Mija już prawie 80 lat od pierwszej wywózki na Syberię, a ofiary wciąż nie doczekały się odpowiedniego zadośćuczynienia. Rosja, a wcześniej ZSRS, nigdy nie poczuwała się do winy za tragiczny los ponad miliona trzystu tysięcy osób. Moskwa nigdy też nie wypłaciła odszkodowań.
Także państwo polskie nie zdało w tej sprawie egzaminu. Najpoważniejsza próba wprowadzenia odpowiednich rekompensat pojawiła się w 2009 r. Prezydent Lech Kaczyński skierował wówczas do Sejmu projekt ustawy o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym przez ZSRS w latach 1939-1956. W 2013 r. głosami koalicji PO – PSL dokument przepadł. Projekt przewidywał wypłacenie 400 zł z budżetu państwa ofiarom sowieckich represji za każdy miesiąc stwierdzonego pobytu na zesłaniu.
Do ustawy o zadośćuczynieniu dla zesłańców na Syberię i do Kazachstanu wrócił prezydent Andrzej Duda. Jednak długo oczekiwany i zapowiadany projekt nie został jeszcze złożony w parlamencie. Andrzej Dera, minister w Kancelarii Prezydenta RP, który jest odpowiedzialny za ten obszar działań, informuje „Nasz Dziennik”, że sprawa zostanie załatwiona w najbliższych dniach. – Prawdopodobnie w tym tygodniu projekt zostanie skierowany do Sejmu. Nie chciałbym teraz ujawniać szczegółów, czekamy na podpis pana prezydenta. W projekcie jest mowa o 200 zł za każdy miesiąc zsyłki – ujawnia minister Dera.
Żyje ich już tak niewielu. – Nie ma dnia, bym do tego nie wracała. To wszystko we mnie tkwi bardzo głęboko – mówi „Naszemu Dziennikowi” pani Janina z Krakowa.
Aneta Przysiężniuk-Parys
„Nasz Dziennik”
Komentarze
o zadośćuczynienie
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.