I to zmęczenie jest tak silne, że przemawia do nas z każdego akapitu, przeważa w większości słów. Retoryka orędzia jest pesymistyczna, wydaje się, że mówca przeżywa kryzys, jest skrępowany i sparaliżowany przez negatywne czynniki środowiska. W orędziu operuje się nie faktami i liczbami, ale raczej językiem uczuć, a prezydent nie tyle ocenia sytuację w kraju, lecz, jak sądzę, wyraża swoje osobiste samopoczucie, np.: „toniemy w jednodniowej rutynie”, „drepczemy w miejscu”, „mniej czasu i energii”, „bagno”, „tarzając się <...> w bagnie“, „stracony“, „zagubiony“, „kompletne fiasko“, „skazuje na <...> paraliż“, „unikanie i niezdolność“, „utracić wiarę“, „uznać niepełnosprawność“.
Najbardziej niepokojący jest fakt, że każdego roku retoryka i nastrój rocznego orędzia mocno się wahają. Niestałość i niespójność, skoki emocjonalne - to najgorsze, czego możemy spodziewać się od głowy państwa, która powinna kreować konsekwentną politykę. W r. 2013 D. Grybauskaitė mówiła o wrogach, zagrożeniach i agresji. W 2014 roku prezydent ogłosiła, że „Litwa jest najlepszym i najpiękniejszym krajem”. W orędziu, czytanym w roku ubiegłym, była akcentowana miłość, wspólnota, poczucie obywatelskości, wiele razy wspomniała o mniejszościach i wspólnotach narodowych. Jak widać, w tym roku miłość i jedność już wyblakły, zmizerniała również wiara, pozostały tylko „unikanie i niezdolność”.
W r. 2014 D. Grybauskaitė dawała taką receptę na szczęście: „Jeśli będziemy wspólnie wierzyć w Litwę i działać, nadal będzie towarzyszyć nam sukces”. W 2015 roku wydaję się ziściły te prorocze słowa, ponieważ w orędziu rocznym prezydent ogłosiła: „Świat zna nas jako Litwę sukcesu”. Cóż więc się stało za rok? W 2016 roku głowa państwa oznajmia, że Litwą sukcesu jedynie możemy stać się”. Umacniając się jako państwo przejrzyste, europejskie, silne gospodarczo, bezpieczne i sprawiedliwe dla każdego człowieka staniemy się Litwą sukcesu”.
Więc jesteśmy Litwą sukcesu czy tylko będziemy? Mówiąc prawdę, takiej rzeczy w żaden sposób nie da się zmierzyć. Ponieważ, jak już wspominałam, jest to tylko mowa uczuć prezydent, a nie faktów. Jeśli w 2015 roku przywódczyni kraju czuła się silną i pewną siebie, mówiła więc o istniejącym sukcesie. A w tym roku jest zmęczona i utraciła swój optymizm. Dlatego sukces znów staje się jej aspiracją.
Aby coś zrozumieć, trzeba spojrzeć w przeszłość, albowiem rozum ludzki może pojąć rzeczy tylko przez porównanie. Dlatego nadal zestawiam orędzie tegoroczne z orędziami z lat poprzednich. Jedno przemówienie niczego nam nie mówi - znaczenie pojawia się tylko wtedy, gdy próbujemy uchwycić całość, a nie poszczególne części. Dalia Grybauskaitė jest przywódczynią naszego kraju już od jakiegoś czasu, wobec tego jej działalność i postawę należy rozpatrywać w odniesieniu do co najmniej kilku lat działalności. Jednak widzimy, że pozycja i wiara prezydent stale się zmieniają. I w tym roku głowa państwa w końcu od takich wątpliwości zmęczyła się.
Jako obywatelka Litwy i patriotka, czytając orędzie roczne, spodziewam się wsparcia, optymizmu, determinacji na przyszłość, ale w tym samym czasie - również dokładnej analizy sytuacji w kraju za rok ubiegły. Jednakże język tegorocznego orędzia wygląda jak wspomnienie pojedynczych wydarzeń, eskalowanych przez większość mediów.
Jako osoba pracująca w mediach, miałam nadzieję przeczytać w orędziu, że profesjonalne dziennikarstwo wychowuje i przekazuje prawdę społeczeństwu, ale w tym samym czasie dowiaduję się, że może takie już nie jest potrzebne, ponieważ „piśmienność rozwija obywatelskie pokolenie „Facebooka”.
Jako młoda osoba, która zdobyła wykształcenie i pracuje na Litwie, chcę wiedzieć, w jaki sposób mogę przyczynić się do tworzenia dobrobytu kraju. Jednak, jak się okazuje, nie jestem potrzebna. Ponieważ prezydent obchodzą wyłącznie absolwenci uczelni zagranicznych: „Młodzież litewska, która nabyła wiedzę i doświadczenie w najlepszych uczelniach i przedsiębiorstwach na świecie, proponuje inicjatywy dla przyszłości Litwy. Starajmy się, aby ona mogła je wdrożyć”.
Odzyskuję optymizm, tylko czytając orędzie 2015 r. Nawet dziś ono inspiruje, inspiruje do uśmiechu. Nie tylko mnie, ale również tych obok. W nim wyraźnie czuję się wspólne cechy z innymi, poczucie jedności, solidarności: „Litwa umacnia się i jednoczy się <...> Obowiązek konstytucyjny – zapewnić odpowiednią do zagrożeń obronę kraju, - zjednoczyć przywódców państwa, oponentów politycznych, ludzi różnych narodowości, a nawet mediów konkurencyjnych”.
A gdzie w tegorocznym orędziu zniknęły mniejszości narodowe? Czemu już nie jest podkreślany wspólny wkład obywateli w sprawę budowania Litwy? Myślę, że prezydent utraciła byłą więź i jedność z społeczeństwem kraju, wiec dlatego w tegorocznym orędziu panuje taki wyraźny pesymizm.
W r. 2015 prezydent podkreśliła to, co jest niewidoczne, ale niemniej ważne - wartości, które czynią nas silniejszymi, zachęcają do zjednoczenia i stawania ramię w ramię w obliczu wszelkich zagrożeń i wyzwań. D. Grybauskaitė w ubiegłym roku pamiętała o wszystkich obywatelach kraju, bo przecież wszyscy bazujemy na wspólnym fundamencie: „Dla uczczenia 25. rocznicy państwa mieszkająca na Litwie młodzież różnych narodowości wzięła się za ręce, budząc do nowego życia nie tylko strój narodowy, ale również podstawowe wartości Litwy, niewymagające umów narodowych”.
Dla wszystkich, kto lubi czytać, interesuje się polityką kraju lub po prostu nieobojętnych obywateli proponuję jedną rzecz: przejrzyjcie zeszłoroczne orędzie. Ono głosi prawdy, które są ponadczasowe. A tegoroczna mowa prezydent to tylko demonstracja tymczasowego zmęczenia i pesymistycznych uczuć.
Lato jest przeznaczone na odpoczynek. O tym musi pamiętać również prezydent.
Gintarė Pugačiauskaitė
Komentarze
Do niczego to są politycy post sowieccy, dla których malowano trawę na zielono.
Masz całkowitą rację. Podpisuję się pod tym
"W r. 2015 prezydent podkreśliła to, co jest niewidoczne, ale niemniej ważne - wartości, które czynią nas silniejszymi, zachęcają do zjednoczenia i stawania ramię w ramię w obliczu wszelkich zagrożeń i wyzwań."
:)
A tymczasem ... dostaliśmy kubeł z pomyjami. Ale ktoś ten kubeł napełnił nierozsądnymi działaniami.
Przykład mogą brać z AWPL-ZChR - wszyscy widzą, że jest źle, ale ludzie Tomaszewskiego wspomną o braku pomysłu rządu, o nieudolności i bierności polityków, ale bardziej skupiają się na działaniu. A jako opozycja mogliby siedzieć i nadawać jak to źle, tragicznie. Nie oni zakasają rękawy i cięzko pracują. Mozna odnieść wrażenie, że ludziom z AWPLu bardziej zależy na budowie silnej Litwy niż Lietuvisom.
To jak to jest? Lietuvisi straszą Polakami, narzekają, że ci nie chcą się utożsamiać z krajem a oni pracują ciężej i lepiej na rzecz Litwy niż nie jeden konserwatysta, liberał, czy socdem.
I tak ziarno strachu zasiane. Ale ludzie głupi nie są panie Oleksas. Wy jesteście głupi myśląc, że jesteście tacy sprytni.
Ludzie mają was dość.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.