Do zwalczania kleszczy, a ściślej do ich odstraszania, dzielnie służą rośliny i zioła, a nawet ryby. Napar z ziół, np. z czystka, to potężna broń w walce z kleszczami. Napar z tej rośliny wypijany codziennie spowoduje to, że skóra wydzieli zapach, którego kleszcze po prostu nie znoszą. Więc dlatego nie będą w ogóle na nas zwracać uwagi. Na domiar czystek stosuje się także jako terapia wspomagająca w przypadku, gdy doszło do zakażenia przenoszoną przez kleszcze boreliozą. Te cenne zioło pomaga zwalczyć chorobę.
Do zastosowania zewnętrznego służą inne zioła: tymianek, szałwia, rozmaryn, z których mocny wyciąg wraz z dodaniem świeżo wyciśniętego soku z cytryny, przelany do pojemnika z atomizerem utworzy skuteczny, odstraszający kleszcze napar. Tym właśnie naturalnym „ochraniaczem” należy spryskać się wychodząc na świeże powietrze i czynność tę powtarzać jak najczęściej. Kleszcze nie lubią takiego zapachu. Jest on dla pajęczaków nieprzyjemny i dlatego będą go omijali.
Dla pajęczaków pijących ludzką krew przestaniemy być interesującymi obiektami także wtedy, gdy regularnie będziemy spożywali produkty zawierające witaminę B czyli: szpinak, marchew, warzywa strączkowe i tłuste ryby. Witamina B sprawia, że skład ludzkiego potu zmienia się, a jednocześnie zmienia się też jego zapach. Dlatego przestaniemy wabić kleszczy, amatorów ssania ludzkiej krwi. Witaminę B można suplementować także tabletkami, dostępnymi w aptekach.
Kolejną deską ratunku od kleszczy są olejki eteryczne. Czyli najlepszym orężem na kleszczy jest zapach, którego nie znoszą. Wyżej wymienione olejki zwykle kupuje się w sklepie ze zdrową żywnością. Mogą to być także kramiki z „bio” produktami. Chodzi tu właściwie o to, by składniki olejków eterycznych były naprawdę naturalne, ponieważ gdyby przypadkowo byłyby zastąpione mieszanką syntetycznych aromatów nie poczulibyśmy żadnego efektu w zwalczaniu, odstraszaniu groźnych krwiopijców. Kleszcze nie znoszą naturalnych zapachów z olejków eterycznych. Nie przepadają zwłaszcza za olejkiem goździkowym i szałwiowym.
Należy przyznać, że jedną z przyczyn zaatakowań złośliwych kleszczy jest nieodpowiednia higiena i brak przezorności. Bezspornie, przede wszystkim, wabikiem na kleszcze są odsłonięte fragmenty ciała, zapach ludzkiego potu i kosmetyków, w tym kremów i perfum. By zminimalizować ukąszenia należy zadbać o to, by nie kusić przyczajonych w trawach itd., pajęczaków. Przed wyjściem z domu należy brać prysznic i nie stosować żadnych pachnących kosmetyków, a umyć skórę zwykłym szarym mydłem. Nie stosować drogeryjnych antyperspirantów (najlepiej jest wybrać ten z soli wulkanicznej) ani balsamów. Założyć ubranie, w którym skóra nie będzie odsłonięta – długie spodnie, buty, które zakrywają całą stopę, koszulkę z długim rękawem. Po wyjściu z lasu czy parku iść od razu pod prysznic i dokładnie obejrzeć całe ciało na wypadek, gdyby któremuś kleszczowi jednak udało się znaleźć drogę do ciała.
Na podst. Onet.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.