W litewskiej rezolucji o Polsce mówi się jako o kraju sukcesu, który przeprowadza reformy godne uwagi. Sejm RL „popiera pomyślnie realizowane reformy na rzecz wzmacniania rodziny”, czytamy w dokumencie, który poparły praktycznie wszystkie frakcje litewskiego parlamentu. Ba, litewscy politycy zgodnie deklarują, że „rozważają je (reformy - ta.) wprowadzić również na Litwie”. Bo widzą efekty tych reform. Niegdyś wyśmiewany przez opozycję sztandarowy projekt rządzącej w Polsce prawicy 500 plus jest dziś nad Wisłą powszechnie akceptowany. Nikt bowiem przy zdrowych zmysłach nie śmie kwestionować „oczywistej oczywistości”, że projekt ten przyczynił się do poprawy sytuacji demograficznej w Polsce, gdzie dzięki właśnie 500 plus w tym roku przyjdzie na świat rekordowa liczba noworodków, bo aż ponad 400 tysięcy. Ponadto program przyczynił się do pobudzenia wzrostu gospodarki nad Wisłą dzięki wzmocnieniu siły nabywczej polskich rodzin.
Litwa, która ma potężne problemy demograficzne, docenia więc polskie doświadczenia. Chce je naśladować, co swymi głosami za rezolucją potwierdziła zarówno koalicja rządząca, jak i opozycja. Ale to nie wszystko. Z dokumentu wynika, że Sejm RL rozumie i „solidaryzuje się” z Polską w jej potyczkach z unijnymi politykami i biurokratami. Sprawę możliwych sankcji wobec Polski ze strony Unii „rekomenduje rozwiązywać drogą dialogu”, czytamy w rezolucji. Jest to wyraźny sygnał, obok zdecydowanego głosu Węgier, że wymachiwanie sankcyjną buławą nad głową Warszawy przez unijny liberalno-lewicowy establishment jest trudem próżnym. Bo żadne sankcje, do których wdrożenia jest potrzebna jednomyślna zgoda wszystkich członków UE, nigdy nie przejdą.
Jakże inny obraz Polski wyłania się z kolei z innej rezolucji, którą zmontowali unijni politycy pokroju lewicowca Fransa Timmermansa i Guy'a, szefa europejskich liberałów, o nazwisku Verhofstadt. Do rezolucji Guy;a i Fransa europejskie lewactwo wszelkiego autoramentu pod rączkę z liberałami wrzuciło – jak do kosza na śmieci – dosłownie wszystko. Bo i kornika drukarza z Puszczy Białowieskiej, i komunistów wraz z innymi szczerymi demokratami, których obecna władza ponoć gnębi, i faszystów, których z kolei obecna władza hołubi ponoć, i czarne parasolki ulicznych ladies, którym opresyjny rząd zabrania zabijać nienarodzone dzieci w sposób dowolny i nieograniczony, i praworządność, której w Polsce – według autorów dokumentu – nie ma.
Sądzę, że absolutna większość myślących ludzi się zgodzi, że rezolucja o takiej właśnie treści odzwierciedla nie sytuację w Polsce, tylko pokazuje raczej na stan umysłu jej autorów. Umysłu, który jest totalnie zideologizowany, obstrukcyjny, życionienawistny i w gruncie rzeczy totalitarny. Verhofstadtowi szczęki wręcz zacinają się, gdy zaczyna mówić o Polsce zniewolonej – według niego – dyktaturą. Przy czym paroksyzm, który dopada polityka z Belgii w tym czasie, paraliżuje mu nie tylko szczęki, ale i rozum.
Bo jeżeli na serio brać to, co znalazło się w rezolucji, to czy nie wypadałoby zapytać jej autorów wprost: „Czy nie jest ideologiczą obstrukcją domaganie się wzbronienia usuwania chorych drzew z puszczy po to, by nie zaraziły drzew zdrowych?”. Czy nie życionienawistnym postulatem jest domaganie się prawa zabijania dzieci nienarodzonych w sposób życzeniowy i bez żadnych ograniczeń? Czy nie totalitarnym żądaniem jest domaganie się afirmowania komunizmu w państwie, które przez ponad pół wieku było dewastowane przez tą zbrodniczą ideologię? Czy nie totalnym zaćmieniem umysłu albo względnie szatańską wręcz manipulacją jest mówienie o „pochodzie 60 tysięcy faszystów” (o czym perorował Verhofstadt) ulicami Warszawy w stosunku do uczestników Marszu Niepodległości tylko dlatego, że w wielotysięcznym tłumie znalazła się grupka bezmozgłych debilów ze znakami swastyki i faszystowskimi hasłami? (Te haniebne zachowanie zgodnie potępili wszystkie siły polityczne w Polsce).
Gdyby tak ktoś – powiedzmy zupełnie z innej planety – przeczytał dwie wspomniane rezolucje o Polsce. Ciekawe, co by mógł pomyśleć na ich temat. Pewnie, że któryś z dwóch autorów dokumentu musiał jednak szwankować na umyśle.
Zgadnijcie, Państwo, kto?...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
Panie Piotrze słuszny tok myślenia
Norwegia i inne skandynawskie kraje to inny świat - tu mamy socjalizm orwellowski w czystej postaci. Media będą pisać akurat o tym o kim Juncker i reszta im każą
Dobre zakończenie. hehe
Umysł już dawno przestał działać w tym przegnitym organizmie
Macie tam dobrych polityków. Pozdrawiam ze Śląska
"Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina, proszę pana... I wychodzę..."
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.