Piękne święto sportu, przyjaźni i polskości
Cieszymy się, że to cykliczne święto sportu, które od 24 lat łączy młodzież polonijną rozsianą poza granicami Macierzy i w tym roku pozwoliło jej się spotkać, rywalizować, zawierać nowe i kontynuować stare przyjaźnie, poznawać kraj i obyczaje swoich przodków, pielęgnować tradycje i oczywiście doskonalić język polski. Łomża niezmiennie jest tym miejscem, w którym co roku odbywają się igrzyska młodzieży szkolnej, na które zjeżdża się młodzież z coraz to dalszych zakątków świata i z tego mieszkańcy miasta cieszą się i są dumni. Owszem pewne perturbacje związane ze zmianą terminu miały wpływ na frekwencję, ale ci, którzy skorzystali z zaproszenia i gościnności Łomży, musieli być zadowoleni, bo to było piękne święto sportu, przyjaźni i polskości.
Siedmioosobowa grupa z Gimnazjum w Awiżeniach
Tę piękną przygodę przeżyła i skromna, zaledwie siedmioosobowa, grupa z Gimnazjum w Awiżeniach. Jak zwykle wzięliśmy udział w zawodach siatkarskich oraz lekkiej atletyki. W terminach, które były przewidziane wcześniej, czyli w czerwcu, musiało nas być dwukrotnie więcej i planowaliśmy wystawić po dwa zespoły w każdej dyscyplinie. Już od kilku lat wystawiamy do udziału po dwa zespoły – jeden reprezentuje rodzime gimnazjum, drugi Szkołę Sportową w Niemenczynie, a to za sprawą, że nasze dziewczynki na co dzień ćwiczą i bronią również barw tej placówki. To wielka odpowiedzialność reprezentować obie placówki na raz, ale i wielkie szczęście mieć wsparcie dwóch szkół, dwóch dyrektorów, którzy nie konkurują, a wspierają się nawzajem i wspierają nas, pomagają i cieszą się naszymi sukcesami bez podziałów i zazdrości. Więc i nasze serce, mimo że jest jedno, to połowa należy do gimnazjum, a drugie do szkoły sportowej. Lecz zmiany terminów trochę zakłóciły nasze plany i musieliśmy zadowolić się jednozespołowym udziałem. Większość z tych, którzy planowali brać udział w igrzyskach w czerwcu, w sierpniu mieli już zaplanowane wyjazdy z rodziną, obozy, wycieczki. W tej sytuacji podjęliśmy decyzję, by serca nie dzielić, że skoro startujemy w dwóch dyscyplinach, to w jednej będziemy reprezentować Gimnazjum w Awiżeniach, w drugiej Szkołę Sportową w Niemenczynie. Rzuciliśmy los, który zadecydował, że w lekkiej atletyce będziemy bronili barw Szkoły Sportowej w Niemenczynie, natomiast zespół siatkarski będzie reprezentował Gimnazjum w Awiżeniach.
Wyrwały zwycięstwo
Do zawodów siatkarskich stawiły się 3 zespoły: dwa z Ukrainy i nasze uczennice. Przed turniejem żartowaliśmy, że zapewnione medale mają wszyscy uczestnicy i pozostało tylko ustalić, komu i w jakim kolorze przypadną. Ale nikt nie chciał zadowolić się tym, co miał zapewnione, lecz każdy chciał powalczyć o krążki z najcenniejszego kruszcu. O tym, że nikt tutaj tanio skóry nie sprzeda, wykazał już pierwszy mecz, w którym to spotkały się oba zespoły z Ukrainy, a zwycięzcę wyłonił tie break. W nim siatkarki z Borysławia pokonały rywalek z Żytomierza. W następnym siatkarki z Żytomierza zmierzyły się z naszymi dziewczętami. Dla nich był to mecz o wszystko. Gdyby ten mecz wygrały, mogły liczyć i na srebro, a w przypadku pomyślnego wyniku w następnym meczu i o złoto. W razie przegranej musiałyby się zadowolić medalami z brązu i nic już tego zmienić nie mogło. Nam wygrany mecz zapewniał minimum medale srebrne oraz pozostawiał w naszych własnych rękach prawo walki o to wymarzone złoto. Byliśmy zmotywowani i to był jedyny mecz, który zakończył się gładko wynikiem 2:0 na naszą korzyść. W ostatnim meczu, w którym warzyły się losy dwóch pierwszych miejsc na podium, po dwóch setach stan był remisowy 1:1. O zwycięstwie miał zadecydować znów tiek break. Po dramatycznej walce, przegrywając 5:10, potrafiliśmy nie tylko odrobić straty, ale dosłownie rzutem na taśmę przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść i wyrwać zwycięstwo wynikiem 15:13! Co więcej, najlepszą zawodniczką turnieju została uznana (MVP) nasza Patrycja Jakutowicz.
Drugie miejsce w kwalifikacji drużynowej
W zawodach lekkoatletycznych, mam nadzieję, też nie zawiedliśmy oczekiwań Szkoły Sportowej w Niemenczynie. Otóż Patrycja Jakutowicz zdobyła dwa złote medale. Jeden w biegu na 600 metrów, drugi w skoku w dal. Jeszcze jedno złoto do skarbca przyniosła Ewa Landyrewa, która nie miała sobie równych w rzucie piłeczką palantową. Karolina Trynuszkiewcz dorzuciła medal brązowy w biegu na 100 metrów. W klasyfikacji drużynowej zajęliśmy drugie miejsce, co było dla nas sporym zaskoczeniem i piękną niespodzianką. O tym dopiero dowiedzieliśmy się podczas zamknięcia igrzyska, jak wywołano nas do odebrania pucharu drużynowego.Trudno było liczyć, że 6-osobowa grupa nie tylko powalczy o medale w poszczególnych konkurencjach, ale uzyska lepszy wynik w klasyfikacji drużynowej z bardziej licznymi zespołami. Nam się to udało!
Młodzież dobrze się bawiła, zwiedzała, poznawała i odkrywała Polskę na nowo
Nasz pobyt nie ograniczył się wyłącznie zmaganiami sportowymi. Organizatorzy zadbali o to, by między zawodami młodzież dobrze się bawiła, zwiedzała, poznawała i odkrywała Polskę na nowo. Już tyle razy byłem w Łomży, a ona potrafi mnie każdy raz zaskoczyć, pokazać nowe oblicze.. W niedzielę mieliśmy uroczystą mszę w Katedrze św. Michała Archanioła, którą swoim śpiewem upiększył chór „Wołyńskich Słowików” z Ukrainy. Tutaj mogliśmy nie tylko polecić Bożej Opatrzności swoje prośby, zawierzyć swe troski, dziękować we własnych i wspólnych intencjach, ale i cieszyć się pięknym śpiewem utalentowanych artystek.
Skorzystaliśmy z możliwości zwiedzić Łomżę z przewodnikiem o litewskich korzeniach, o których kilkakrotnie podkreślał wszem i wobec. Pan Wojciech Winko nie starał się zanudzać młodzież wyłącznie datami, liczbami, a w bardzo dostępny sposób opowiadał ciekawostki związane z Łomżą, dowcipy, odkrył tragiczne i chlubne karty z dziejów miasta oraz opowiedział o jednym wydarzeniu, które w jego mniemaniu, zmieniło historię nie tylko Łomży, Polski, Europy, ale być może i całego świata. Mimo doskwierającego upału młodzież była bardzo chłonna wiedzy, o czym przekonałem się wieczorem podczas odprawy. Zadawałem pytania związane z informacją, która padła podczas wycieczki i, o dziwo, na wszystkie pytania otrzymałem poprawne odpowiedzi. Najlepszym obiecałem lody, a najlepiej wypadły dwie zawodniczki Ewelina Zenowicz oraz Ewa Grzybowska.
Podczas pobytu w Łomży było gorąco nie tylko na arenach sportowych. Temperatury sięgały blisko, a czasami i przekraczały, 30 stopni Celsjusza. Więc organizatorzy, żeby wszystkim uczestnikom ulżyć, zapewnili wstęp do miejskiego parku wodnego. Tutaj mogliśmy trochę ochłonąć z emocji, zmagań i upału.
Natomiast gdy lało jak z wiadra zaproponowano nam zwiedzić Centrum Kopernika w Łomży, które jest skromniejszą namiastką warszawskiego centrum, ale i tutaj mogliśmy wypróbować, jak działają niektóre prawa fizyki, przekonać się o sile termodynamiki, sile odśrodkowej, doświadczyć jak odbicie luster potrafi zniekształcić odczucie przestrzeni, przekonaliśmy się jak wzrok może być zdradziecki, a umysł zawodny, staraliśmy się rozwiązać zadania i łamigłówki, które z różnym sukcesem udawoło pokomać lub nie. Zmagaliśmy się z zadaniami i wyzwaniami, jakie centrum zaproponowało zwiedzającym i każdy tutaj potrafił wykazać się w jednej lub drugiej dziedzinie.
Nie próżnowaliśmy, gdy mieliśmy czas wolny. Chodziliśmy kibicować innym, spacerowaliśmy bulwarami, chodziliśmy na włoskie lody, graliśmy w siatkówkę i tenisa, robiliśmy zdjęcia, poznawaliśmy nowych ludzi. Sporo pamiątkowych zdjęć, które miałem zachowane w telefonie, odtwarzaliśmy już w tak zwanej „nowej obsadzie”. To super zabawa, którą polecam wszystkim. Dziewczęta musiały wybrać kilka zdjęć z ubiegłych igrzysk, znaleść to miejsce i ustawić się tak jak „bohaterki” ze zdjęcia i zrobić nowe. Tak Ewa na chwilę została Dominiką, Ewelina Mileną, Karolina Kamilą, Patrycja Justyną, a ja w swych wspomnieniach na chwilę wróciłem na kilka lat wstecz. Pamięć czasem zawodzi, szczegóły zacierają się, więc zdjęcia pomagają nam w myślach i swoich wspomnieniach pospacerować ścieżkami sprzed lat.
Piękne igrzyska, niesamowite przeżycia, wspaniałe doświadczenia
Igrzyska rozpoczęliśmy piękną Galą Otwarcia, zakończyliśmy uroczystą Galą Zamknięcia. Pierwsza – wprowadzała i zapraszała do pięknej zabawy, ta druga uświadomiła – przygoda z XXIV Polonijnymi Igrzyskami Młodzieży Szkolnej im. Jana Stypuły dobiega końca.
O tym, że to były dla nas piękne igrzyska, niesamowite przeżycia, wspaniałe doświadczenia świadczy fakt, że gdy wracając do domu przekroczyliśmy granicę, dziewczęta co chwila pytały, trochę z przekorą, trochę żartobliwie, a czy możemy zawrócić do Łomży?
Wróciliśmy spełnieni pod każdym względem. Igrzyska spełniły nasze oczekiwania, byliśmy bardzo małą, ale zwartą grupą, która była zauważalna. I mimo, że jadąc do domu powrócić do Łomży niestety nie mogliśmy, bo igrzyska dobiegły końca, to po powrocie możemy zacząć odliczać dni do jubileuszowych 25. igrzysk ,na których ,mam nadzieję, nas też nie zabraknie.
Waldemar Szumski