Motywacja wewnętrzna jest siłą działania długoterminowego. Ona ma sprawiać, że angażujemy się w coś nie dla celu, a dla samej przyjemności działania, nawet gdy nie ma nagrody, to ja robię, bo chcę! To źródło motywacji osadzone jest w cechach osobowościowych człowieka, w jego zainteresowaniach i pragnieniach. I bycia dla siebie codziennym coachem. Bez pomocy nikogo z zewnątrz. Bez kar i nagród.
Musimy zrozumieć, że życie dorosłe to droga jaką idziemy – czasem jest łatwo, a czasem trudno, czasem przyjemnie się coś robić, a czasem nieprzyjemnie. I że nie zawsze będzie nam się chciało, ale to „wyższe” dobro ma nas popychać ku temu, aby robić to, co nam służy. Bo to jest dojrzałe myślenie i zachowanie. Tak jak uczymy dziecko, tak samo powinniśmy uczyć siebie. Dając sobie zrozumienie, budując argumenty i cierpliwie powtarzając robienie tego co nam służy. Samodyscyplina to fundament do wyrabiania zdrowych nawyków. Ustawiamy cel, po drodze kroki jakie trzeba zrobić, aby go osiągnąć i dążymy do kolejnych kroczków, a osiąganie ich wzmacnia nas w wykonywaniu kolejnych. To jest postawa wobec życia. Jeżeli nawet nie mamy w sobie wyrobionych dobrych nawyków to ustawienie cennego dla nas MOTYWU będzie nas pchało do AKCJI. Pamiętajmy też, że można skorzystać z motywacji zewnętrznej na początku – trenera, muzyki, osób towarzyszących. Ale ustalmy sobie, że to jest tylko nauka i że my z czasem sami będziemy się stawać dla siebie taką siłą. Takim trenerem wewnętrznym.
Bycie zmotywowanym to nie jest stały stan, który osiągniemy raz na całe życie i wszystko będzie od tego czasu bajkowo przyjemnie. Bądźmy więc dla siebie życzliwi i dobrzy i wspierający – bo mamy pod opieką swoje własne wewnętrzne dziecko. Pamiętajmy, w walce z samym sobą jest zawarta autoagresja. Podejście rozwojowe wygląda inaczej: akceptuję siebie takiego, jakim jestem i szukam, według własnego systemu wartości, drogi rozwoju.
Rota