzny.

https://kresy.pl/wydarzenia/litwa-wspierany-przez-panstwo-polskie-portal-przyrownuje-profanacje-w-turgielach-do-rozdawania-ulotek-wyborczych-pod-kosciolem/

Dla środowiska Okińczyca "normą" są czarne marsze i gejowskie parady.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 2222 2018-08-17 23:21
tania pokazówka Linkeviciusa, który wielokrotnie pogardliwie wypowiadał się o polskiej mniejszości
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Danka 2018-08-17 14:17
Tak to powinno wyglądać. Jest decyzja i wprowadzamy oryginalną pisownię. A te wszystkie komisje, zespoły to zwykłe pozoranctwo działań.

O powodach takiej sytuacji wspomniał ostatnio także red. Jurasz w wywiadzie dla polskiego radia:
https://www.polskieradio.pl/130/6833/Artykul/2177673,Byly-dyplomata-w-Moskwie-mowiono-o-Lechu-Kaczynskim-z-wiekszym-szacunkiem-niz-w-Warszawie
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 Dżok 2018-08-16 22:49
Redakto Jurasz ostatnio powiedział, że kolejne rządy korzystają z nacjonalistycznej, czytaj antypolskiej części wyborców i dlatego sprawy polskie nie są rozwiązane. O ile w stosunku do Ukraińców (i ich nacjonalistów czy już faszystów) prawie wszyscy polscy politycy podchodzą już umiarkowanie i ostrożnie to w stosunku do Litwy puszczają to płazem.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 Vjicĩŋk 2018-08-16 19:15
odp. Kamikadze...
U okińczyców "normalnością" jest nazywanie 'showmanami' prowokatorów i antykatolickich przygłupów, którzy dokonali profanacji Mszy Świętej w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Kamikadze 2018-08-16 18:57
"Polska mniejszość na Litwie i jej reprezentacyjne organizacje za to, że od lat dopominają się normalności chociażby w przypadku pisowni wspomnianych już nazwisk, są wyzywane w naszym państwie od sojuszniczki (wolnej bądź bezwolnej – to w zależności od stopnia zaciekłości bądź oszołomstwa oskarżyciela) Moskwy. Pierwszy raz taki zarzut oficjalnie sformułowała litewska Sauguma za czasów rządów konserwatystów."

Takie ataki od lat przeprowadza środowisko Okińczyca, czyli niesławne ZW. Co i rusz powtarzają te same brednie. Do tego grona dołącza Przełomiec, Gójska i czasami jeszcze jakiś odlotowiec-giedroyciowiec. Jest to argument powtarzany przez nich wszystkich, a przecież został wymyślony przez Landsbergisa, założyciela Sajudisu, kóry mocno był wspierany przez Okińczyca. A jak się okazuje jeden i drugi byli prawdopodobnie sami długim ramieniem Moskwy, czyli według ich propagandy - zagrożeniem narodowym Litwy. A sądząc po tym jak nowa, demokratyczna Litwa "potraktowała" wspomnianych osobników, należy wyciągnąć wniosek, że Sauguma dobrze się nimi "zaopiekowała"...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 Artem 2018-08-16 18:39
"komisje językowe (...) orzekły, że Plater ma być Platerytė i basta. (...) Beton urzędniczy na Litwie naprawdę potrafi być twardy, twardszy nawet od wolframu, który szczyci się przecież w przyrodzie rekordowym wskaźnikiem twardości."

Ale na pokaz to można wszystko. A co do twardości to takim twardogłowym jest Linkevicius.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24