Jego głównym mechanizmem ma być „obowiązkowa solidarność”, czyli przymusowy tryb relokacji nielegalnych migrantów z krajów Europy Południowej (dokąd się nielegalnie wdzierają) w głąb kontynentu. Państwa, które by odmówiły takiej formy „solidarności”, musiałyby się odkupić obowiązkowym haraczem w wysokości 20 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego „biednego człowieka”, jak o przemycanych ludziach z Afryki i Azji zwykli powiadać politycznie poprawni politycy. Przyjęcie Paktu, który był maglowany w unijnych trybach biurokratycznych przez 8 latek, z entuzjazmem przyjęły panie Metsola i von der Leyen, czyli przewodnicząca Parlamentu Europejskiego oraz szefowa Komisji Europejskiej. Obie wywodzą się z rodziny politycznej tzw. europejskich chadeków (bezobjawowych, dodajmy), czyli partii pokroju naszych litewskich konserwatystów. Uznały panie wręcz, że doszło do „historycznego porozumienia”, które to „historyczne” cudo zostało przepchnięte kolanem przez PE zaledwie minimalną przewagą (301 „za”, 272 „przeciw”, 46 „wstrzymało się”). Entuzjazmu zatem nie było, bo wielu europosłów świetnie rozumiało, że głosując de facto za usankcjonowaniem nielegalnej migracji zapłaci w najbliższych wyborach utratą mandatu. Europejczycy bowiem mają po dziurki w nosie chaosu, przemocy, agresji, a nawet terroryzmu, jakie to zjawiska przyniosły ze sobą do ich krajów rzesze nieweryfikowalnych w wielu przypadkach (jeżeli chodzi o ich tożsamość) przybyszy.
Przecież dosłownie kilka dni temu Szwecją, najbardziej otwartym na migrantów krajem, wstrząsnął kolejny brutalny akt przemocy. Chodzi o strzelaninę w stolicy tego kraju Sztokholmie, której ofiarą tym razem padł, niestety, nasz rodak 39-letni Polak. Został zamordowany w biały dzień, gdy szedł ze swym 14-letnim synem na basen. Po drodze przy jednym z wiaduktów mijali się z grupą młodocianych bandytów z migranckich rodzin, którzy pod mostami handlują zazwyczaj narkotykami. Doszło z jakiegoś powodu do wymiany zdań. Polak nie miał szans. Został zastrzelony na oczach syna ot tak dla postrachu, by wszyscy wiedzieli, z kim nie należy zadzierać. Politycy szwedzcy bardzo czyn ten potępili. Nawet premier kraju Ulf Kristersson okazał swą niezgodę na tak brutalną przemoc. Przybył na miejsce zbrodni i złożył tam kwiaty. Nobliwi Szwedzi, których wyuczono, że czarnoskórzy migranci – to bogactwo kulturowe, nie nadążają wychodzić z szoku po każdym podobnym przypadku, których co roku w ich kraju zdarza się ponad 350. Policja szwedzka, jak zawsze w podobnych wydarzeniach, sprawę uznała za „delikatną” i dlatego odmówiła jakiejkolwiek informacji na temat podejrzanych o sprawstwo (jak na razie takowych aresztowano trzech). Zwłaszcza chroni w głębokiej tajemnicy pochodzenie i rasę aresztowanych, bo ich ujawnienie byłoby głębokim nietaktem i zaprzeczeniem jakimkolwiek zasadom politycznej poprawności, obowiązującej w tym kraju od dekad.
Ale wróćmy do Paktu Migracyjnego i jego głównego założenia, czyli do mechanizmu „obowiązkowej solidarności”. Oksymoron wymyśleli klerkowie brukselscy taki, że nawet niegdysiejsza gazeta „Prawda” nie byłaby w stanie lepiej to wykoncypować. W szranki z nim można chyba że wystawić sformułowania w rodzaju „lodowaty płomień”, „młodzieńczy starzec”, „zgrzybiały junak”, „przemądry głupiec” czy „prawdomówny genderowiec”. W słownictwie ludzi normalnych tymczasem słowo „solidarność” oznacza zawsze działanie z dobrej, własnej, nieprzymuszonej woli. „Solidarność obowiązkowa” sugeruje – rzecz jasna – że mamy do czynienia z czynem przymuszonym, narzuconym, obligatoryjnym. Coś takiego mogło się narodzić tylko w rozumkach unijnych klerków, którzy jedynie potrafią z marchewki zrobić owoc, a ze ślimaka – rybę. No i z solidarności – obowiązek.
Oczywiście autorzy Paktu wolą jak najmniej rozpowszechniać się o „obowiązkowej solidarności”. Rozwodzą się raczej nad tym, że w dokumencie przewiduje się wzmocnienie kontroli granic zewnętrznych Unii, przyśpieszenie procedury azylowej (a więc szybsze wydalanie tych, którym azyl w Europie się nie należy), założenia bazy danych nielegalnych migrantów. Aha, i jeszcze że „standardy przyjmowania uchodźców” we wszystkich unijnych krajach mają być jednakowe. Czyli zakwaterowanie, socjał, opieka medyczna. Niemcy liczą, że w ten sposób przybyszom odechce się parć tylko do ich kraju, skoro wszędzie dostaną to samo, co w Niemczech. Wcale nie dziwię się więc, że von der Leyen poczuła się tak szczęśliwa z powodu przyjęcia Paktu...
Nam jednak wypadałoby zadać się pytaniem, czy przyjęcie przez PE Paktu Migracyjnego (który będzie jeszcze głosowany przez szefów krajów unijnych w Radzie Unii Europejskiej) nielegalną migrację poskromi, czy może ją jeszcze bardziej napędzi? Unijni biurokraci, którym wszystko poprzestawiało się w głowach z powodu nieustannego myślenia i mówienia na opak, odtrąbili „historyczny sukces”, a więc powiedzieli, że Pakt jest dobry. Profesor Robert Gwiazdowski z Polski im jednak nie dowierza i zadaje proste pytanie: „Dlaczego ma być obowiązek w przyjmowaniu migrantów, skoro mechanizm relokacji jest tak dobry?”.
Może i dobry, tyle że dla współczesnych handlarzy ludźmi, czyli mafii przemytniczych, dla których Pakt zaiste jest dobry, bo jasno z niego wynika, że Europa przyjmie przerzucane przez nich przez Morze Śródziemne łodzie przeładowane żywym towarem i potem przelokuje przemycanych w głąb kontynentu. Nie wiem, czy to przypadek, że akurat po głosowaniu w PE włoska Lampedusa przeżyła prawdziwy rekord, gdy chodzi o liczbę nielegalnych przybyszy z Afryki. Zaledwie w półtorej doby na wyspę przedostało się ponad 1,5 tysiąca nielegalnych migrantów. W skali zaś całego roku 2023 było ich bagatela ponad 1 mln. Wiktor Orban jako jedyny bodajże przywódca kraju europejskiego sprawę skomentował dosadnie: „Jeszcze jeden gwóźdź do grobu Unii Europejskiej”. Potem jeszcze dodał, że „Węgry nigdy nie ulegną szaleństwu masowej migracji” i to Brukselę trzeba leczyć. Leczyć metodą wymiany elit.
Z kolei nasza litewska elita władzy jak na razie nie wie, co pocznie w związku z przyjęciem Paktu Migracyjnego. Zastosowała swoją jedyną taktykę, gdy chodzi o politykę wobec Brukseli, czyli taktykę na przeczekanie. Arnoldas Abramavičius, wiceminister spraw wewnętrznych, a więc odpowiedzialny za wewnętrzny porządek na Litwie chyba, zapytany w sprawie odpowiedział, że Litwa jeszcze nie wie, czy będzie przyjmowała kwoty nielegalnych migrantów, czy raczej zdecyduje się na płacenie Brukseli haraczu. Jeszcze mamy 2 lata zanim nowe prawo wejdzie w życie, więc mamy czasu do namysłu, snuł własną nieokreśloność zastępca ministerki Agnė Bilotaitė. Oczywiście, nikt na Litwie na sprawę w dłuższej perspektywie nie patrzy. Ze zrozumieniem, że gdy raz Pakt Migracyjny zostanie przez Brukselę zatwierdzony, to potem już będzie modyfikowany, gdy chodzi chociażby o kwoty nielegalnych migrantów, do woli i według widzimisię właśnie Brukseli. Pakt bowiem będzie obowiązywał bezterminowo, zaś niuanse w rodzaju, ilu migrantów ma przyjąć konkretny kraj w danym roku, będą zależały od wydajności pracy przemytników. Czym bardziej się postarają, tym więcej ludzi będzie do zrelokowania. Oczywiście mówimy o tych, którym uda się szczęśliwie przepłynąć morze. Dla tych, którzy utoną, brukselscy politycy namalują co najwyżej kwiatki na asfalcie...
Tadeusz Andrzejewski,
radny rejonu wileńskiego
Komentarze
1. Wdzięczność: w 2018 roku "przemilczano" wyrzucenie setki kilogramów jedzenia przez imigrantów, którzy narzekali na brak wygody, małą ilość otrzymanych pieniędzy itp. Jedzenie dostali od Greków.
2. Kto prezydentem: Prezydent Turcji otworzył w Kolonii Centralny Meczet. To największa świątynia muzułmańska w Niemczech. Obcy prezydent otwiera w nie swoim kraju budynek.
3. Jedna właściwa religia: W brytyjskim mieście posiedzenie Rady Miasta zaczyna się od wznoszenia modłów do Allaha. Zdejmowanie krzyży jest ok w tym kontekście?
4. Czy to jeszcze Europa?: Mohamed najpopularniejszym imieniem nadawanym dzieciom na przedmieściach Paryża.
5. Czy Temida zdjęła opaskę?: Holandia: Imigrant dostał niższy wyrok za gwałt, by mógł uniknąć deportacji.
po każdym brutalnym zamachu pojawiają się słowa współczucia ale brakuje decyzji, ba nawet nie można głośno mówić kto tych zamachów dokonuje (choć wiadomo że są to napływający do Europy nielegalni imigranci a wśród nich wielu ekstremistów, przestępców, gangi handlujące ludźmi czy narkotykami)
niedawno w Szwecji zamordowano Polaka (kolej a podobna zbrodnia), były ubolewania, ale oczywiście nic się nie zmieni, a następne takie przypadki to kwestia czasu
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.