Francja – elegancja czy dekadencja?

2024-08-19, 19:00
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Tadeusz Andrzejewski Tadeusz Andrzejewski

Zakończyły się właśnie Igrzyska Olimpijskie rozgrywane we Francji. Przejdą do historii głównie z powodu skandali, którymi Republique uraczyła światową opinię publiczną podczas inauguracji.

Inauguracja na promenadzie Sekwany miała przyćmić wszystko, co dotychczas widział świat. Miała spowodować, że podobne wydarzenia na olimpiadach w Pekinie, Atenach czy Londynie będą zaledwie bladą podróbką tego, co miliardy ludzi na całym świecie mieli zobaczyć w Paryżu. Francja – elegancja miała się pokazać w całym swym dostojeństwie, blichtrem, bogactwie kulturowym, w imponującej spuściźnie historycznej, jaką to państwo może się poszczycić. I Francja rzeczywiście przyćmiła na chwilę wszystkie światowe wydarzenia, gdyż media na całym globie rozpisywały się ...o skandalicznych, prymitywnych, bluźnierczych scenach obrażających chrześcijan. Organizatorzy wydarzenia bowiem postanowili sprofanować scenę z „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci, obsadzając w rolach Jezusa oraz apostołów osobo-postacie z subkultury queer. Nachalna propaganda skrajnych ideologii posunięta do bluźnierstwa, oto obraz dekadencji współczesnych francuskich elit. Mimo powszechnego absmaku i oburzenia prezydent Emmanuel Macron był niezwykle kontent z tego, co Francja pokazała światu. „To jest Francja”, napisał na platformie X z dumą plastikowego polityka, któremu obce są poczucia dobrego smaku i wstydu.

„Ostatnią Wieczerzę”, podczas której Jezus ustanowił Przenajświętszy Sakrament, parodiowało środowisko, domagające się tolerancji i szacunku dla każdych możliwych szaleństw ideologicznych. „Obrzydliwa” wieczerza, w której przewijali się obrzydliwi przebierańcy nie wykluczając postaci półnagiego fauna, protestował przeciwko wynaturzeniom Republiki profesor Aleksander Nalaskowski. Protestowali zresztą nie tylko chrześcijanie, ale też Żydzi, ateiści i nawet muzułmanie. Tylko nowoczesna lewicowo-liberalna elita rechotała z ubawem nad prowokacją udając, że nic się nie stało. Nie wszystka – rzecz jasna  bo i po tamtej stronie komunista Jean-Luc Melenchon ubolewał „nad bezsensowną kpiną z chrześcijaństwa”. Były głosy lewicowych dziennikarzy wzywające do pojednania przynajmniej na niwie sportu, jeżeli w innych dziedzinach się nie da.

Ale nie zabrakło też postaw patologicznych, gdy dziennikarze „progresywni” i „nowocześni” po prostu kpili z oburzenia „mediów prawicowych”. Przeczytałem na gazeta.pl felieton Grzegorza Wysockiego, z pasją czytającego papierowe gazety i książki, jak sam siebie reklamuje pod swym nazwiskiem. Felieton „Katastrofa paryska”. „Igrzyska utopione w ściekach i odchodach” (...)., mimo że zgodny z linią tego skrajnie lewackiego portalu, to jednak zadziwił mnie. Mimo że publicyści lewicowej orki przyzwyczaili nas, że nie są przywiązani do wartości takich jak prawda, dobro i piękno, to jednak tak ostentacyjna abdykacja Wysockiego z jakiejkolwiek przyzwoitości, poczucia smaku, elementarnej wrażliwości wobec uczuć obcych im ideologicznie osób, szokuje. Dziennikarz postanowił zakpić z „prawicowych” kolegów po fachu, protestujących przeciwko dziczy kulturowej z premedytacją obrażającej chrześcijan, w sposób upodobniający go do prowokatorów. Wysocki nie polemizuje z faktami, nie przedstawia swych racji w obronie bluźnierców, nie neguje obrazoburczych scen, tylko kpi z oburzenia publicystów, którzy poważnie traktują swe chrześcijaństwo.

Na początek wyśmiewa Jana Pietrzaka, legendarną postać polskiej opozycji antykomunistycznej, który w swym felietonie pisze, że „szaleństwo francuskich organizatorów spowodowało, że spartolono sportową przyjemność (...)”. Spartolono happeningiem olimpijskim, a w rzeczywistości profanacją „Ostatniej Wieczerzy”. „To dno estetyczne i moralne”, „obrzydliwość nie do przyjęcia”, oburzał się wiekowy felietonista. Na co Wysocki, który sam nie oglądał inauguracji, z rozbawieniem odpowiada: „O Boże! To musiało być coś naprawdę przerażającego... Boję się czytać dalej, ale nie mogę się poddawać, bo przecież chcę poznać Prawdę”.

I poznawał prawdę, i czytał kolejnych „prawicowych” felietonistów, i drwił paradnie, jak prostak Szarikow z powieści Bułhakowa „Psie serce”. „Dzięki bezprecedensowemu w historii tej imprezy prostactwu, chamstwu i wyuzdaniu zrobili wokół tej imprezy szum. Trochę żal normalnych Francuzów, którzy muszą dziś wstydzić się za swoje liberalne elity”, dalej cytuje Wysocki Pawła Chmielowskiego z „DoRzeczy”, który widzi jedyną radę, jak w przyszłości zapobiec takim prowokacjom, w powrocie Francji do chrześcijańskich korzeni. „Tylko państwo szczerze oparte na chrześcijaństwie” może w przyszłości zapobiegać podobnym bluźnierczym ekscesom, przekonuje Chmielewski, a Wysocki ripostuje mu z rozbawieniem: „Oczywiście, szczerze nie życzę panu Chmielowskiemu powodzenia z jego chrześcijańskim dżihadem, ale z uwagą będę się przyglądać jego dalszym wysiłkom w sprawie”. Gdyby Wysocki z pasją czytał lektury nieco bardziej ambitne i na temat, to pewnie bardziej by się przejmował dżihadem muzułmańskim we Francji niż chrześcijańskim, ale nie wymagajmy od piewcy nowoczesności zbyt dużo.

Na koniec swego felietonu dziennikarz gazety.pl jeszcze bierze się za tekst redaktora Rafała Ziemkiewicza, którego próbuje obśmiać za tezę, że dekadencka postawa Zachodu może mieć dziś też wymiar geopolityczny. Może tylko uradować agresywne reżimy w Rosji i Chinach, które stają się coraz bardziej asertywne właśnie wobec gnijącego Zachodu. Widząc jego słabość i upadek moralny tylko rozzuchwalą się w swych dalszych planach. „Nawet najbardziej zagorzali krytycy wulgarnego i dekadenckiego widowiska, które wpletli Francuzi w ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich, nie doszacowują rozmiarów katastrofy, którą to stanowi. Poza bluźnierstwem, obrazą dobrego smaku i ideologicznym obłędem, sprawa ma bowiem jeszcze jeden wymiar: geopolityczny (...)”. przekonuje Ziemkiewicz. Ten „wymiar geopolityczny” najbardziej rozbawił naszego felietonistę. „No, ludzie kochani! Już człowiek myślał – na podstawie innych prawicowych tekstów – że półnagie fauny, drag queers, bezbożny komunista John Lennon i pochwała francuskiej rewolucji – tego wystarczy, ale nie mało (...)”. Ziemkiewicz jeszcze przyplata „słabość i śmieszność dominującej niegdyś cywilizacji”.

Oczywiście – jak już wspomniałem – dziennikarz gazety.pl nawet nie próbuje obalać argumentów prawicowego publicysty (który – jak by powiedział Onufry Zagłoba – nie chciałby zamienić się z nim na rozumy), tylko dowcipkuje i pajacuje. Stara się być oryginalny, choć oryginalnym z pewnością nie jest. Już był przecież ktoś przed nim, kto wyznaczył trend pajacowania, wydrwiwania i obrażania chrześcijan. Jerzy Urban było mu na imię, znany jeszcze jako Goebbels stanu wojennego. U Wysockiego da się wyczuć ten sam sznyt, tę samą błazenadę, pochwałę prymitywizmu i wulgarności. Urban, gdy już przegrywał w sądach, zwykł swe przeprosiny zaczynać słowami: „Jestem chu...m, nie dziennikarzem, dlatego przepraszam...”. Wysocki jest zgniłym owocem, jak się wydaje, wieloletniej działalności dziennikarskiej obleśnego Urbana.

Według badań opinii publicznej aż 80 proc. Francuzów uważa, że ich państwo rozpadnie się. Zawali się jak domek z kart na skutek wojny domowej, którą wcześniej czy później rozpętają coraz liczniejsi tam migranci. Wojsko szwajcarskie już ćwiczy scenariusze na wypadek przyjmowania uchodźców z Francji, gdy tam zacznie się to, co nieuniknione.

Tymczasem nasz bohater głupkowato bawi się swą abnegacją intelektualną dalej kończąc felieton słowami: „Więc raz jeszcze: tak, jestem przerażony. I trzęsę się cały – niczym jakiś półnagi faun z nadwagą – na myśl, co też Francuzi pokażą nam w trakcie ceremonii kończącej igrzyska. A raczej: w czasie ceremonii zamykającej cywilizację zachodnią, Europę, Francję”. Śmieszne do łez...

Tadeusz Andrzejewski, radny rejonu wileńskiego

Komentarze   

 
#4 czytelnik 2024-08-20 20:17
„To jest Francja”, napisał na platformie X prezydent Emmanuel Macron. Trzeba dodać, że niestety nie ma powodu do dumy, a wręcz przeciwnie.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#3 Janusz 2024-08-20 20:16
Szkoda Francji, bo była niegdyś pierwszą córą Kościoła, a dziś haniebnie walczy z wiarą i tradycją...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#2 Krystyna 2024-08-20 00:16
Z powodu profanacji Ostatniej Wieczerzy protestowali nie tylko chrześcijanie, ale też Żydzi, ateiści i nawet muzułmanie. Tylko tak zwana nowoczesna lewicowo-liberalna "elita" rechotała z ubawem nad tą obrzydliwą prowokacją udając, że nic takiego się nie stało.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#1 E.A. 2024-08-20 00:14
Szokujące są wyniki badań - ponoć aż 80 proc. Francuzów uważa, że ich państwo rozpadnie się!!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Wtorek, 19 listopada 2024

    Łk 19, 1-10

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Jezus przybył do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien bogaty człowiek, imieniem Zacheusz, który był przełożonym celników, chciał zobaczyć Jezusa, kto to jest. Nie mógł jednak z powodu tłumu, gdyż był małego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wszedł na sykomorę, żeby Go zobaczyć, gdyż tamtędy miał przechodzić. A gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i powiedział do niego: „Zacheuszu, zejdź! Pospiesz się, bo dziś muszę zatrzymać się w twoim domu”. Zszedł więc szybko i przyjął Go z radością. A wszyscy, widząc to, szemrali: „Poszedł w gościnę do grzesznika”. Zacheusz zaś stanął i powiedział do Pana: „Panie, połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli na kimś coś wymusiłem, oddaję poczwórnie”. Wtedy Jezus powiedział do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i ten człowiek jest synem Abrahama. Syn Człowieczy przyszedł przecież szukać i zbawić to, co zginęło”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24