Meczem decydującym o losach całego turnieju okazał się następny pojedynek z zawodniczkami z Gimnazjum Sportowego z Kowna. Stworzone z reprezentantek kraju pod okiem selekcjonera Sauliusa Makauskasa, na wzór Szkoły Mistrzostwa Sportowego, od roku dziewczyny mieszkają w Kownie w akademiku, wspólnie się uczą, trenują (dwa razy dziennie), mają zapewnione wyżywienie i świetne warunki do doskonalenia się. Do meczu, a i do rozgrywek przystępowały jako murowane kandydatki do złota, co potwierdzały w trakcie mistrzostw, podczas których nie straciły żadnego seta.
Nasze dziewczyny bez większego respektu podeszły do przeciwniczek i w pierwszym secie narzuciły własne warunki nie godząc się z panującą opinią, że już na starcie stoją na przegranych pozycjach. Dominowaliśmy przez cały set, by ostatecznie pokonać rywalki 25:18. To, co się zdarzyło w następnej odsłonie, trudno opisać, a i w wieloletniej praktyce z trudem przypominam taką sytuację. Podbudowani zwycięstwem w pierwszej partii do drugiej przerwy technicznej prowadziliśmy 16:8, i, gdy zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, widocznie przestraszyliśmy się, że jesteśmy w stanie pokonać renomowane rywalki i sprawnie dotąd działająca maszyna zacięła się. Posypały się błędy i rywalki dogoniły nasze dziewczyny 22:22. Tego seta przegraliśmy 25:27 pozwalając rywalkom na wyrównanie stanu meczu na 1:1 i przenosząc mecz do tie-breaku. W nim to goniliśmy rywalki i przy stanie 13:13 dziwna decyzja sędziego na naszą niekorzyść plus dwa bloki rywalek ostatecznie pogrzebały szansę na sukces i tego seta przegraliśmy 13:15, a z nim i cały mecz 1:2. Trudno opisać pomeczową atmosferę, rozgoryczenie, łzy, ogromny żal, niedowierzanie, że dały rywalkom wyrwać z rąk to, na co tak ciężko pracowały. Słowa pochwały za postawę, ambicje na niewiele się zdały. Stracona życiowa szansa dla wielu już się nie nadarzy.
Następnego dnia mieliśmy rozegrać ostatni mecz z zawodniczkami z Kielm. W tym sezonie zaliczyliśmy z nimi po jednym zwycięstwie, jak też i po jednej porażce. nasze szanse ocenialiśmy 50% na 50%, jednakże to, co się wydarzyło poprzedniego dnia, widocznie pozostało głęboko w sercach i w głowach dziewcząt, gdyż nie udało się zresetować goryczy porażki. Wyczerpane fizycznie i moralnie wyraźne się nie odbudowały. Przegraliśmy mecz 2:0 i musieliśmy się zadowolić trzecią lokatą. Szkoda straconej szansy, ale nie musimy się wstydzić, wręcz odwrotnie – to duży sukces naszego gimnazjum. Wyeliminowaliśmy mistrzynie takiego pokroju jak Wilno, Szawle, Janowo, Druskienniki i wielu innych. Do startu stawiło się około 200 szkół z 36 miast i rejonów.
Musimy się nauczyć cieszyć z tego, co mamy i, wiadomo, zawsze walczyć o więcej. Podczas uroczystej gali zamknięcia mistrzostw otrzymaliśmy imienne dyplomy, medale, puchary, okolicznościowe koszulki, każdy uczestnik – sporo pamiątek. Zostaliśmy zaproszeni przez organizatorów do centrum miasta, gdzie odbywało się święto „Dzień olimpijski”. Mogliśmy uczestniczyć w grach, zabawach, błądzić labiryntami, zbierać punkty. Uczestniczyliśmy, graliśmy, błądziliśmy zbieraliśmy, byliśmy aktywni.
W następnym roku zespół opuszczą trzy podstawowe zawodniczki: Agnieszka Gasztold, Gintarė Grigaitė i Elinga Liaudanskaitė. Powtórzyć sukces będzie bardzo trudno, gdyż to one pchały nasz zespół do przodu, ale wierzę, że wyłonią się inne zawodniczki, które dadzą radę pójść w ślady swoich starszych koleżanek, a być może... powalczą o więcej.
Waldemar Szumski
Nauczyciel wychowania fizycznego Gimnazjum w Awiżeniach