Twierdzicie, że było inaczej? Należało swoją uwagę skierować nie na potrawy czy prezenty, a na ludzi siedzących obok przy świątecznym stole. Wtedy smutek łatwo zauważylibyście również wy.
Zmęczona babcia, która prawie miesiąc przed Świętami Bożego Narodzenia od wczesnych godzin porannych dreptała po sklepach i bazarze, rozglądając się za promocjami i tańszymi towarami, długo oszczędzała, aby kupić poczęstunek na święta. Pieniędzy na leki już zabrakło, zdrowia, nawiasem mówiąc, też, bo któż by wytrzymał stałe podliczanie centów, krajanie sałatek i świąteczne porządki?
Zagubiony student, który wrócił ze stolicy z wyszarzałą twarzą. Krewni ciągle się dopytują, jak się mu powodzi, może już zaraz, po ukończeniu studiów ekonomicznych, zostanie solidnym bankierem? Ale czy wiedzą, że musiał zapłacić za studia, a do pracy przyjęła go tylko restauracja typu fast food, toteż jego najbliższa perspektywa - tylko rosnące zadłużenie?
Dorośli pośpiesznie kosztują to tego, to innego dania, a na ich twarzach - niepokój i pośpiech, bo zaraz po świętach będą zmuszeni znów pakować walizki i ponownie zakosztować losu emigrantów. A może gniewny pracodawca zadzwoni już dzisiaj? Co im powiedzieć, czego życzyć tym ludziom, którzy znów znikną z naszego życia? Czy możliwe jest zdarcie świątecznych masek radości i przyznanie się, że ich do bólu brakuje? Jaką cenę będziemy musieli zapłacić za taką szczerość? Może przemilczeć? Wszak ci ludzie zaraz rozpłyną się na lotnisku z pełnymi walizkami, a po jakimś czasie przyzwyczaimy się do życia bez nich. A przez następne Boże Narodzenie przecież znowu będziemy mogli udawać, że wszystko jest dobrze.
Dzieci i uczniowie na wpół śpią dłubiąc w jedzeniu, są zmęczeni karnawałami szkolnymi, wycinaniem śnieżynek i mimo wszystko są karceni przez nauczycieli, którym każdy nowy rok - nowe obawy z powodu ewentualnej reformy systemu edukacji, niskich płac i rosnących obciążeń.
Może tego wszystkiego w waszej rodzinie i nie było. Może wam poszczęściło się bardziej. Ale zła aura tego roku objęła cały kraj. Kilka dni przed Wigilią w Poniewieżu utonął chłopiec. W Kownie zastrzelono boksera Remigijusa Morkevičiusa. W Wilnie ogłoszono stan wyjątkowy. A gdzie jeszcze wypadki drogowe, pijani kierowcy. W Wigilię jedynie w takim małym mieście jak Druskieniki doszło do dwóch wypadków.
Jeśli szczerze, to dotychczas nie rozumiem - co tak naprawdę świętowaliśmy?
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
Współczuję i życzę stabilizacji
Węzły, konflikty, powikłania.
Niech anioł podrze każdy dramat
I niech nastraszy każdy smutek.
Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie.
To zapewne wielka lekcja pokory wobec spraw, których nie pojmujemy. Nauka rozmyślania nad tajemnicą prostoty w objawieniu się Jezusa. Trudna droga, którą pokonał, by dotrzeć do kresu swoich dni. Był człowiekiem jak Ty, ja…
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.