W trudnej sytuacji geopolitycznej w regionie taka polityka będzie szansą dla małych państw (w tym Litwy), jeżeli chodzi o umocnienie własnego bezpieczeństwa. Wspólny głos wzywający NATO do większego zaangażowania się w niestabilnym regionie jest bowiem zawsze lepiej słyszalny. Litewscy politycy zatem komentują polskie wybory z nadzieją, ale też i z nutką dręczącego niepokoju, czy aby nowe konserwatywne władze puszczą nam płazem wszystkie większe bądź mniejsze świństwa, które ostatnimi czasy wyrządziliśmy swym mniejszościom narodowym. Nadzieja zatem walczy z podskórną świadomością, że sami na własne życzenie wyhodowaliśmy we własnym ogródku pokaźną jabłoń, uginającą się niemal pod ciężarem przeróżnych jabłek niezgody. Jesteśmy tego świadomi, a mimo to liczymy na reset i to reset „na korzystnych dla Litwy warunkach", jak to dość nonszalancko ogłosił Seimo narys Arminas Lydeka.
Mrzonki? Bujanie w obłokach? Czy może całkowity odlot od rzeczywistości, chciałoby się dopytać posła, który, nawiasem mówiąc, osobiście ponosi odpowiedzialność za sknocenie iluś tam projektów ustaw o mniejszościach narodowych, których tak i „nie urodził" ostatecznie litewski parlament. Moim zdaniem na reset w aktualnej sytuacji nie możemy liczyć z jednego prostego powodu. Żadne bowiem szanujące się państwo na świecie nie może sobie pozwolić w relacjach międzynarodowych na politykę poniżającą samą siebie w oczach partnera. A z tym właśnie niestety mamy do czynienia w relacjach Wilno-Warszawa, jeżeli odniesiemy się do istoty wszystkim znanego zagadnienia praw mniejszości narodowych. Polska zrobiła w tym zagadnieniu wszystko, Litwa cofnęła nawet to, co kiedyś (przed wstąpieniem do UE) gwarantowała.
Tak, Polska chce naprawy stosunków z naszym krajem, o czym też mówił prezydent elekt Andrzej Duda, który jednak – zauważmy – z pierwszą wizytą zagraniczną pojechał do Tallinna, omijając po drodze znacznie bliższe i geograficznie, i historycznie Wilno. Czyż nie jest to sygnał jaśniejszy niż grzmot na niebie po wiosennej burzy mówiący, że, owszem, umacniamy sojusze regionalne, by mówić silniejszym głosem w UE i NATO w naszych sprawach, ale tylko z tymi państwami, które szanują międzynarodowe zobowiązania i są wiarygodne. Litwa nie spełnia tych kryteriów nie tylko wobec Polski, ale i wobec Unii, przed którą zobowiązała się do ujednolicenia swego prawodawstwa również w dziedzinie praw człowieka i mniejszości narodowych. Potem z tego wycofała się. anulując m. in. Ustawę o mniejszościach narodowych.
Odpowiedzialni za naszą politykę zagraniczną są tego świadomi, stąd ta ekwilibrystyka, którą uprawiają na europejskich salonach. W Brukseli oficjalnie próbuje się pokazywać, że mamy poprawne stosunki z Polską, w kraju ogłasza się z kolei tubylcom, że właśnie zostaliśmy państwem północnym i należymy do Skandynawii. Po tym jednak, gdy Finlandia oficjalnie orzekła, że w razie zagrożenia nie przyjdzie Litwie na pomoc, nie da się nie przyznać, że „Baltoskandia ist kaput" i trzeba by znowu ogłosić się krajem ze środkowego wschodu Europy, ale wtedy kółko znowu się zamknie. Wypadnie bowiem znowu szukać jakiś tam modus vivendi z Polską, którą właśnie chciało się ominąć.
Bałkany w okresie wojen światowych zwano „miękkim podbrzuszem Europy" z racji na niestabilność tego regionu, kumulujące się tam problemy geopolityczne i niedający się rozsupłać tygiel narodowościowy. My dzisiaj ryzykujemy zostać miękkim podbrzuszem regionu nie z racji na nierozwiązywalność problemów narodowościowych, tylko niejako na własne życzenie. Ze względu na irracjonalny upór zacietrzewionych rodzimych polityków. Więc jak ktoś pyta, co znaczy dla Litwy powrót do władzy w Polsce konserwatywnego PiS, odpowiadam, że wszystko zależy od nas. Powrót PiS może być dla nas szansą, ale też może być kolejną szansą, którą, niestety, zmarnowaliśmy...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
jaka polityka jest lepsze, w przyjaźni (pierwsze wizyty w Wilnie, czy w obojętności (wizyta do Estonii), a może twardości (Sikorski).
Ktora da lepsze rezultaty, twoim zdaniem?
Ja pamiętam. I załatwili bardzo duże NIC dla Polaków na Litwie. Po co więc dmuchasz tę bańkę?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.