Z dowodów zebranych w sprawie administracyjnej Szwajcara wynika, że 55-letni Maggis bawił się sobie w dniu 24 września w stołecznym barze „Molinis ąsotis". Podochocony miłośnik piwka zwracał uwagę klientów lokalu tym, że na rękawie kurtki miał przyszytą naszywkę w czerwonym sztandarem z sowieckim sierpem i młotem. Pech chciał, że wśród gości baru znalazł się jeden praworządny obywatel, który, uświadomiony w litewskim prawodawstwie zabraniającym eksponowania sowieckich symboli, zadzwonił na policję. Stróże porządku odreagowali na skargę obywatela i przybywając na miejsce Helweta nakryli, co się nazywa, na gorącym uczynku. Ten zresztą nawet nie próbował się bronić czy tym bardziej awanturować, tylko zgodził się potulnie udać się na komisariat, gdzie został spisany protokół wykroczenia. Maggis w nim zeznał, że specjalnie przyszył do kurtki naszywkę w sowiecką symboliką nie wiedząc jednak, że jest ona na Litwie zabroniona. Miesiąc później litewski sąd ukarał Szwajcara zaocznie grzywną w wysokości 750 litów za popełnione wykroczenie, którą karę nawykły do szanowania prawa Attilio Carlo Josif Maggis pewnie zapłaci.
Osobiście też dałbym wiarę wyjaśnieniom indagowanego, że nie wiedział, iż przyszywając do rękawa sztandar po śp. ZSRR łamie litewskie prawo. Ludzie Zachodu dość często do dziś nie potrafią dobrze odróżnić sobie kraje bałtyckie od Rosji, jest to na ich skąpą wiedzę historyczną zbyt trudne. Popularne są natomiast wśród nich wygłupy, na przykład, w przywdziewaniu czapek uszatek na czas wyjazdu do krainy „białych niedźwiedzi", do których dla większego jeszcze bajeru często doczepiają: a to czerwoną gwiazdę, a to sowiecki sztandar z sierpem i młotem. Można wtedy zwrócić na siebie uwagę na mieście, pobrylować w barze, powygłupiać się z autochtonami, a że przy okazji wykazać się pełną indolencją w zakresie wiedzy historycznej, to już osobna bajka.
Teraz niefortunny zabawniś z krainy sera i zegarków lekcję historii będzie musiał odrobić i pewnie następnym razem, jeżeli w ogóle przyjedzie do nas, wygłupów poniecha. Choć, swoją drogą, to przecież nie sikał na mur w publicznym miejscu, jak to często przydarza się w naszym mieście innym turystom z Europy, więc litewski sąd mógłby być bardziej powściągliwy w wymierzaniu kary za wykroczenie, którego nie był świadom.
Będąc przy temacie, warto też pamiętać, że w litewskim kodeksie wykroczeń administracyjnych kara jest przewidziana nie tylko za sowiecką symbolikę, ale i za nazistowską też. Jednak w tym drugim przypadku litewskie organy ścigania są, jak się wydaje, o wiele bardziej wyrozumiałe. Ileż to razy nad Wilią wybuchały skandale, kiedy w mediach były naświetlane przypadki bezkarności litewskich neonazistów czy wyznawców starych wierzeń bałtyckich, którzy ze swastyką paradowali na tzw. marszach patriotów czy nawet potrafili przemycić ją do zdjęć na plakatach wyborczych swych kandydatów niby w postaci znaków runicznych pogańskich przodków. Wtedy prokuratura była na ogół bezsilna i od kar dla intruzów politycznych odstępowała.
Attilio Carlo Josif Maggis w takiej sytuacji może poczuć się nieco dyskryminowany w naszym kraju. Ma płacić grzywnę za wykroczenie, które innym, działającym na dodatek z premedytacją, uchodzi na Litwie na ogół na sucho...
Tadeusz Andrzejewski
Komentarze
No właśnie,co z tymi wszystkimi lewakami, socjalistami, anarchistami, liberałami, neo-komunistami i innymi błaznami, którzy sa zapatrzeni w Guevare i inne czerwone kanalie??
smutna prawda, ale prawda... Dla Polaków z Korony kraje byłego ZSRR to często po prostu Rosja... ale widziałem nie tak dawno w litewskiej tv program, gdzie proszono o wymienienie sąsiadów Litwy i okazuje się, że sporo osób pomijało RP! Więc ta ignorancja działa w dwie strony.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.