„Budyń” bis?

2017-05-02, 15:40
Oceń ten artykuł
(7 głosów)

Druga tura wyborów we Francji, która – jeżeli wierzyć sondażom – ma być jedynie formalnością, jest niezwykle zażarta. Na ulicach Paryża burdy i bandyckie ekscesy urządzają lewacy, a tymczasem faworyt wyborów Emmanuel Macron kobyłkę na ostatnią metę wyścigu zaprzągł do ostrej jazdy.


Wszystkie sondaże, jak też i gwiazdy na niebie, wskazują, że to Emmanuel Macron, kandydat „z rękawa” (człowiek z ekipy Hollande, który wyemancypował się dopiero wtedy, gdy popularność politycznego pryncypała spadła do 4 proc.), w cuglach pokona kandydatkę skrajnej prawicy Marine Le Pen. Wynik ma być wręcz miażdżący: 60 proc. do 40 proc. Wydawałoby się więc, że Macron może sobie pozwolić na bardziej spokojną końcówkę kampanii, by „dowieźć” bezpiecznie korzystny dla siebie rezultat do 7 maja, kiedy to Francuzi ostatecznie zdecydują, kto ma być ich prezydentem na kolejną kadencję.

Tymczasem sytuacja jest coraz bardziej napięta. Nerwowa. Macron boi się, by nie powtórzył się scenariusz z Hillary Clinton, która przed czasem już chciała świętować swą wyborczą wiktorię, a w rezultacie musiała niechlubnie rejterować się z sali pełnej gości, zamówionej na swój oczekiwany triumf powyborczy. By uniknąć podobnego blamażu, Macron chce na końcówce kampanii przekonać i utwierdzić wyborców, że nie jest Hollande bis – nieudacznik i mięczak, który w skutek swej chwiejności otrzymał nawet swego czasu ksywę „Budyń”. Chce pokazać Francuzom, że jest kandydatem twardym i zdecydowanym, który poradzi sobie z tymi licznymi problemami, jakimi „podminował” Francję jego poprzednik i polityczny pryncypał.

Tym można tłumaczyć kampanijną retorykę liberalnego kandydata, która czasami daleka jest od liberalizmu jak Paryż od Mogadiszu. W Amiens, w fabryce firmy Whirlpool (gdzie Macron został wygwizdany przez robotników), obiecywał on, że ukarze Polskę sankcjami, gdyż ta „narusza wszystkie zasady Unii”. „Naruszenie” zaś jest tego rodzaju, że Polska stwarza lepsze warunki dla rozwoju biznesu, dlatego Whirlpool swą fabrykę likwiduje we Francji i przenosi ją do Łodzi. Czyni to oczywiście zgodnie z unijnymi zasadami wolnego przepływu kapitału.

O co więc chodzi Macronowi? Najogólniej o to, by nie mówić o problemach Francji, które sam też generował będąc np. ministrem w rządzie Vallsa, tylko mówić o tym, jak źle jest w Polsce Kaczyńskiego, na Węgrzech Orbana czy Rosji Putina, którzy – wszyscy trzej, jak uściślił w swej późniejszej wypowiedzi na ten temat – są przyjaciółmi Le Pen. Macron, wybawca, oczywiście, jak tylko zostanie prezydentem, będzie walczyć z przyjaciółmi Le Pen i karać ich sankcjami, bo użala się serdecznie nad losem Polaków, Węgrów czy Rosjan.

Abstrahując od absurdalności porównań i zapisywania w przyjaciół oczywistych politycznych antagonistów (jakimi są np. Kaczyński z Putinem czy Le Pen) warto pochylić się nad samą istotą problemu używania we francuskiej kampanii prezydenckiej tego rodzaju fake newsów. Nie ulega wątpliwości, że domniemane problemy z demokracją w Polsce czy na Węgrzech zostały użyte przez Macrona we Francji, by przykryć problemy samej V Republiki, w której poprawność polityczna została wyśrubowana do granic „ukrytego totalitaryzmu”, a mimo to na skrajne ugrupowania nacjonalistki Le Pen czy komunisty Melenchona głosowało aż 40 proc. Francuzów. Skąd zatem te tak radykalne odchylenia w kraju „liberte, egalite, fraternite”. Otóż, moim zdaniem, źródłem tych problemów jest sam Macron czy jego poprzednik Hollande, którzy swymi utopijnymi ideologiami, oderwaną od rzeczywistości polityką porodzili właśnie Le Pen i jej Front Narodowy, cieszący się jeszcze przed dekadą śladowym poparciem. Dziś są prawie potęgą, bo Francuzi, bojący się już niemal żyć we własnym kraju, w nich właśnie szukają ocalenia przed szaleństwem lewicowo-liberalnych elit.

Trudno się zresztą dziwić Francuzom, w których kraju od ponad roku obowiązuje stan wyjątkowy (i nie wiadomo, kiedy będzie zniesiony), a miarą sukcesu jest już sam fakt przeprowadzenia wyborów bez krwawych, terrorystycznych ekscesów. Warto pamiętać, że wybory w pierwszej turze udało się przeprowadzić bez zamachów terrorystów m. in. dzięki zmobilizowaniu dodatkowych 50 tysięcy po zęby uzbrojonych policjantów i funkcjonariuszy, którzy strzegli bez mała każdego lokalu wyborczego przed bum-bum.

Macron rozumie, że wystarczy jakiś kolejny spektakularny zamach terrorystyczny, który jego zaufanie wśród wyborców może wysadzić w powietrze i wtedy będzie mógł sondaże 60 /40 oprawić tylko w ramki i powiesić na widocznym miejscu, by do końca życia wspominać, jak wskutek własnej głupoty nie zostać prezydentem.

Kiedyś na Anglię mówiono (zanim Thatcher nie zmieniła sytuacji kardynalnie), że jest chorym człowiekiem Europy. Dziś Europa rządzona z Brukseli, Paryża, Berlina i kilku pomniejszych satelickich stolic jest cała sama chorym człowiekiem. A choroba jej jest niemalże beznadziejna, bo „chory człowiek” próbuje się leczyć aplikując sobie kolejne dawki trucizny.

Macron tylko na wybory został wykreowany przez sztabowców na tego, który nie jest Hollande bis. Gdy zostanie prezydentem, wyborcy z dużym zdziwieniem i to bardzo szybko będą przecierać oczy ze zdumienia. Bo się okaże, że wybrali właśnie „Budynia” bis.

Tadeusz Andrzejewski

Komentarze   

 
#24 Czarek 2017-05-08 11:37
No to niech Polska szykuje się na kary ;)
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#23 Janek68 2017-05-07 08:59
Nie przypominam sobie aby Polska wstępując w szeregi UE oddawała suwerenność. Jesteśmy wolnym i niepodległym krajem i NIKT nie będzie nam nakazywał czy mamy brać imigrantów czy nie. Polska i tak pomaga innym - wystarczy popatrzeć ilu przyjęliśmy Ukraińców.
A jak niektóre kraje UE wpuściły do siebie "konia trojańskiego" z bliskiego wschodu to niech same się tym martwią.

A Francja niech nie zapomina jak się zachowała podczas II wojny światowej kiedy to "umyła ręce" kiedy Polska została z dwóch stron zaatakowana
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#22 Kisiel 2017-05-06 14:32
Francuzi powinni spojrzeć w jakim stanie jest ich kraj i w jakim kierunku zmierza. A potem powinni iść zagłosować. Albo za stagnacją albo za zmianą
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#21 Mateo 2017-05-06 13:32
Lewacki aktywista Macron nie daje żadnych nadziei na dobrą polityczną zmianę we Francji. To raczej będzie kontynuacja nijakiej polityki Hollanda.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#20 Szop 2017-05-04 21:08
"Dziś Europa rządzona z Brukseli, Paryża, Berlina i kilku pomniejszych satelickich stolic jest cała sama chorym człowiekiem. A choroba jej jest niemalże beznadziejna, bo „chory człowiek” próbuje się leczyć aplikując sobie kolejne dawki trucizny."

Bardzo dobitnie i trafnie to powiedziano
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 Eryk 2017-05-04 18:51
Widać panika wdarła się w poczynania kandydata. Zamiast opowiadać jak to uratuje Francję przed upadkiem wolał skupić się na groźbach rzucanych w suwerenne państwo UE.

Taką politykę imigracyjną narzuciły Niemcy i Francja i nakazują reszcie ją wykonywać bez szemrania. Jeśli te kraje chcą niewolników to trochę się im pomyliło.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 Hunter 2017-05-04 15:58
Cytuję zulugula:
Niedawno widziałem reportaż o sytuacji gospodarczej Francji. Ludzie mieszkający na wsiach raczej nie są zadowoleni. Duże spółki wycofują produkcję do innych krajów, rośnie bezrobocie itd.


Problemem jest też to, że całe dzielnice pustoszeją kiedy tylko wprowadzi się tam grupa islamistów. Ludzie wyjeżdżają w góry i tam się osadzają. Firmy także uciekają, bo rząd nie pobudza gospodarki tylko wyciąga łapy po podatki
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 wileński 2017-05-04 15:35
Ten przefarbowany socjalista jest takim samym psujem jak odchodzący w niesławie prezydent o poparciu bliskim zera.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 zulugula 2017-05-04 13:35
Niedawno widziałem reportaż o sytuacji gospodarczej Francji. Ludzie mieszkający na wsiach raczej nie są zadowoleni. Duże spółki wycofują produkcję do innych krajów, rośnie bezrobocie itd.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 Krzysztof 2017-05-04 12:12
Te Francuzik. Gdyby nie Polacy to dziś gadalibyście po Niemiecku. A Polska jest suwerennym krajem. Pisanie o jakiś karach dla Polski w momencie kiedy to Francja na skutek własnej polityki, którą chce narzucić także Polsce, staje się kalifatem jest trochę nie na miejscu i mało poważna. Lewaccy politycy, którzy przyczynili się do upadku Francji, do niszczenia jej kultury, do strachu własnych obywateli mają czelność propagować i narzucać skompromitowane multi-kulti innym?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • 6 października 2024 

    27 niedziela zwykła

    Mk 10, 2-16

    Słowa Ewangelii według świętego Marka

    Do Jezusa przyszli faryzeusze i wystawiając Go na próbę, pytali, czy wolno mężowi rozwieść się z żoną. On ich zapytał: „Co wam nakazał Mojżesz?”. Oni odpowiedzieli: „Mojżesz pozwolił sporządzić dokument rozwodu i oddalić”. Wtedy Jezus powiedział im: „Napisał wam to przykazanie, dlatego że macie zatwardziałe serca. Lecz od początku stworzenia Bóg stworzył ich mężczyzną i kobietą: Z tego powodu mężczyzna opuści ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną. I staną się dwoje jednym ciałem. I tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Tego więc, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!”. W domu ponownie uczniowie pytali Go o to. Powiedział im: „Jeśli ktoś porzuca żonę i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśliby ona porzuciła swego męża i wyszła za innego, też cudzołoży”. Przynoszono do Niego dzieci, aby je dotknął, ale uczniowie stanowczo tego zabraniali. Kiedy Jezus to zobaczył, oburzył się i powiedział: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, bo do takich jak one należy królestwo Boże. Zapewniam was: Kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego”. Potem brał je w objęcia i błogosławił, kładąc na nie ręce.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24