Wiceszefem ukraińskiego MSZ został Andrij Melnyk, były ambasador Ukrainy w Niemczech. Dyplomata zasłynął z kontrowersyjnych słów na temat rzezi wołyńskiej, gdzie relatywizował temat czystek etnicznych dokonanych na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów, nazywając dodatkowo ówczesną Polskę takim samym wrogiem Ukrainy jak nazistowskie Niemcy czy Związek Sowiecki. Warto zaznaczyć, że ze strony polskiej co prawda zdarzały się akcje odwetowe na ukraińskich cywilach, ale – jak zwracają uwagę polscy historycy – były to działania spontaniczne o nieporównywalnie mniejszej skali niż ukraińskie masakry na Polakach, zaś ich sprawcy nie są w Polsce gloryfikowani. Zupełnie inaczej sprawa ma się z członkami OUN-UPA, których na Ukrainie uznaje się za bohaterów. Takie zdanie na ich temat ma m.in. Andrij Melnyk. Trudno uznać jego powołanie na stanowisko wiceszefa ukraińskiej dyplomacji za przypadek.
– W dyplomacji, a zwłaszcza dyplomacji prowadzonej na tak wysokim szczeblu nie ma przypadków. Otóż nominacja na wiceministra spraw zagranicznych Ukrainy Andrija Melnyka to skandal i potwarz wobec Polski. Andrij Melnyk od wielu lat szkodzi relacjom polsko-ukraińskim. Jego poglądy są nieakceptowalne dla Polaków i z polskiego punktu widzenia ta nominacja nie powinna w ogóle mieć miejsca – podkreślił ekspert ds. międzynarodowych.
– Andrij Melnyk jest negacjonistą ludobójstwa wołyńskiego. Wielokrotnie zaprzeczał temu, jakoby nacjonaliści ukraińscy spod znaku OUN i UPA dokonali zaplanowanej rzezi na narodzie polskim, na Polakach, co jest faktem historycznym.
Zaznaczył, że Andrij Melnyk jest dodatkowo gloryfikatorem dwóch najbardziej antypolskich przedstawicieli ukraińskiego nacjonalizmu: Stepana Bandery i Romana Szuchewycza.
– Budowanie całej dyplomacji w oparciu o osoby, które otwarcie gloryfikują morderców Polaków, osoby, które negują ludobójstwo na Wołyniu, to jest tak naprawdę przekraczanie Rubikonu w relacjach polsko-ukraińskich i to jest także budowanie fałszywej narracji historycznej pomiędzy naszymi narodami. (…) Jeśli relacje polsko-ukraińskie mają po tej wojnie się zmienić, to strona ukraińska powinna budować narrację na nowych bohaterach – na tych bohaterach, którzy wykuwają się podczas wojny z Federacją Rosyjską. Nie można jej budować na „bohaterach”, którzy atakowali wcześniej Polskę, którzy mordowali Polaków, bo my jesteśmy przecież dzisiaj państwem, które zaangażowało się bardzo mocno w pomoc Ukrainie i Ukraińcom – zwrócił uwagę prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Co więcej, Stepan Bandera, Roman Szuchewycz oraz inni członkowie skrajnie nacjonalistycznych organizacji ukraińskich to nie jedyne postaci z dziejów Ukrainy, jakie mogą posłużyć do tworzenia mitu narodowego przez mieszkańców tego państwa.
– Dziwię się bardzo mocno obecnym władzom Ukrainy, bo mają wielkich bohaterów, z czasów chociażby XVII wieku, jak hetmana Piotra Sahajdacznego, który współpracował z Rzeczpospolitą, z polskim królem, przyjaźnił się zresztą z polskim królem, odbywał wspólne wyprawy w obronie Rzeczypospolitej przeciwko Turcji i Rosji. Z nowszej historii jest Semen Petlura, który współpracował w czasach II Rzeczypospolitej przed II wojną światową z Rzeczpospolitą, broniąc przed nawałą bolszewicką terenów dzisiejszej Ukrainy i również pomagając Polsce w zwalczaniu bolszewików. To są prawdziwi bohaterowie, na których można byłoby budować nowe, lepsze narracje pomiędzy naszymi narodami – podkreślił dr Bogusław Rogalski.
Niestety z niejasnych przyczyn władze Ukrainy brną dalej w upaństwawianie i rozszerzanie kultu OUN-UPA, co komplikuje relacje polsko-ukraińskie. Chociażby we wtorek 22 listopada przypomina się o zmarłym właśnie Juriju Szuchewyczu, synu naczelnego dowódcy UPA, któremu prezydent Wiktor Juszczenko nadał tytuł Bohatera Ukrainy. Jego zdaniem zbrodnie na Wołyniu były nie do uniknięcia. „Dziś całą winę składa się na barki Ukraińców, a to nie było tak. Mogę podać mnóstwo przykładów świadczących o winach Polaków” – stwierdził syn dowódcy skrajnie nacjonalistycznej organizacji ukraińskiej.
– Nie ma lepszej okazji do tego, aby rozmawiać pomiędzy naszymi państwami na temat nowej, przyszłej polityki, niż moment, który jest teraz, gdy Polska jest tak mocno zaangażowana w pomoc Ukrainie, ale to nie może być pomoc świadczona bezwarunkowo. Pewne warunki muszą być, tzn. musi być nowe otwarcie w naszych relacjach, a to nowe otwarcie może być zbudowane tylko i wyłącznie na prawdzie historycznej, bo przecież ani Ukraina, ani Polska nie powstały dzisiaj, lecz mamy kilkusetletnie relacje pomiędzy naszymi narodami. Polska dyplomacja musi stanąć na wysokości zadania i pomoc musi być uwarunkowana warunkami stawianymi stronie ukraińskiej, chociażby w sprawie nominacji takich polityków, którzy od samego początku uprawiania polityki (jak Andrij Melnyk) zasłynęli z atakowania Polski i Polaków i budowania kłamstwa historycznego między naszymi narodami.
Zaznaczył, że dyplomacja powinna być prowadzona przez polityków rozsądnych, nie zaś takich, którzy będą w stanie wyłącznie psuć relacje międzynarodowe.
Powołanie Andrija Melnyka na wiceszefa ukraińskiego MSZ spotkało się z reakcjami ze strony przedstawicieli polskiego rządu i partii rządzącej. Głos w tej sprawie zabrał m.in. wicepremier, szef MON, Mariusz Błaszczak, który powiedział, że oprócz samego zainteresowanego, z jego nominacji cieszy się także „lokator Kremla”.
– Z MON-u popłynęła bardzo dobra reakcja. Rzeczywiście na nominacji Melnyka na wiceministra może cieszyć się tylko i wyłącznie trzecia strona, czyli strona kremlowska. Tym bardziej potrzebna jest zdecydowana reakcja, mocniejsze słowa z polskiej strony, bo te, które do tej pory padły, są eufemizmami, są bardzo lekkim zaznaczeniem niezadowolenia ze strony Polski. W tym przypadku powinien być jednolity, stanowczy komunikat wysłany drogą dyplomatyczną, że Polska nie życzy sobie pana Melnyka na tym stanowisku i wnosi o jego odwołanie, ponieważ od wielu lat psuł on polsko-ukraińskie relacje i wypowiadał się w sposób, którego Polska zaakceptować nie może. Tego przekazu mi dzisiaj ze strony polskiej dyplomacji brakuje – wskazywał dr Bogusław Rogalski.
Podkreślił, że jeśli nasze władze nie zajmą bardziej stanowczego stanowiska w tej sprawie, Ukraińcy sami raczej nie podejmą działań w kierunku odwołania antypolskiego wiceministra.
Komentarze
To jak splunięcie Polakom w twarz!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.