Od zarania wszystko po polsku
Polskie szkoły w Wilnie i na Wileńszczyźnie pojawiły się niedługo po zakończeniu II wojny światowej. Taka była wola i aspiracje litewskich Polaków, których powojenne granice oddzieliły od Macierzy. Na Litwie od zarania model szkoły polskiej przewidywał, że wszystkie przedmioty, z wyjątkiem języka litewskiego i literatury, są nauczane w języku ojczystym. Zaś język litewski (w okresie radzieckim - również język rosyjski) był nauczany według programu, który się różnił od tego, jaki był wykładany w szkołach litewskich. Ten model przetrwał cały okres sowiecki oraz dwie dekady niepodległej Litwy, aż do momentu, kiedy przed kilkoma laty Sejm RL przyjął nową redakcję litewskiej Ustawy o oświacie.
Nowa ustawa burzy w zasadzie dotychczasowy, sprawdzony 60-letnim doświadczeniem, model oświaty wprowadzając dwie zasadnicze zmiany. Po pierwsze, w szkołach polskich kilka zasadniczych z punktu widzenia rozwoju osobowości ucznia przedmiotów (m. in. historię) zgodnie z wymogami nowego prawa ma być nauczanych nie w języku ojczystym, tylko w języku państwowym. Po drugie, matura z języka państwowego ma być wyrównana już po dwóch latach od przyjęcia nowej ustawy we wszystkich szkołach niezależnie od języka nauczania oraz niezależnie od różnic programowych, jakie de facto istnieją w szkołach z litewskim językiem nauczania i szkołach mniejszości narodowych.
Nieprzygotowana i przyjęta bez zgody i w zasadzie bez konsultacji z zainteresowanymi wspólnotami szkół mniejszości narodowych ustawa stała się zarzewiem konfliktu narodowościowego na Litwie.
Matura z ojczystego do lamusa
Jeszcze wcześniej szkoły polskie na Litwie spotkał inny dotkliwy cios. Ministerstwo Oświaty i Nauki arbitralnie zlikwidowało obowiązkową maturę z języka ojczystego w szkołach mniejszości narodowych motywując to tym, że jedynym egzaminem maturalnym obowiązkowym dla wszystkich, niezależnie od języka nauczania, ma być język litewski. Szkoły polskie taką decyzję ministerstwa przyjęły z całkowitą dezaprobatą twierdząc, że likwidacja obowiązkowej matury z języka polskiego obniży jego status oraz prestiż w szkole polskiej, którą rodzice uczniów wybrali przecież w sposób świadomy. Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski powiedział nawet, że skoro władze zlikwidowały nam maturę z języka ojczystego, będziemy zdawać maturę z patriotyzmu. Egzamin ten został utrzymany przez praktycznie wszystkie polskie szkoły na Litwie, których Rady Szkolne autonomicznie podjęły decyzje, że wbrew pozycji Ministerstwa Oświaty i Nauki w ich szkole matura z polskiego zostanie obowiązkowa.
Model łotewski w geście solidarności?
Przyjmując nową redakcję Ustawy o oświacie jej inicjatorzy zmiany tam wprowadzane w stosunku do szkół mniejszości narodowych tłumaczyli m. in. tym, że taki model już działa na Łotwie. Przyznawali jednocześnie, że Łotwa z powodu opresyjnego prawa oświatowego wobec mniejszości narodowych ma ogromne kłopoty na arenie międzynarodowej. Zapożyczenie łotewskiego modelu, według którego większość przedmiotów w szkołach rosyjskich jest wykładana w języku państwowym, zdaniem litewskich „tautininkasów”, (którzy byli głównymi pomysłodawcami kalki) będzie znakiem solidarności z krytykowanym przez międzynarodowe organizacje państwem łotewskim.
Mimo że w tym akurat przypadku solidarność nie jest na miejscu, to komitet oświatowy Sejmu RL bez dyskusji przyjął ten argument i poparł zmiany w litewskiej ustawie oświatowej na modłę łotewską. Zmiana więc modelu oświaty mniejszości narodowych na Litwie od początku nosiła wybitnie polityczny charakter i nie miała znaczących podstaw merytorycznych. Narodowcom nie chodziło bowiem o poprawę poziomu nauczania języka państwowego w szkołach miejszości narodowych, tylko o stopniowe wdrażanie opresyjnego modelu oświatowego (zapożyczonego od sąsiada), którego celem jest stopniowa asymilacja mniejszości.
Prawdziwe cele nowej ustawy oświatowej
Warto więc w świetle powyższego zastanowić się, jakie są prawdziwe cele nowej litewskiej ustawy oświatowej wobec wspólnot mniejszości narodowych. Moim zdaniem, politycznie motywowanym zmianom przyświecało kilka założeń. Po pierwsze, władzom zależało pokazać, że szkoły mniejszości narodowych są na niskim poziomie, jeżeli chodzi o nauczanie języka państwowego. Gdyby udał się ten zamiar, wiele tych szkół zostałoby zdeskrydytowanych, co w konsekwencji odstraszyłoby od nich nowy narybek uczniów.
Tym właśnie należy tłumaczyć zachowanie Ministerstwa Oświaty i Nauki, które wbrew wszelkiej logice narzuciło dwuletni termin wyrównywania matur. Oznaczało to, że abiturienci szkół mniejszości narodowych musieli w ciągu dwóch lat nadrobić program nauczania z litewskiego, który to program abiturienci szkół z litewskim językiem nauczania przerabiali w ciągu lat 12. Sama rozbieżność w objętości czasowej dwóch programów wynosi 800 godzin. Nic więc dziwnego, że niezależni i apolityczni eksperci Komitetu Doradczego Rady Europy, monitorujący wdrażanie przez kraje Konwencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Narodowych, takie rozwiązanie litewskich władz oświatowych uznali za „dyskryminujące” wobec mniejszości narodowych, których abiturienci znaleźli się w gorszej sytaucji na maturze z litewskiego w porównaniu z ich kolegami ze szkół litewskich. Ministerstwo Oświaty i Nauki odreagowało na ten fakt enigmatycznym zawierzeniem, że kryteria oceny matur z litewskiego u abiturientów szkół mniejszości narodowych będą nieco łagodniejsze (pozwoli się im na większą liczbę błędów). Jak te kryteria będą realnie ustalane, nikt nie wytłumaczył.
Realnie rzecz biorąc matura z litewskiego według nowego (niedouczonego, chciałoby się powiedzieć) programu spowodowała znaczące pogorszenie wskaźników ocen wśród abiturientów szkół mniejszości narodowych. Wskaźnik „oblanych” matur wzrósł z około 8 proc. do ok. 15 proc. W tym miejscu stykamy się z drugim politycznym motywem zmiany ustawy oświatowej, którego wymiernym wynikiem jest de facto zamknięcie drzwi na studia wyższe na Litwie dla znacznie większej grupy absolwentów szkół mniejszości narodowych. Niezdany egzamin z języka państwowego automatycznie bowiem wyklucza pechowego ucznia z możliwości studiów w kraju.
Droga do asymilacji
Puentując temat nowego modelu oświaty polskiej na Litwie, narzuconego społeczności polskiej przez polityków, chciałbym odwołać się do wiedzy i doświadczeń osób najbardziej doświadczonych i obeznanych z tym zagadnieniem. A więc powołać się na opinię pedagogów, dziecięcych psychologów, którzy jednoznacznie stwierdzają, że rozwój psychiczny i duchowy dziecka, nabywanie przez niego wiedzy, kształtowanie światopoglądów i osobowości najlepiej przebiega, gdy dziecko się kształci w języku ojczystym.
Tymczasem wprowadzenie już od najniższych klas zasady nauczania poszczególnych przedmiotów tematycznych w języku państwowym w szkołach mniejszości narodowych ten porządek burzy. Dziecko już od najmłodszych lat jest zmuszane do myślenia nie w języku ojczystym, tylko w państwowym. Ten proces, który ma się nasilać, doprowadzi w konsekwencji do sytuacji, że pierwszym językiem w życiu ucznia narodowości nielitewskiej nie będzie język ojczysty, tylko język państwowy. Dotychczas język państwowy dla polskiego ucznia na Litwie był językiem wyuczonym, a polski - ojczystym. Władze oświatowe, wdrażając nową Ustawę o oświacie, próbują ten porządek odwrócić.
Jest to bardzo groźna sytuacja z punktu widzenia zachowania i pielęgnacji tożsamości narodowej młodzieży polskiej na Litwie. Doceniając fakt potrzeby biegłej znajomości języka państwowego przez absolwentów polskich szkół należy też wyraźnie powiedzieć, że nauczanie języka litewskiego nie może odbywać się kosztem języka ojczystego. Należy wypracować taki model oświaty polskiej na Litwie, który by pozwolił na równoległe nauczanie języków – ojczystego i państwowego, zachowując przy tym też odpowiednią gradację tych języków w życiu ucznia. Taki model przedstawiciele zainteresowanych wspólnot mniejszości narodowych i litewskiego Ministerstwa Oświaty i Nauki są w stanie wspólnie wypracować. Warunkiem jest odpolitycznienie tego procesu i dobra wola...
Tadeusz Andrzejewski
„Projekt jest współfinansowany w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej”
Komentarze
Litwini nie mają żadnych hamulców w asymilowaniu czyli zlitewszczaniu mniejszości narodowych. Właśnie w tym celu zamachnęli się na szkolnictwo, czego ustawa z 2011 roku jest dobitnym dowodem. Państwo i jego instytucje są głuche na protesty obywateli oraz cynicznie lekceważą prawo i upomnienia płynące z zewnątrz, na przykład raporty OBWE czy wezwania Parlamentu Europejskiego. Post komuniści rządzący obecnie Litwą mają stare przyzwyczajenia, że wszystko im wolno. Niestety jak dotąd robią co chcą.
może by napisał jakie działania trzeba podjąć aby to zmienić? np. taką mapę drogową. I wtedy by można zacząć to realizować, a tak wylewanie żalów nic nie pomoże. Działać trzeba.
Bo gadac to tak można, ale trzeba jeszcze wiedzieć jak to zrobic.
Moglbys wtedy podpowiedzieć to AWPL i on by to uczynil. Bo na razie to kicha. To chichot historii, ze wtedy kiedy mamy największą obronę AWPL dzieje się Polakom największa krzywda od Litwinow.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.